Kiedy zaczynałem pracę nad książką o relikwiach Chrystusowych, myślałem, że moimi rozmówcami będą głównie katoliccy księża, zaś naukowcy odniosą się do całego pomysłu z przymrużeniem oka. Tymczasem rzeczywistość zaprzeczyła moim przewidywaniom. Wielu duchownych w krajach zachodnich nie ukrywało swego sceptycyzmu wobec relikwii i radziło zająć się innymi tematami. Sprawa wywoływała natomiast żywy oddźwięk wśród naukowców, w tym wykładowców akademickich z tytułami profesorskimi. To oni, wykorzystując zaawansowane technologie i najnowsze zdobycze nauki, prowadzili badania nad relikwiami, by następnie stać się gorącymi orędownikami twierdzeń o ich autentyczności.
Nigdy nie zapomnę światowej sławy genetyka, członka Akademii Francuskiej, prof. Gerarda Lucotte’a, człowieka niewierzącego, agnostyka, który w Paryżu opowiadał mi z niewzruszoną pewnością, przedstawiając wyniki swych badań, że Tunika z Argenteuil jest prawdziwą szatą Jezusa z Nazaretu. Nie zapomnę też prof. Bruno Fabbianiego, wybitnego optyka z Politechniki w Turynie, potrafiącego całymi godzinami opowiadać o niezwykłych właściwościach Całunu Turyńskiego, który dla współczesnych naukowców nadal pozostaje niewyjaśnioną zagadką. Mam również w pamięci amerykańskiego badacza żydowskiego pochodzenia Barriego Schwortza, który wspólnie ze swoimi współpracownikami, wykonującymi na co dzień projekty dla NASA, dokonał najbardziej kompleksowych badań Całunu Turyńskiego. Doprowadziło go to do wniosku - podobnie jak innych żydowskich naukowców, m.in. Dona Lynna czy Alana Adlera - że relikwia ta jest autentycznym płótnem pogrzebowym Jezusa.
Stykałem się, oczywiście, z wieloma informacjami w mediach, mówiącymi, że przedmioty, którymi się interesuję, są średniowiecznymi fałszerstwami. Wszystkie takie doniesienia starałem się dokładnie sprawdzać. Oczywiście, falsyfikatów w historii nie brakowało i niektóre z nich opisuję w książce. Jednak w przypadku najważniejszych i najlepiej zbadanych relikwii naukowcy przychylają się do twierdzenia, że mamy do czynienia z autentykami. Regułą jest zresztą fakt, że ci, którzy najgłośniej powtarzają opinie o chrześcijańskich fałszerstwach (np. w odniesieniu do Całunu), najczęściej nie widzieli na oczy tych relikwii. Natomiast ci, którzy przebadali je najdokładniej i najwnikliwiej, opowiadają o ich prawdziwości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu