Reklama

Zagrożenia i koszty procedury in vitro

Niedziela Ogólnopolska 49/2011, str. 38-39

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W skali globalnej, w tym i w Polsce, na oczach całego świata, od kilkudziesięciu lat dokonuje się gigantyczny eksperyment medyczny z udziałem człowieka, nazywany przez wykonujących go ludzi procedurą in vitro.

In vitro eksperymentem medycznym

Reklama

Wbrew ustalonym powszechnie zasadom dobrej praktyki klinicznej (GCP) eksperyment ten gwałci najważniejsze, podstawowe zasady eksperymentu z udziałem człowieka.
1. Eksperymentuje się na człowieku, który nie jest w stanie (bo jest zbyt młody) poznać zasad tego eksperymentu, nie jest w stanie wyrazić świadomej zgody na uczestniczenie w nim ani jej odmówić, nie jest w stanie obronić się przed przymusem uczestniczenia w tym eksperymencie.
2. Eksperyment ten jest powszechnie wykonywany, mimo iż potencjalne korzyści (znikome prawdopodobieństwo urodzenia się zdrowym i życia bez schorzeń wywołanych manipulacjami u zarania życia) są radykalnie mniejsze niż oczywiste ryzyko zwłaszcza utraty życia dla zniewolonego uczestnika eksperymentu (człowieka w pierwszych etapach jego życia). Ten eksperyment, wykonywany na setkach milionów ludzi powoływanych do istnienia w szkle laboratoryjnym, jest nazywany metodą leczenia bezpłodności, co jest oczywistą nieprawdą. Mimo tak olbrzymiej liczby przeprowadzonych doświadczeń ani jedno z nich nie wyleczyło z bezpłodności żadnej kobiety, żadnego mężczyzny ani żadnej bezpłodnej pary ludzkiej. O samej bezpłodności trudno również powiedzieć, że jest chorobą. Bywa skutkiem różnych chorób.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Współczesna ludzka płodność a demografia

Reklama

Bezpłodność nie jest tym samym, co bezdzietność. Ogromna część ludzi współczesnych w wieku reprodukcyjnym, zwłaszcza młodych, w sposób świadomy i dobrowolny sama się ubezpładnia czasowo, stosując środki antykoncepcyjne. Znaczna część osób młodych świadomie i dobrowolnie przesuwa decyzję o poczęciu dziecka na lata późniejsze (po zrobieniu kariery i dorobieniu się), gdy naturalna płodność maleje. Zarówno w Polsce, jak i w innych krajach rozwiniętych zdolność reprodukcyjna ludzi maleje. Notujemy już ujemny przyrost naturalny, co oznacza, że więcej Polaków umiera, niż się rodzi. W najbliższych dziesięcioleciach (już w latach 30. bieżącego wieku) będzie dużym problemem utrzymanie starzejącego się i chorującego społeczeństwa przez młodych jego członków. Stopniowo i systematycznie z biegiem lat pogarsza się płodność męska (z przyczyn wieloczynnikowych, nie do końca zdiagnozowanych). Całe społeczeństwo polskie ubożeje. Coraz wyższy procent Polaków, w tym częstochowian, żyje na granicy lub poniżej granicy ubóstwa, co pogłębi się jeszcze w nadchodzącym 2012 r.
W takiej sytuacji przedstawiciele „przemysłu prokreacyjnego” różnych zawodów, w tym i lekarze ze stopniem profesora, na wszystkich forach lansują procedurę in vitro, posługując się niedopuszczalnymi wśród dorosłych ludzi metodami: szantażem emocjonalnym, fałszowaniem faktów, kłamstwem, ukrywaniem niewygodnej rzeczywistości, zatajaniem własnych interesów finansowych związanych z „przemysłem prokreacyjnym”. W Polsce działa ok. 35 prywatnych ośrodków wykonujących procedurę in vitro, a prócz nich czynią to kliniki ginekologiczne i niektóre szpitale o wysokim stopniu referencyjności, tzn. takie, gdzie wszystkie procedury są wysoko płatne przez NFZ.
Do procedury in vitro bywają lekką ręką kwalifikowane ludzkie pary, także młode, które nie spełniają medycznych kryteriów bezpłodności, niekiedy już po sześciu miesiącach nieskutecznych prób naturalnego poczęcia dziecka. Tymczasem do pełnego poznania prokreacyjnego zdrowia ludzkiej pary, łącznie z konieczną specjalistyczną diagnostyką, potrzeba dwuletniej obserwacji. W centralnym ośrodku leczenia niepłodności metodą naprotechnologii w Irlandii uzyskano aż 33 proc. urodzonych dzieci u par rodzicielskich, u których wcześniej nieskutecznie stosowano in vitro.

Ryzyko zdrowotne procedury in vitro a jej skuteczność

Reklama

Para ludzka, w tym i potencjalna matka, z reguły nie jest wystarczająco i uczciwie informowana o ryzyku i możliwych powikłaniach związanych z procedurą in vitro dla niej i jej dzieci. Potencjalna matka musi być poddana, najczęściej wielokrotnie, uderzeniowym dawkom hormonów, tzw. hyperstymulacji hormonalnej. Każda kobieta, która to przeszła, ma zwiększone prawdopodobieństwo zachorowania na raka sutka i/lub raka jajnika. U każdej może wystąpić ciężkie powikłanie pod postacią zespołu hyperstymulacji jajnikowej, przebiegającego z uszkodzeniami wielonarządowymi. Procedurę in vitro przeprowadza się równolegle z cyklem płodności kobiety. Nieczęsto uzyskuje się dojrzałe komórki jajowe już podczas jednego cyklu. Hyperstymulację powtarza się zwykle 3-5 razy, aby uzyskać 6-15 dojrzałych komórek jajowych. Po laparotomii każdą z nich łączy się w szkle laboratoryjnym z plemnikiem, uzyskując ok. 6-8 zarodków danej pary ludzkiej. Embriolog, nie zawsze lekarz, wybiera zwykle „na oko” dwa spośród nich, najlepsze jego zdaniem, i wprowadza je do jamy macicy, a pozostałe żywe zamraża w ciekłym azocie. Jaki jest więc komfort psychiczny rodziców, zwłaszcza matki, która drży o los zaimplantowanych w macicy, a woli nie myśleć o zamrożonych swych dzieciach?
Skuteczność procentowa in vitro, rozumiana jako prawdopodobieństwo uzyskania ciąży, wynosi w statystykach światowych 21-26%, polskie mówią o 25-35% (do czego należy odnosić się z rezerwą). Z zaimplantowanych rozwijających się zarodków i płodów ma szansę urodzić się 5-7,5% żywych dzieci. Reszta nie przeżywa okresu prenatalnego na różnych etapach rozwoju. Wszystkie ciąże z in vitro są traktowane jako ciąże wysokiego ryzyka. 51% z nich to ciąże mnogie, co najmniej bliźniacze. Większość kończy się porodem przedwczesnym przeprowadzonym różną techniką, co zawsze stanowi dla matki i dzieci kolejne ryzyko. Ryzyko martwych urodzeń jest 4 razy wyższe niż w ciążach naturalnych. Śmiertelność okołoporodowa jest dwukrotnie wyższa niż u dzieci naturalnie poczętych. Dzieci z in vitro 2, 6 razy częściej rodzą się z niską wagą urodzeniową z ciąży pojedynczej i jeszcze częściej z ciąży mnogiej. Niska waga urodzeniowa jest jednym z ważnych czynników ryzyka wystąpienia chorób układu krążenia w wieku dorosłym. Wady wrodzone u dzieci z in vitro występują 2 razy częściej niż u dzieci, które zostały poczęte w warunkach naturalnych (ciężkie wady serca, nerek, przewodu pokarmowego - zarośnięcie przełyku, odbytu, rozszczep wargi lub/i podniebienia). 5-9 razy częściej występują ciężkie, rzadkie, genetycznie uwarunkowane zespoły mikrodelecyjne, przebiegające z upośledzeniem mózgowym i nowotworami. Prawie wyłącznie u dzieci z in vitro występują ciężkie nowotwory oka, siatkówczaki. 1, 5 razy częściej u dzieci z in vitro dochodzi do porażenia mózgowego. W wieku do lat 5 u dzieci z in vitro odnotowuje się 2 razy częściej wykonywane zabiegi chirurgiczne różnego rodzaju. Dzieci z in vitro są bardziej podatne na zachorowania w wieku dojrzałym na nadciśnienie tętnicze, chorobę wieńcową, cukrzycę typu 2, osteoporozę i otyłość. Różne techniki in vitro są jedną z przyczyn zaburzeń molekularnych prowadzących do powstawania kilkunastu tysięcy „rzadkich” schorzeń genetycznych u człowieka, w tym i bezpłodności. Dzieci poczęte in vitro najczęściej nie otrzymują dokumentacji medycznej z procedury.
Tak od strony medycznej wygląda ryzyko procedury in vitro dla matek i dzieci, które miały szczęście rozpocząć życie i urodzić się. Absolutna bowiem większość dzieci poczętych w szkle ginie samoistnie na różnych etapach lub jest niszczona głównie przez zamrożenie po różnym okresie jego trwania. Zniszczone w ten sposób lub egzystujące w zamrażarkach polskie dzieci zaludniłyby 1-2 miasta wielkości Częstochowy.

Koszty procedury in vitro

Nie zatrzymując się na kosztach moralnych, psychologicznych i społecznych, warto poznać koszty finansowe procedury in vitro. Są to koszty bezpośrednie i wtórne. Średni koszt bezpośredni procedury in vitro w jednym cyklu wynosi ok. 10 tys. zł (od 5-12 tys. zł). U jednej pary stosuje się zwykle 3 do 5 cykli, co rodzi koszt rzędu 30-50 tys. zł. Te koszty są ponoszone w placówkach stosujących procedurę in vitro. Koszty wtórne są ponoszone przez wszystkie placówki służby zdrowia, do których trafiają dzieci z in vitro i ich matki. Na koszty wtórne składają się: koszt prowadzenia ciąży mnogiej, koszt porodu z ciąży wysokiego ryzyka, koszt śmiertelności okołoporodowej, koszt wcześniactwa, koszt zwiększonej zapadalności na różne choroby, koszt stosowania zabiegów chirurgicznych, koszt wad wrodzonych rozciągający się na całe lata w różnych placówkach służby zdrowia. O wysokości kosztów wtórnych, w przybliżeniu, można mieć wyobrażenie, znając choćby jedne z najniższych. I tak koszt opieki zdrowotnej nad zdrowym dzieckiem urodzonym w szpitalu wynosi 1000 zł, natomiast koszt analogicznej opieki nad wcześniakiem - 23 tys. zł.
W roku 2012 NFZ w Polsce będzie miał do dyspozycji na wszystkie działy opieki zdrowotnej ok. 60 mld zł. Zadłużenie placówek służby zdrowia, głównie szpitali, wynosiło na koniec pierwszego półrocza 2011 r. ponad 2 mld zł. W Częstochowie wszystkie szpitale są zadłużone, największy specjalistyczny - na ok. 100 mln zł. Od początku jesieni br. nie są wykonywane różnorakie zabiegi chirurgiczne ze względu na wyczerpanie pieniędzy przyznanych przez NFZ szpitalom na rok 2011. Z tych samych powodów na niektóre wizyty specjalistyczne czeka się od 1, 5 do 2 lat. Od 1 stycznia 2012 r. na pacjentów będzie ponadto przerzucona ogromna część odpłatności za leki.
W tej sytuacji lobby „przemysłu prokreacyjnego”, którego ludzie mają możliwości i obowiązek znać wszystkie zaprezentowane powyżej fakty, stale popycha obolałych bezdzietnością i najczęściej nieświadomych tych faktów małżonków do uczestniczenia w nieludzkiej procedurze in vitro. Dodatkowo nieodpowiedzialne osoby, w tym i lekarze, chcą zmusić podatników do opłacania z ich kieszeni procedury wysoce nieskutecznej i bardzo niebezpiecznej, ale intratnej dla członków „przemysłu prokreacyjnego”. Dzieje się tak, mimo że istnieje ludzka alternatywa dla bezdzietnych małżeństw - naprotechnologia, w której skuteczność urodzenia dziecka jest oceniana na 70-80% i nie jest obarczona żadnym ryzykiem ani dla matki, ani dla dziecka. Opracowanie tej metody z wykazaniem skuteczności i możliwości jej wykonywania leży w Biurze Analiz Sejmowych w Polsce od roku 2009.

* * *

Bibliografia
1. Chazan B., „Prawo czy etyka, medycyna czy weterynaria?”, w: „Zapłodnienie in vitro - szansa czy zagrożenie?”, Bydgoszcz 2011.
2. Midro A. T., „Wybrane zaburzenia genetyczne u dzieci wynikające z zastosowania procedur zapłodnienia pozaustrojowego in vitro”, w: „Otoczmy troską życie”, Białystok 2011.
3. Rybak G., Do redaktora naczelnego „Gazety Lekarskiej” dr. Ryszarda Golańskiego, Polemika in vitro, Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich, www.kslp.pl.
4. Terlikowski T. P., „Metoda in vitro w świadomości i dyskusji społecznej”, w: „Zapłodnienie in vitro - szansa czy zagrożenie?”, Bydgoszcz 2011.
5. Wasilewski D., „Aspekty efektywności i skuteczności in vitro w kontekście systemu finansowania świadczeń zdrowotnych w Polsce”, w: „Otoczmy troską życie”, Białystok 2011.
6. Wasilewski T., „Życie i godność każdej istoty ludzkiej a leczenie niepłodności małżeńskiej. In vitro czy naprotechnologia?”, w: „Otoczmy troską życie”, Białystok 2011.

* * *

Dr n. med. Wanda Terlecka - specjalista chorób płuc i medycyny kolejowej, twórca i wieloletni ordynator (do 2008 r.) Oddziału Chorób Płuc Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. Współtwórca polskiego Kodeksu Etyki Lekarskiej. Pierwsza przewodnicząca Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. Od 2010 r. - prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich, które powstało w 1994 r. na Jasnej Górze podczas II Światowego Dnia Chorego, w obecności kard. Fiorenzo Angeliniego - przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich skupia medyków myślących po chrześcijańsku. Lekarze należący do Stowarzyszenia konsekwentnie bronią życia ludzkiego od poczęcia aż do naturalnej śmierci.

2011-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

USA: Koniec "facetów w sukienkach" i politycznej poprawności w wojsku

2025-09-30 20:13

[ TEMATY ]

wojsko

armia USA

faceci w sukienkach

polityczna poprawność

Adobe Stock

Armia Stanów Zjednoczonych

Armia Stanów Zjednoczonych

Szef Pentagonu Pete Hegseth ogłosił we wtorek wprowadzenie nowych standardów sprawności i wyglądu w wojsku obowiązujących każdego żołnierza i zakończenie „politycznej poprawności” w przemianowanym ministerstwie wojny. Zapowiedział też kolejne zwolnienia i „wyzwolenie” dowódców spod regulacji, by mogli podejmować ryzyko.

Hegseth poświęcił swoje przemówienie, na które zwołano setki generałów stacjonujących na całym świecie, na ogłoszenie dziesięciu nowych dyrektyw dla wojska, które jego zdaniem mają naprawić dekady „głupiej” polityki i politycznej poprawności.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Jubileuszowa edycja festiwalu światła

2025-10-01 07:40

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Light Move Festival w Łodzi

Light Move Festival w Łodzi

Tysiące mieszkańców Łodzi i turystów wzięło udział w 15. Jubileuszowej edycji Light Move Festival.

Festiwal kinetycznej sztuki światła już od 15 lat odmienia Łódź dzięki wielobarwnym mappingom, projekcjom wielkoformatowym, instalacjom świetlnym i iluminacjom wspaniałej historycznej architektury Łodzi. W tym roku XV. Jubileuszowa edycja pod hasłem „Powroty” przerosła oczekiwania organizatorów. Były to trzy wieczory pełne wrażeń, dziesiątki instalacji świetlnych, mappingi na zabytkowych budynkach, dziewięć scen muzycznych i tysiące światełek. Łódź zamieniła się w olbrzymią galerię sztuki światła. Ulice, parki i place wypełniły tłumy mieszkańców oraz turystów, którzy podziwiali mappingi na zabytkowych fasadach i nowoczesne instalacje.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję