Reklama

Niedziela Świdnicka

Życie z Jezusem daje szczęście

Światowy Dzień Misyjny obchodzony rokrocznie w każdą przedostatnią niedzielę października to dobra okazja, aby wzmóc formację i animację misyjną i podjąć działania, które umożliwią lepszą współpracę katolików na polu misyjnym. Podczas tego miesiąca zmierza się do ukazania życia misjonarzy oraz do głębszego uświadomienia misyjnego powołania każdego chrześcijanina. Dzięki uprzejmości Sióstr Klawerianek ze Świdnicy miałem możliwość porozmawiać z pochodzącą z Indii s. Seemą Panną, która dwa letnie miesiące spędziła w Polsce

Niedziela świdnicka 42/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

siostry

zgromadzenie

Archiwum autora

Siostra Seema Panna – w środku

Siostra Seema Panna –
w środku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. SŁAWOMIR MAREK: – Co robi młoda Hinduska w zgromadzeniu założonym przez polską szlachciankę w Salzburgu? Dlaczego wybrała Siostra akurat to zgromadzenie?

S. SEEMA PANNA: – Kiedy hinduskie chrześcijanki słyszą głos powołania, nie mają dużego wyboru. Tam skąd pochodzę, nie ma wielu chrześcijan, co za tym idzie, nie ma też wielu zgromadzeń zakonnych. Nigdy wcześniej nie słyszałam ani o Marii Teresie Ledóchowskiej i jej zgromadzeniu założonym, by ulżyć doli niewolników, których wykupywała od handlarzy, ani nawet o kraju z którego pochodziła. Po prostu chciałam zostać siostrą zakonną. Znalazłam Siostry Klawerianki – zgromadzenie międzynarodowe, zajmujące się misjami.

– Jak się szuka zgromadzenia zakonnego w Indiach? To chyba nie jest łatwe? No chyba, że ktoś zdaje się na los i używa książki telefonicznej czy Internetu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Niezupełnie. Ksiądz, który pracował w naszej parafii, podpowiedział mi, gdzie szukać. Miał już wcześniej kontakt ze zgromadzeniem i dał mi trochę materiałów formacyjnych. Miałam wtedy 17 lat. Pojechałam pod adres, który mi wskazał, i wstąpiłam do nowicjatu. Tam uczyłam się wszystkiego od podstaw – począwszy od modlitw, życia wspólnotowego, a na charyzmacie zgromadzenia skończywszy. Tam dopiero spotkałam się po raz pierwszy z nazwiskiem naszej założycielki Marii Teresy Ledóchowskiej. Poznanie jej osoby zachęciło mnie też do pracy nad sobą i przezwyciężania różnych trudności. Kiedy byłam postulantką, odkryłam, że życie z Jezusem, życie we wspólnocie daje szczęście i prawdziwe spełnienie.
Tak więc wśród moich rówieśniczek w Indiach zgromadzenia zakonne są czymś egzotycznym. Jedynie znając szkołę, przytułek lub szpital prowadzony przez siostry, można wejść w ten świat i poznać go od środka. Moja droga była trochę inna, bo jak wspomniałam, informacje miałam już w parafii, do której uczęszczałam z rodzicami.

– Jak wygląda życie katolików w Indiach?

Reklama

– Przede wszystkim trudno mówić o Indiach jak o jednym kraju. Mamy do czynienia z obszarem wielkości kontynentu i bardzo zróżnicowanej kulturze. W Indiach Północnych znajdziemy wielu chrześcijan, w części centralnej skąd pochodzę [miasto Vidisha – przyp. red.] jest nas poniżej jednego procenta, na południu chrześcijaństwo jest niemal nieznane. Stąd nasze życie religijne nie jest takie, jakie poznałam tu, w Europie. Nie manifestujemy naszej wiary na zewnątrz, nieznane są pielgrzymki, a procesje bardzo rzadkie. W mojej parafii np. mamy tradycyjną procesję tylko raz w roku, w Środę Popielcową. Zresztą może dlatego, że popiół odgrywa dużą rolę w wierzeniach hinduistów i dobrze im się kojarzy. Idziemy wtedy główną ulicą miasta z głowami posypanymi popiołem i odprawiamy tradycyjną Drogę Krzyżową. Możemy wtedy liczyć na pomoc policji.
W całym mieście jest nas tylko 52 rodziny katolików. Ma to tę zaletę, że wszyscy się znamy z Mszy św. niedzielnej i możemy liczyć na swoją pomoc. To mnie zdziwiło w Europie, że ludzie spóźniają się na Mszę św. i niektórzy wychodzą przed końcem. My po Mszy idziemy jeszcze do groty, gdzie jest figura Maryi i śpiewamy pieśni na Jej cześć. Nikt nie wraca do domu, dokąd osobiście nie pożegna się z proboszczem. W parafii mamy dwóch księży pochodzących z Indii, którzy starają się co miesiąc odwiedzić każdą rodzinę.

– Czym różni się codzienne życie hinduskich katolików od życia tradycyjnych rodzin?

– Przede wszystkim w tradycyjnych rodzinach hinduistycznych kobiety nie pracują zawodowo, natomiast w rodzinach katolickich kobiety żyją bardziej po europejsku. Zwyczajem są także aranżowane małżeństwa. To rodzice znajdują Hinduskom mężów, kiedy te kończą 18 lat, nie pytając ich o zdanie. Natomiast dziewczęta z rodzin katolickich mogą chodzić do szkoły razem z chłopcami, co pozwala im później znaleźć dobrą pracę. Hinduski mają jedynie podstawową edukację jako dzieci. Podobnie jeśli chodzi o tradycyjne wychowanie – chłopcy w tradycyjnej kulturze hinduskiej są uprzywilejowani, dziewczęta natomiast praktycznie spędzają życie w domu, nie mogą nigdzie wychodzić, spotykać się z obcymi. Oczywiście, mówimy o tradycyjnym modelu wychowania. To teraz się zmienia i wiele nowoczesnych rodzin zmienia swoje zwyczaje na te przypominające Stany Zjednoczone czy Europę.

– Ma Siostra już trochę doświadczenia życia w Europie – najpierw Trydent, Rzym teraz Kraków i Świdnica. Czym różni sie życie Siostry rodaków od życia Zachodu?

Reklama

– Jestem w Europie ponad dwa lata. Oczywiście, pierwsze, co rzuca się w oczy, to wyższy poziom rozwoju infrastruktury, techniki. Wszędzie są wysokie budynki i nowoczesne samochody. Zaraz po tym jednak dostrzega się indywidualizm, żeby nie powiedzieć samolubstwo. U nas żyje się, pracuje i bawi razem. Tutaj wszyscy żyją samotnie. Nawet kiedy się spotykają, to co chwila zerkają w telefon, czyli nie są z tobą całym sobą. Myślę, że katolicy w Indiach lepiej się znają i są bardziej związani ze sobą. Dam przykład – kiedy jeden z naszych parafian zapadł na ciężką chorobę, proboszcz tego samego dnia obszedł wszystkie rodziny w parafii, żeby zebrać środki potrzebne na leczenie. Kiedy coś takiego zdarzyło się w Rzymie, sekretarka wywiesiła ogłoszenie w Internecie o zbiórce na leki. To duża różnica. Kiedy Hinduska wychodzi za mąż, zamieszkuje z mężem u jego rodziców, razem z jego rodzicami, rodzeństwem, dziadkami. Tu młodzi zamieszkują razem jeszcze przed ślubem, jak najdalej od rodziców.

– Chciałbym jeszcze zapytać o życie zakonne. Jest Siostra dopiero na początku drogi powołania, całe życie przed Siostrą, co jest największą radością, a co sprawia problemy w życiu siostry zakonnej?

– Na początku bałam się braku wolności i czy poradzę sobie z obowiązkami. Dla wszystkich nowych sióstr przejście ze świata nastolatków do świata regulaminu i porządku jest na początku trudny. Jednak bardzo szybko się do tego przyzwyczaiłam i dziś cieszę się z życia wspólnotowego, a porządek zwyczajnie ułatwia życie. Musiałam też poznać nowe kultury – nasze zgromadzenie jest międzynarodowe i siostry pochodzą z różnych stron świata. Czasem jest to przyczyną zabawnych nieporozumień, ale zwykle bywa skarbnicą wiedzy o świecie i otwiera oczy na świat.

– Na koniec interesuje mnie postać, która nam, Europejczykom, natychmiast przychodzi do głowy, kiedy słyszymy hasło Indie. Mam na myśli Matkę Teresę z Kalkuty. Co Siostra wiedziała o niej, będąc młodą katoliczką tam na miejscu?

Reklama

– Byłam małą dziewczynką, kiedy zmarła. Tak jak powiedziałam wcześniej, Indie są ogromne, a telewizja nie jest tak popularna jak w Europie. Wiadomości oglądają głównie mężczyźni, dzieci jedynie bajki. Wiedziałam, że istnieje, jedynie z katechezy przy kościele. Na większą skalę mówiło się o niej jedynie przy okazji beatyfikacji. Nie byłam nigdy w Kalkucie i z Misjonarkami Miłości, zgromadzeniem założonym przez Matkę Teresę zetknęłam się dopiero w Rzymie. Bardzo się cieszę, że mogę służyć temu samemu Panu, któremu poświęciła życie ona.

– Czego może siostra życzyć Czytelnikom Tygodnika „Niedziela”?

– Życzę, żeby trzymali się mocno płaszcza Jezusa, który jest Miłosierdziem. Podczas Światowych Dni Młodzieży spotkałam się ze wspaniałym przyjęciem Polaków – bądźcie taką latarnią, na którą patrząc, wszyscy inni będą upewniali się, że warto kroczyć drogami Bożymi, warto być posłusznym Ewangelii i czerpać z niej nie tylko siły do życia, ale przede wszystkim szczęście.

2016-10-13 10:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sercańskie dziękczynienie

Ten dzień był zarówno dziękczynieniem za beatyfikację założycielki m. Klary Ludwiki Szczęsnej, jak i przygotowaniem do jej pierwszego liturgicznego wspomnienia przypadającego dokładnie w setną rocznicę śmierci Matki Klary, tj. 7 lutego 2016 r.

W wypełnionym po brzegi kościele pw. Chrystusa Króla w Rzeszowie w niedzielę 31 stycznia dominowały czarne habity i welony sióstr ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa, a świątynię wypełniał piękny śpiew sióstr. Uroczystą Eucharystię koncelebrowali: ordynariusz diecezji rzeszowskiej bp Jan Wątroba, bp Edward Białogłowski oraz liczni księża – przedstawiciele instytucji diecezjalnych. W ławach zasiadła przełożona generalna zgromadzenia – m. Agnieszka Kijowska wraz z Zarządem, przełożone obu polskich prowincji, przedstawicielki poszczególnych domów Prowincji pw. św. Józefa, a także siostry z innych zgromadzeń: sługi Jezusa oraz siostry prezentki, a ponadto przyjaciele i sympatycy sercańskiego zgromadzenia. – W przeddzień zakończenia Roku Życia Konsekrowanego gromadzimy się wraz ze Zgromadzeniem Służebnic Najświętszego Serca Pana Jezusa, aby dziękować Panu Bogu za dar beatyfikacji współzałożycielki Zgromadzenia, matki Klary Ludwiki Szczęsnej – mówił witając przybyłych na uroczystość proboszcz parafii Chrystusa Króla ks. dr Janusz Podlaszczak.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Eucharystia to fundament małżeństwa i rodziny

2024-11-26 16:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Swoim refleksjami na temat małżeństwa, rodziny i wychowania dzieci dzielił się prof. Mieczysław Guzewicz podczas konferencji na łódzkiej Retkini.
CZYTAJ DALEJ

Etsurō Sotoo – w kamieniu odkrył oblicze Jezusa

2024-11-26 20:50

[ TEMATY ]

wywiad

Watykan

Nagroda Ratzingera 2024

Włodzimierz Rędzioch

Nagroda Ratzingera jest główną inicjatywą watykańskiej Fundacji Josepha Ratzingera-Benedykta XVI. Przyznawana jest, jak głosi Statut, „uczonym, którzy wyróżniają się szczególnymi zasługami w publikacjach i/lub badaniach naukowych”. Nagroda przyznawana jest corocznie, począwszy od 2011 roku, każdorazowo dwóm (wyjątkowo trzem) osobom. W ostatnich latach jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury i sztuki zainspirowanych chrześcijaństwem.

Tegorocznymi laureatami Nagrody Ratzingera został irlandzko-amerykański teolog prof. Cyril O’Regan oraz japoński rzeźbiarz, konwertyta Etsurō Sotoo. 22 listopada nagrody wręczył w Watykanie kard. Pietro Parolin.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję