Reklama

No to jadziem na Bielany!

Nie pojedziemy już na Bielany statkiem. Znana z piosenki „karuzela na Bielanach co niedziela” też przestała się kręcić. Nie ma już potańcówek na „dechach” ani biesiad na trawie z serdelkami i jajami na twardo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasach „Lalki”, gdy w Lesie Bielańskim strzelał się Wokulski z baronem Krzeszowskim, była to wieś, położona 5 km na północ od Warszawy, znana z kościoła i klasztoru kamedułów. Także z terenów rekreacyjnych i bujnej zieleni.

W Zielone Świątki - obowiązkowo

Przybywali tu warszawiacy odetchnąć świeżym powietrzem: dorożkami, bryczkami, potem również statkami - i czym kto tylko mógł - całymi rodzinami. A poniedziałkowa prasa donosiła o co pikantniejszych incydentach tego ludowego pikniku z karuzelą, diabelskim młynem, piwem od Bochenka, cukrową watą, niekiedy też bijatyką i odwożeniem karetkami poszkodowanych do szpitala Świętego Ducha. Największy ludowy festyn odbywał się tradycyjnie w Zielone Świątki, bo był odpust.
Aż trudno uwierzyć, że do utwardzenia alejek w parku przy Lesie Bielańskim zabrano się dopiero w latach 30. ubiegłego wieku, bo dopiero wtedy Bielany przyłączono do Warszawy. Park pozostawał półdziki, z bezładnie wiodącymi ścieżkami wśród gęstwiny roślinności. Przed samą wojną w słoneczne niedziele kolejki amatorów wycieczki na Bielany ustawiały się na Powiślu z samego rana w obawie o miejsce na pokładzie, choć warszawska żegluga liczyła wtedy kilkadziesiąt parowców.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stolica z rezerwatem

Po II wojnie światowej na Bielanach powstał Park Kultury ze sławną karuzelą. Napływ odpoczywających na masową skalę ludzi powodował dewastacje naturalnego środowiska leśnego. Aby uchronić unikatową przyrodę, w 1973 r. na północ od ul. Podleśnej utworzono rezerwat, Park Kultury zlikwidowano w 1986 r. I tak Warszawa stała się jedyną stolicą w Europie, która ma na swoim obszarze rezerwat przyrody. Bywa, że przechodzące do Puszczy Kampinoskiej, z którą enklawami zieleni łączy się Las Bielański, sarny, dziki, łosie czy zające, zabłądzą na miejskie drogi i stają się ofiarami wypadków.
Nie mniej radzą sobie całkiem nieźle głównie dzięki temu, że na Bielanach skończyła się pewna epoka i „śniadania na trawie”, po których pozostawała kupa śmieci.
Dawną obyczajowość zaczęła wypierać nowa. Zmienili się ludzie, formy wypoczynku i rozrywki. Nikt by dziś pewnie nie przyszedł na zabawę na wydeptanej trawie czy też umajonym podeście z desek.

Życie nie lubi próżni

Ale łącznikiem „między starymi i nowymi czasy” pozostaje dziś na Bielanach nie tylko najsłynniejszy kameduła - Michał Wołodyjowski, bohater powieści Henryka Sienkiewicza, którego figura w białym habicie spogląda na nas z wieży zabytkowego kościoła parafii bł. Edwarda Detkensa. Bo Bielany nadal pozostają miejscem kultury. Jednak już innej, nie hałaśliwej, przaśno-ludowej, ale tej duchowej, wysublimowanej, religijnej.
I choć na Bielany nie jeżdżą już statki po Wiśle i aż do Młocin dowiezie nas metro, to jednak ks. Wojciech Drozdowicz, zwany proboszczem Lasu Bielańskiego, zaprasza na inny statek. Mówi, że to kościół jest wielkim okrętem, na którym jest miejsce dla każdego. „Na nasz okręt mogą się zabrać wszyscy. Jedynym biletem wstępu jest chęć zaokrętowania się i odbycia wspólnej podróży. Nie gorszmy się, nie denerwujmy. Niech z nami popłyną” - powiedział na jednym z kazań podczas Mszy św.
To kompletnie nietypowa parafia. W dzień powszedni uczestniczą w nabożeństwach przeważnie studenci sąsiadującego z kościołem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. W niedziele i święta przybywają tu single, pary i rodziny wielodzietne, by po nabożeństwie pospacerować po lesie i odetchnąć czystym powietrzem. Przychodzą też na imprezy kulturalne w kościele i podziemiach pokamedulskich, na spektakle teatralne, wystawy, występy artystyczne i koncerty. Ks. Drozdowicz ma serce dla artystów.
Nadal, jak w dawnych czasach, odbywa się odpust w Zielone Świątki, bo ta bielańska impreza jest świadomym nawiązaniem do tradycji. Odpust upamiętnia przeniesienie obrazu św. Brunona z kolegiaty św. Jana w drugi dzień Zielonych Świąt 1673 r. Po uroczystej Mszy św. na licznych straganach można jak niegdyś kupić watę cukrową, serduszka z piernika, pańską skórkę, kolorowe wiatraczki, lizaki oraz wiele rzeczy, które zarówno dorosłym jak i dzieciom sprawiają wiele radości.
Ks. Drozdowicz dba, aby pielęgnować tradycje tego miejsca i przyciągać ludzi. Nie są to już dawne Bielany z polegiwaniem na trawie, pasącymi się końmi, tańcami, serdelkami czy flakami z pulpetami, o których pisywał Wiech, ale zmieniły się formy spędzania wolnego czasu. Zmieniło się też piknikowe menu. Czy dzisiaj pan Piecyk powiedziałby swoje słynne „Przepadli Bielany!”. Trudno powiedzieć, bo pan Piecyk też by się zmienił.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Organy katedralne do remontu!

2024-04-29 08:42

mat. pras

Zapraszamy do obejrzenia specjalnego odcinka "Organistów po godzinach" poświęcony długo wyczekiwanemu remontowi największych organów w Polsce, które znajdują się w Archikatedrze Wrocławskiej!

Zapraszamy do obejrzenia specjalnego odcinka "Organistów po godzinach" poświęcony długo wyczekiwanemu remontowi największych organów w Polsce, które znajdują się w Archikatedrze Wrocławskiej! W najnowszym podcaście organach katedralnych w rozmowie z Krzysztofem Bagińskim i Krzysztofem Garczarkiem opowiada Ks. kanonik Paweł Cembrowicz - proboszcz Katedry pw. św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu oraz można posłuchać i zobaczyć ostatnie, historyczne wręcz dźwięki utrwalające brzmienie przed demontażem instrumentu zaprezentowali organiści - Wojciech Mazur i Mateusz Żegleń.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję