Śpiewała do kwiatów
Reklama
Grażyna Zielińska urodziła się 19 marca 1958 r. w Zakopanem jako jedyna córka w bardzo muzykalnej rodzinie. Gdy miała kilka lat, rodzice przeprowadzili się z Zakopanego do Jeleniowa k. Zielonej Góry. Tutaj kupili dom i zamieszkali wśród zielonogórskich lasów.
„Urodziłam się z zakodowanym chipem, o niczym innym nie marzyłam - tylko o śpiewie i to śpiewie w konkretnym kierunku. Interesował mnie śpiew klasyczny, operowy” - wspomina swoje muzyczne początki p. Grażyna. Jako dziewczynka, a potem nastolatka nie interesowała się muzyką popularną, nie słuchała modnych wówczas „Czerwonych Gitar”. „Jako dziecko budowałam z kamieni w ogrodzie scenę. Stawałam na tych kamieniach i śpiewałam do kwiatów. To były moje pierwsze koncerty”. Mając 7 lat, zaczęła naukę w ognisku muzycznym w Ochli. Nie było tam wówczas możliwości zapisania się na sam śpiew, Grażyna wybrała więc popularną wówczas mandolinę i gitarę. To jednak nie było to. Grażyna wolała śpiew. Dopiero w wieku 14 lat zaczęła pobierać naukę w szkole muzycznej w Zielonej Górze u prof. Lidii Gawrylarz. „To była moja pierwsza nauka śpiewu. Wcześniej, oczywiście, moja mama, która pięknie śpiewała, uczyła mnie sama. Cały czas pilnowała tego, jak śpiewam. Myśmy bardzo dużo obydwie w domu śpiewały”. Mama zaraziła córkę miłością do śpiewu. Dziś p. Grażyna uważa, że od początku czuwała nad nią Boża Opatrzność, która odgrodziła ją od wszystkich innych zawodów. Ona po prostu wiedziała, że musi śpiewać.
Studia operowe
Reklama
W latach 1981-87 studiowała na Wydziale Operowym Akademii Muzycznej we Wrocławiu śpiew solowy, przedstawienia muzyczne i dramatyczne, aktorstwo oraz pedagogię pod okiem prof. Zofii Greinert. Studia te ukończyła z tytułem magister artium (magister sztuki). Od ukończenia studiów w dalszym rozwoju artystycznym pomagała jej śpiewaczka operowa Oliviera Milakowicz. Po skończeniu studiów p. Grażyna wyjechała do Austrii na zaproszenie tamtejszej agencji artystycznej, gdzie mieszka do dziś. Tam nostryfikowała swój dyplom na Uniwersytecie Mozarteum w Salzburgu. Uczyła się też w prywatnym studium operowym przy Operze Narodowej w Wiedniu. W 1992 r. uzyskała obywatelstwo austriackie. „To właśnie w Austrii rozpoczęłam przekazywanie mych artystycznych doświadczeń i umiejętności młodym ludziom - przyszłym artystom, którzy dzisiaj odnieśli już wiele międzynarodowych sukcesów” - mówi p. Grażyna. Uważa jednak, że choć każdego może nauczyć śpiewać, nie każdy zostanie śpiewakiem. Z tym trzeba się urodzić. „Nie wyobrażam sobie artysty bez wiary. Wiara jest fundamentem dla artysty” - wyjaśnia. Choć kończyła wydział operowy, na pierwszym miejscu stawia muzykę religijną, którą - jak sama mówi - „bardzo kocha i bardzo lubi”. „Wychowałam się w małym kościółku w Ochli i na bardzo dużo spraw zwróciłam tam uwagę i bardzo wielu rzeczy tam się nauczyłam. Dla mnie kościół z jego obrazami, malowidłami, figurami jest testamentem ludzkiej duszy. Jest tym, co pozostało. Dziękuję Bogu, że dał mi łaskę widzenia w Kościele tego, czego inni nie widzą. To jest naprawdę łaska. Jako artysta czuję się jak pośrednik miedzy tym, co niewidzialne a ziemią”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rzymskie zaproszenie
Młody niemiecki kompozytor Gerald Spitzner napisał na urodziny Papieża Jana Pawła II specjalnie dla p. Grażyny, a dokładniej dla jej głosu (sopran) utwór Papstmesse (Msza papieska). Utwór ten jest napisany na 100-osobowy chór, orkiestrę symfoniczną i solistów. P. Grażyna postanowiła zaproponować go Międzynarodowemu Stowarzyszeniu Przyjaciół Muzyki Sakralnej w Rzymie. Założyciel i prezydent Stowarzyszenia senator dr Hans-Albert Courtial zaprosił Artystkę wraz z kompozytorem i jego mamą - prof. Renate Spitzner, która gra na skrzypcach, do Watykanu. 30 czerwca przed siedmioosobową komisją, której przewodniczył mons. Pablo Colino, mistrz zespołu muzycznego Bazyliki św. Piotra w Watykanie, zaprezentowali fragment Papstmesse. „W Watykanie zostaliśmy przyjęci po królewsku. To było coś bardzo wzruszającego. Miałam bardzo dużą tremę. Kompozytor akompaniował mi na fortepianie, a pani prof. Spitzner na skrzypcach - wspomina p. Grażyna. - Po skończeniu prezentacji rozległy się niesamowite brawa. Potem kompozytor przekazał całość Mszy komisji, która miała wydać werdykt”. Rzadko zdarzało się, żeby komisja jeszcze tego samego dnia wydała werdykt, gdyż dostaje do przestudiowania średnio ok. 300 utworów w kwartale. W tym przypadku już po godzinie członkowie komisji wrócili. Dr Courtial powiedział: „Pierwszy raz od 35 lat zdarzyło się, że po godzinie jest opinia i werdykt”. Pogratulował p. Grażynie i kompozytorowi i zaproponował wykonanie Papstmesse podczas koncertu uświetniającego 85. urodziny Ojca Świętego Jana Pawła II 18 maja w Watykanie.
P. Grażyna została kierownikiem artystycznym i osobą odpowiedzialną za wybór wykonawców. Od razu wzięła się do pracy i wybrała: chór chłopięco-męski z bazyliki w Poznaniu, soprany i alty z chóru Teatru Wielkiego w Poznaniu, solistów Teatru Wielkiego w Poznaniu oraz młodą Filharmonię Poznańską jako orkiestrę. Sama zaśpiewa, oczywiście, partie sopranu. Dyrygować będzie Gerald Spitzner. Ten 32-letni kompozytor napisał już ponad 200 utworów o tematyce religijnej, z tego 17 Mszy. Jest niezwykle utalentowany. P. Grażyna wykonuje bardzo dużo jego utworów, także w Polsce. Specjalnie dla p. Grażyny napisał dwie opery: Aelia i Hemma.
Tak jak w kościele
W repertuarze p. Grażyny znajdują się opery, operetki, oratoria, Msze, requiem, wykonuje też stare niemieckie pieśni, jednak koncentruje się głównie na operze. Występuje zarówno na koncertach w wielkich salach operowych, jak i podczas mniejszych przedstawień, np. charytatywnych czy jubileuszowych. Koncertuje też w kościołach. „Dla mnie scena jest miejscem świętym i po prostu tam pracuję moją duszą. Tak mnie uczyli moi profesorowie: Pamiętaj! Na scenie to tak jak w kościele” - mówi Artystka. Patronuje ona także festiwalowi muzyki sakralnej, który odbędzie się na dziedzińcu klasztoru św. Hemmy w Gurku oraz w tamtejszej katedrze.
Na wszystkich koncertach p. Grażyny - w Polsce, w Czechach, na Słowacji, we Włoszech, w Austrii, w Niemczech i we Francji - publiczność reagowała entuzjastycznie i żywiołowo. Pewnie dlatego, że p. Grażyna do każdego koncertu przygotowuje się równie starannie. Największym zaszczytem dla niej jest jednak możliwość wystąpienia z okazji urodzin Ojca Świętego. „Dla tego momentu warto było się uczyć” - uważa.