Reklama

Tak pielgrzymowaliśmy do Matki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pielgrzymowanie jest wielką mocą i nadzieją naszej Ojczyzny ponieważ uświadamia nam kim jest Kościół; jest wspólnotą wiary pielgrzymującą przez ziemię do niebieskiej ojczyzny. I pielgrzymowanie mówi nam także o tym, że na drodze naszego zbawienia nie musimy liczyć tylko na siebie, ponieważ Bogu spodobało się zbawić ludzi nie w pojedynkę, ale uczynić z nich lud, wspólnotę. I dlatego, w tym pielgrzymowaniu przez ziemię do niebieskiej ojczyzny, każdy z nas nie musi liczyć tylko na siebie, bo gdybyśmy musieli liczyć na siebie niczego wielkiego byśmy nie osiągnęli. Przede wszystkim liczymy na Boga i Jego łaskę, na Jego miłosierdzie. Ale liczymy także na wspólnotę sióstr i braci, z którymi razem, wzajemnie sobie pomagając, zmierzamy do naszej definitywnej, czyli niebieskiej ojczyzny” (z homilii bp. Piotra Jareckiego wygłoszonej do pielgrzymów na Jasnej Górze 14 sierpnia br.)
XXIX Piesza Pielgrzymka Zamojsko-Lubaczowska wyruszyła na pątniczy szlak 2 sierpnia z katedry zamojskiej, tomaszowskiego sanktuarium i konkatedry lubaczowskiej. Po 13 dniach pielgrzymiego trudu, po około 400-kilometrowej wędrówce w deszczu i słońcu, w upale i chłodzie, nasi pielgrzymi dotarli szczęśliwie przed Oblicze Częstochowskiej Pani.
Podczas tegorocznych rekolekcji w drodze, będących dziękczynieniem za dar beatyfikacji Jana Pawła II, pątnicy rozważali wypowiedziane przez niego słowa zachęty: „Nie bójcie się być świętymi”. Refeleksjom tym towarzyszyły postaci świętych i błogosławionych, którzy przykładem swojego życia pokazywali drogę do świętości. Św. Brat Albert przekonywał, że trzeba być dobrym jak chleb. Bł. Bernardyna Jabłońska namawiała, by wszystkim dobrze czynić. Bł. ks. Zygmunt Pisarski uczył składania daru z własnego życia. Bł. Karolina Kózkówna zachęcała do czystości i oddania się do końca Bogu. Bł. Stanisław Starowieyski świadczył o miłości silniejszej niż śmierć. Św. s. Faustyna Kowalska nawoływała do zaufania Jezusowi. Św. Joanna Beretta Molla przekonywała o wartości życia poczętego. Św. Teresa Benedykta od Krzyża zapewniała o miłości, która będzie naszą wiecznością. Św. o. Pio zachęcał do wierności modlitwie różańcowej. Św. Maksymilian Kolbe - do oddania się Niepokalanej. Bł. ks. Jerzy Popiełuszko wołał, by zło dobrem zwyciężać. Bł. Jan Paweł II - by całym życiem mówić Maryi: „totus Tuus, tota Tua”. Wszyscy przekonywali, że świętości nie trzeba się bać, że jest ona możliwa do osiągnięcia.
Uczestnicy XXIX Pieszej Pielgrzymki Zamojsko-Lubaczowskiej wędrowali rozważając konferencje, słuchając Słowa Bożego, śpiewając i modląc się pod przewodnictwem swojego ojca duchowego ks. Jacka Raka. Do modlitwy i ofiary pielgrzymowania dołączyli też ofiarę materialną, odpowiadając na wezwanie bp. Wacława Depo, który prosił o solidarność z dotkniętymi klęską powodzi mieszkańcami cząstki naszej diecezji.
„Zdobywaniu” Jasnej Góry, jak co roku, towarzyszył wielki entuzjazm i - trudna do wyrażenia - radość. Nie opuszczały one zarówno tych, którzy po raz pierwszy wyruszyli na pielgrzymi szlak, jak i „weteranów”, mających na swoim koncie ponad 30 pielgrzymek. Trudy wędrowania, były niczym wobec radości spotkania z Najlepszą Matką; radości, która „wybuchnęła” z całą swoją siłą wspólnym śpiewem i tańcem. Bp Wacław Depo, który wraz z diecezjanami, pokonywał ostatnie metry dzielące ich od Tronu Maryi, patrząc na nie i biorąc w nich udział stwierdził: „To jest niesienie łaską Bożą. I to jest naprawdę dowód na to, że fizyczyność nasza jest tylko jednym z elementów, ale duch jest ważniejszy. I tu widać, że duch ich unosi - oni oczywiście za dzień będą zmęczeni, ale ta regeneracja nastąpi bardzo szybko, bo ważniejsza jest wewnętrzna strona”.
Osobiste spojrzenie w oczy Czarnej Madonny w Kaplicy Cudownego Obrazu poprzedziła krótka prezentacja grup przez dyrektora naszej diecezjalnej pielgrzymki ks. Marcina Zaburkę i wyrażenie podziękowań wszystkim służbom i uczestnikom tegorocznych rekolekcji w drodze. O godz. 13 nasi pątnicy wzięli udział we Mszy św. pod Szczytem jasnogórskim, której przewodniczył bp Andrzej Dziuba z Łowicza, homilię zaś wygłosił bp Piotr Jarecki z Warszawy.
Dziś uczestnicy XXIX Pieszej Pielgrzymki Zamojsko-Lubaczowskiej dziękują Boga za dar pielgrzymowania i jego owoce, a większość z nich zapowiada, że za 12 miesięcy znów wyruszą w drogę, by pokłonić się Najukochańszej z Matek, Najjaśniejszej Gwieździe Przewodniej ich życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nieustannie nam towarzyszą

2025-09-30 22:20

Marcin Cyfert

Eucharystia w parafii św. Faustyny Kowalskiej z wprowadzeniem figury św. Michała Archanioła

Eucharystia w parafii św. Faustyny Kowalskiej z wprowadzeniem figury św. Michała Archanioła

Parafia św. Faustyny Kowalskiej we Wrocławiu przeżywała wyjątkowe wydarzenie. Podczas Mszy św., której przewodniczył proboszcz ks. Marek Dutkowski, została uroczyście wprowadzona figura św. Michała Archanioła w wizerunku z Groty Objawień na Gargano.

Na początku Eucharystii ksiądz proboszcz nałożył koronę figurze św. Michała Archanioła.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

USA: za przykładem Eriki Kirk aktor Tim Allen wybaczył zabójcy swego ojca

2025-10-01 19:17

[ TEMATY ]

świadectwo

świadectwa

adobe Stock

Amerykański aktor i komik Tim Allen, znany z ról w ponad 30 filmach i w kilku serialach telewizyjnych, wyznał, że wybaczył zabójcy swego ojca sprzed ponad 60 laty. Na stronie X napisał, że do podjęcia tej decyzji skłonił go "przejmujący gest" Eriki Kirk, która niedawno oświadczyła przed milionami widzów w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, iż wybacza mordercy jej męża Charliego. Aktor zapewił, że jej przykład sprawił, iż znalazł w sobie siłę, aby przebaczyć człowiekowi, który pozbawił życia jego ojca, gdy on sam miał 11 lat.

Podziel się cytatem Przywołał w tym kontekście niedawne "poruszające" słowa wdowy po zamordowanym 10 września działaczu chrześcijańskim Charlie Kirku, która przez łzy powiedziała m.in.: "Ten człowiek... ten młody człowiek... wybaczam mu". Aktor oświadczył, że właśnie te słowa głęboko go poruszyły i to pod ich wpływem postanowił po ponad 60 latach przebaczyć temu, kto zabił jego ojca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję