Licząca 3,2 tys. mieszkańców parafia cieszy się opinią aktywnej i bardzo zżytej. Ksiądz proboszcz Marek Kozłowski pełni posługę od 2015 r., wspiera go ksiądz wikariusz Robert Szczuraszek. Doświadczenie pandemii jeszcze bardziej umocniło wspólnotę.
– My mamy mówić o tym, co Pan Jezus daje nam na co dzień: pociechę, doświadczenie swojej miłości. To było przesłaniem homilii księdza proboszcza i moich – mówi Niedzieli ks. Szczuraszek i podkreśla. – Mimo ograniczeń mieliśmy intencję bycia z ludźmi i dla ludzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kiedy wprowadzono obostrzenia, księża zareagowali bardzo szybko, uruchamiając internetową transmisję Mszy św. – Otrzymaliśmy nawet zdjęcie od parafian – wnętrze pokoju z dużym telewizorem, a na ekranie obraz naszego ołtarza i podpis: „W oczekiwaniu na Mszę św.” – opowiada ks. Szczuraszek. A parafianka Edyta Czaplicka dodaje: – U nas obok telewizora stały dodatkowo figura Matki Bożej z jednej strony, a św. Michał Archanioł z drugiej, tak jak w naszym kościele.
Szczególnym czasem dla kapłanów i parafian był Wielki Post. Spowiedź zorganizowano tak, że najpierw trzeba było zadzwonić i umówić się. Potem spowiednik zabierał penitenta na spacer wokół świątyni. Trudniejszym wyzwaniem było odprawianie nabożeństw Drogi Krzyżowej czy „Gorzkich żali”, bo kapłani nie mogli tego zrobić dla tylu wiernych, co w poprzednich latach.
Reklama
– Ludzie przychodzili i sami odprawiali Drogę Krzyżową. W małych grupkach chodzili od stacji do stacji – wspomina ks. Szczuraszek.
W piątki i niedziele wierni mogli skorzystać z adoracji Najświętszego Sakramentu. A dla tych, którzy obawiali się o zdrowie, księża wprowadzili możliwość przyjęcia Pana Jezusa w Komunii św. podczas niedzielnej adoracji.
Mimo obawy powierzchownego potraktowania internetowych transmisji, Eucharystia w domach była autentycznie przeżywana. – Jako rodzina przygotowywaliśmy się do Mszy św. transmitowanej jak do każdej innej – stwierdza Edyta Czaplicka – To znaczy ładnie się ubieraliśmy, postawę zachowywaliśmy taką jak na Mszy św., żeby dzieci nie myślały, że oglądamy teatr. Dla mnie szczególnie ważny był czas Triduum, bo mamy dzieci w różnym wieku. Było późno, nie wiedzieliśmy, czy wytrwają, ani czy nam pozwolą wytrwać.
A jednak. Po raz pierwszy rodzina Czaplickich przeżyła razem całe Triduum.
– Ani razu nie miałem odczucia wprowadzania paniki czy niepotrzebnego lęku. Dostępność sakramentów były dowodem na to, że księża się nie boją – ocenia Paweł Czaplicki.
Podobnie uważają inni parafianie, o czym kapłani dowiedzieli się osobiście, kiedy obostrzenia wycofywano.
– Wierni byli bardzo wdzięczni, że byliśmy z nimi – mówi ks. Robert i dodaje, że czas zakazów był ważny także dla jego kapłaństwa. – W tych bezprecedensowych warunkach poczułem się jako ten, który może i musi być z ludźmi. Poczułem się więc jak najbardziej księdzem.
Namacalnym świadectwem przywiązania wiernych do Kościoła parafialnego była akcja: wirtualna taca. Kwoty, jakie wpłynęły na konto parafii, zagwarantowały jej codzienne utrzymanie, umożliwią także prace remontowe w obrębie Kościoła.