Reklama

Droga Krzyżowa w obrazach Stanisława Rodzińskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół od wieków był mecenasem sztuki artystów najwyższej próby. Świątynie wypełniały dzieła obiektywnie wybitne, które stawały się często kamieniami milowymi w dziejach historii sztuki. Właściwie przez całe stulecia sztuka miała głównie religijny charakter. Wystarczy wspomnieć obrazy Caravaggia w kościele San Luigi dei Francesi w Rzymie, „Zdjęcie z krzyża” pędzla Petera Paula Rubensa w Antwerpii czy krakowski ołtarz mariacki dłuta Wita Stwosza. Były to porywające dzieła o wielkiej sile artystycznego wyrazu. Łączyły świadectwo wiary swych twórców z najwyższym kunsztem artystycznym. Kościół zwracał się do artystów najwybitniejszych, wyprzedzających częstokroć swoją epokę. Wierni w świątyni mieli możność obcowania z im współczesną sztuką, choćby mieli dopiero dorosnąć do jej odbioru. Wrzucano ich jakby od razu „na głęboką wodę” - stawiano wobec potężnych dzieł świadectw wiary ówczesnych bezkompromisowych artystów.
A dziś? Jakże często niedziele upływają nam pod znakiem „niedzielnego” malarstwa... Obrazy przedstawiające Chrystusa to produkcja taśmowa. Figury świętych wytłacza się z plastiku... Czy te bezduszne produkty seryjne mają coś wspólnego z dziełami sztuki? Czy są w stanie przybliżyć nas do Boga? Niezwykle trudno jest uczestniczyć w Drodze Krzyżowej i przy każdej stacji musieć unikać widoku wiszących obrazów. Nie wiadomo, czy odwracać wzrok, czy patrzeć w ziemię. Zupełnie tak, jakby miała to być jakaś dodatkowa katusza w związku z Męką Pańską...
Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? Tak, Drogę Krzyżową powinien namalować wybitny malarz. Na ten prosty, a właściwie na wskroś genialny w dzisiejszej rzeczywistości pomysł wpadło Stowarzyszenie Przyjaciół „Gaude Mater” w Częstochowie. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Jan Szyma.
Cykl malarski autorstwa Stanisława Rodzińskiego znajduje się dziś w nowym kościele Duszpasterstwa Akademickiego „Emaus” przy ul. Kilińskiego 132 w Częstochowie - pw. św. Ireneusza BM. Na Drogę Krzyżową składa się cykl szesnastu obrazów olejnych, tworzących wyrazistą całość. Emanuje z nich intensywny dźwięczny kolor oraz niezwykła wirtuozeria w położeniu farby. W pierwszym kontakcie kompozycje te bywają odbierane jako radykalne lub niemal brutalne, lecz do prawdziwej wielowarstwowej głębi tych obrazów dotrzeć można dopiero w ciszy i kontemplacji. W swej formie bliższe są one surowości i ascezie niż barokowej afektacji. Zrezygnowano tu z typowego dla tego rodzaju przedstawień kontekstu architektury czy obrazowania postronnych osób. Świadkiem dramatu jest przyroda lub po prostu przestrzeń jako taka. Dzięki temu malowidła te działają tak monumentalnie, nabierając dodatkowo jakiegoś kosmicznego wymiaru. Niebo i udręczona ziemia współodczuwają. Wielka jest emocjonalność koloru tego malarstwa. Przedstawiona przyroda lamentuje, wyje i jakby trąbi na trwogę, by ostatecznie uspokoić się po dokonaniu się męki.
Przedstawiani oprawcy Jezusa to kapo z Auschwitz lub sowieckiego gułagu. To aparat bezpieczeństwa kojarzący się nam o wiele bardziej z upodleniem człowieka niż odlegli żołnierze rzymscy. Chrystus pojawia się tu sam wobec swojego cierpienia albo towarzyszą mu pojedyncze osoby. A pomimo to obrazy te tchną takim malarskim bogactwem. Dlaczego? To intensywność przeżycia formy malarskiej powoduje tak wielką atrakcyjność wizualną tych obrazów. Lecz do ich prawdziwie wielowarstwowej głębi dotrzeć można jedynie poprzez kontemplację, ponieważ są - jak mówi o nich sam autor - jego malarską modlitwą. Wyczuwamy to. Kontemplowanie porządku świata i poszukiwanie spójności malarskiej daje ten niezwykły efekt harmonii i wspaniałego uogólnienia, bez zbędnej przedmiotowości i przymusu dosłownego ilustrowania. Forma i kolor jawią się tu jako wartości niezależne i suwerenne. Malowane obiekty poprzez malarską syntezę nie są tylko przedstawieniem samych siebie, ale odnoszą się do zjawisk abstrakcyjnych. To stąd m.in. bierze się siła tych obrazów. Draperia Chrystusa jakby nie odbijała światła, lecz była światłem samym w sobie. Stwórca światła jakby sam stawał się Światłem wcielonym. Położenie farby wykracza tu poza określanie ciężaru doraźnej wagi obiektów lub masy dosłownych form postaci czy przedmiotów. Wielka synteza tego malarstwa jest tu tak bardzo na miejscu. Atrakcyjność tych kompozycji nie ma jednak nic z „wychodzenia naprzeciw odbiorcy” lub ułatwiania mu czegokolwiek. Obrazy stawiają nas przed wielką prawdą wiary - prawdą malarską. Nie osładzają i nie zmniejszają wagi dramatu...
Są w jakimś sensie nieubłagane. Tak jak to, co ukazują, musiało nieodzownie się wypełnić, tak i one się spełniają. Wierzymy tym obrazom, gdyż są one głębokim świadectwem wiary malarza.
Ze względu na określoną objętość tegoż tekstu, ograniczę się do opisu zaledwie kilku wybranych obrazów.
Cykl pasyjny otwiera „Modlitwa w Ogrójcu”. Widzimy tu białą, klęczącą ekspresyjną w formie postać Chrystusa i nadlatującego anioła z żółtym kielichem w dłoni, tworzących rytm białych form rozmieszczonych po przekątnej obrazu.
W stacji: „Jezus na śmierć skazany” panuje nastrój izolacji. Jakby nikt tu nikogo nie rozumiał. Porządki - ludzki i Boski rozmijają się wymownie. Prokurator - bezimienny pracownik systemu... reprezentuje tu uniwersalny zdezindywidualizowany aparat władzy.
W kompozycji przedstawiającej „Śmierć na krzyżu” - niebo krwawi. Czerwień zalewa je całe... Przejmuje tu szara od bólu twarz Chrystusa i Jego bezradne dłonie.
„Zdjęcie z krzyża” odznacza się wyjątkowym kolorystycznym wyrafinowaniem. Błękity, brzmiąca zieleń ziemi, siny kształt Jezusa, „pulsujące” czerwone rany na Jego ciele. Widzimy Matkę, która zakrywa twarz - to dla Niej zbyt wiele... W „Złożeniu do grobu” ziejącą czeluść grobowca podkreśla jego białe skalne obramowanie
W szesnastej stacji widzimy Chrystusa chwalebnie zmartwychwstałego, lecz nie tryumfatorskiego. Po prostu znowu jest jakby taki jak przedtem - nasz. Odwalono dynamicznie biały kamień grobowy. Niebo znowu tchnie nadzieją. Umęczona, zduszona ziemia na powrót oddycha.

* * *

Prof. Stanisław Rodziński - Studiował na Wydziale Malarstwa krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w pracowni prof. Emila Krchy. W 1989 r. uzyskał tytuł profesora, a w 1992 - profesora zwyczajnego. W latach 1993-96 był dziekanem Wydziału Malarstwa, w latach 1996-2002 - rektorem krakowskiej ASP. Od 1999 do 2002 r. przewodniczył Konferencji Rektorów Szkół Artystycznych. W latach 80. był wykładowcą Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie oraz członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Umiejętności i Towarzystwa Naukowego Sandomierskiego, a w latach 1991-92 - członkiem Rady Kultury przy premierze RP.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy Bogu potrzebny jest tłumacz? Historia dwóch płuc ormiańskiego chrześcijaństwa

2024-06-06 13:03

[ TEMATY ]

chrześcijaństwo

Kościół

Armenia

archiwum autora

To nie Rzym był pierwszym państwem, które przyjęło chrześcijaństwo jako oficjalną religię państwa i ludu. Pierwsza była Armenia - kraina wiecznego czasu hiobowego. Jej mieszkańcy uważają, że siódma litera alfabetu ormiańskiego to… dźwięk oddechu Boga.

Armenia. Jak piszą autorzy książki, pt. "Armenia. Karawany śmierci" (Andrzej Brzeziecki i Małgorzata Nocuń), niegdyś potężne imperium rozciągające się od Morza Kaspijskiego po Morze Śródziemne. Dzisiaj, niewielkich rozmiarów państwo na Kaukazie Południowym. Armenia jako pierwsze państwo na świecie uznała chrześcijaństwo za religię państwową – stało się to w 301 r. – a jej mieszkańcy uznali się za naród wybrany przez Boga. Jeśli Bóg naprawdę wybrał Ormian, to potraktował ich niczym Hioba. Wystarczy spojrzeć na mapę Armenii, aby stwierdzić od razu, że jej położenie geopolityczne jest wyjątkowo niekorzystne – otaczają ją zewsząd potężne państwa: Rosja, Iran, Turcja. Tak zresztą było przez całe dzieje Hajastanu, jak nazywają Ormianie swą ojczyznę. Potężni sąsiedzi dzielili go między siebie, a jego rdzennych mieszkańców ciemiężyli. Ci, zaś niejednokrotnie ratowali się ucieczką do innych krajów, w których tworzyli diasporę. Największa tragedia spotkała naród w 1915 r. W tym bowiem roku rząd młodoturecki, wykorzystując wojenne zamieszanie, postanowił ostatecznie rozwiązać „problem ormiański”. Jego działanie to ludobójstwo. Minister spraw wewnętrznych Taalat-Pasza pisał: „Rząd zdecydował się na całkowitą eksterminację Ormian (...). Ci, którzy sprzeciwią się temu rozkazowi, nie mogą być urzędnikami państwowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Kult Serca Jezusowego

W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa uwielbiamy miłość Boga do człowieka, która objawiła się w Chrystusie. Najbardziej miłość ta widoczna jest w Jego męce i śmierci na krzyżu. Źródłem tej miłości jest Serce Jezusa przebite włócznią na krzyżu. Mówią o tym fakcie słowa zapisane w Ewangelii wg św. Jana: „Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19, 33-34).
Kult Serca Jezusowego ma swoje korzenie w Piśmie Świętym i najstarszej tradycji Kościoła. Święto to znali pierwsi chrześcijanie. Jednak dopiero w późniejszych wiekach w różnych formach pełniej się rozwinęło.
Wśród promotorów szerzących nabożeństwo (cześć, kult) Serca Jezusowego najważniejsze miejsce zajmuje św. Małgorzata Maria Alacoque (+1690). Ta nieznana, ukryta w zakonie zakonnica z Paray-le-Monial we Francji, przyczyniła się do wprowadzenia święta ku czci Serca Jezusowego. Doznała ona między rokiem 1673 a 1675 kilka mistycznych widzeń. W 1675 r. przeżyła czwarte i najważniejsze objawienie. W czasie oktawy Bożego Ciała, klęcząc przed Najświętszym Sakramentem, zobaczyła Chrystusa, który - wskazując na swoje Serce - wypowiedział następujące słowa: „Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi, że niczego nie szczędziło, aż do wyczerpania i wyniszczenia się, by im dać dowody swej miłości. W zamian od większości ludzi doznaje tylko niewdzięczności przez ich nieuszanowania i świętokradztwa, przez ich oziębłość i pogardę, z jaką się odnoszą do Mnie w tym Sakramencie Miłości. Ale o wiele większą boleść sprawia Mi to, że nawet serca Mnie poświęcone tak ze Mną postępują. Dlatego żądam od ciebie, żeby pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała był poświęcony na szczególną uroczystość ku uczczeniu Mojego Serca. W tym dniu wierni przystępować będą do Komunii Świętej, będą składać uroczyste wynagrodzenia przez publiczne wyznawanie win, aby naprawić zniewagi, jakich to Serce doznało podczas wystawiania na ołtarzach. Obiecuję ci również, że Moje Serce rozszerzy się, by roztaczać obficie wpływy swej Boskiej miłości na tych, którzy Mu oddawać będą tę cześć i którzy starać się będą, by Mu była oddawana” (Pamiętnik duchowy św. Małgorzaty Marii Alacoque, s. 93).
Początkowo kult Serca Jezusowego napotykał na wiele trudności, które wydawały się nie do przezwyciężenia. Dopiero prośba biskupów polskich, skierowana do papieża Klemensa XIII w 1765 r., odniosła długo oczekiwany skutek. Jeszcze w tym samym roku Stolica Apostolska postanowiła obchodzić święto Serca Jezusowego we wszystkich klasztorach Sióstr Wizytek. Potem rozszerzono je na całą Polskę. W 1856 r. papież Pius IX, na prośbę biskupów francuskich, rozszerzył je na cały Kościół. Papież Leon XIII w 1889 r. podniósł je do rangi uroczystości. W dziesięć lat później, w 1899 r., pod wpływem objawień, które miała s. Maria Droste - przełożona klasztoru Dobrego Pasterza w Oporto, Leon XIII wydał encyklikę O poświęceniu się ludzi Najświętszemu Sercu Jezusowemu (Annum Sacrum). Wspomina w niej też o zatwierdzeniu Litanii do Najświętszego Serca Jezusowego oraz fakt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu. Akt ten odmawiany jest do dziś w Kościołach w pierwszy piątek miesiąca. Papież Pius XI w encyklice Miserentissimus Redemptor (Najmiłosierniejszy Odkupiciel), ogłoszonej w 1928 r., wzywał wiernych do ponawiania aktu zadośćuczynienia Sercu Jezusowemu. Przypominał też dwie praktyki związane z kultem Serca Jezusowego: Komunię św. wynagradzającą i nabożeństwo Godziny Świętej. Papież Pius XII z okazji setnej rocznicy zatwierdzenia święta Najświętszego Serca Pana Jezusa wydał w 1956 r. encyklikę Haurietis aquas, uważaną za „wielką kartę” kultu Serca Zbawiciela. W 1965 r. papież Paweł VI ogłosił dwa listy apostolskie: Investigabiles divitias Christi i Diserti interpretes. W listach tych Paweł VI gorąco zachęca do praktykowania i szerzenia kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wyraził także życzenie, by cześć Sercu Jezusowemu oddawano przez uczestnictwo w sakramencie Eucharystii, który jest najwspanialszym darem tego Serca.
W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa odprawia się Mszę św. z procesją z Najświętszym Sakramentem wokół świątyni. Miesiąc czerwiec jest poświęcony w szczególny sposób czci Serca Jezusowego.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Jak pokonać zniechęcenie?

2024-06-07 13:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Słowa św. Pawła wygłoszone w Koryncie, zostały wyryte na kamieniu w miejscu, gdzie apostoł przemawiał. "Nie zniechęcaj się niewielkimi utrapieniami czasu obecnego", mówi Paweł, zapewniając, że to wszystko jest przygotowaniem do nieskończonej chwały. Te słowa o wytrwałości są przecież powtarzanie przez wielu trenerów i coachów.

Odcinek przybliża także postać Tomasza Alfa Edisona, wybitnego wynalazcy, który pomimo niezliczonych porażek w badaniach nad baterią, nie poddawał się, uznając każdą nieudaną próbę za krok naprzód. Jego historia kulminuje w opowieści o pożarze, który zniszczył jego pracownię, a mimo to na następny dzień Edison zaczyna odbudowę, nie tracąc nadziei ani determinacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję