Niektórzy twierdzą, że nasza cywilizacja jest w stanie upadku. Autor jest również tego zdania, ale w przeciwieństwie do wielu pesymistów uważa, że z tego upadku można się jeszcze wydźwignąć. Aby jednak to nastąpiło, konieczna jest dogłębna analiza kryzysu, ustalenie jego przyczyn. Jednym z najbardziej rzucających się w oczy skutków załamania cywilizacyjnego jest triumf brzydoty – tak w sztuce, jak i w naszym życiu codziennym.
Wielkim problemem jest nie tylko dewastacja piękna, lecz swoisty kult brzydoty widoczny w specjalistycznych publikatorach oraz w mass mediach, a także w światowych i krajowych galeriach, gdzie bohomazy lub ordynarne prowokacje plastyczne osiągają niebotyczne ceny. Szpetota opanowała teatry, wulgarność przelewa się przez karty nowoczesnych powieści, ekrany epatują przemocą i wyuzdanym seksem, życie publiczne pełne jest wyjątkowej ordynarności. Deptanie piękna odbywa się w rytm ideologii gender i innych lewackich koncepcji życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Dawne klasyczne piękno było niezwykle wyraziste, potężne i urzekające – było oczywiste” – pisze Janusz Szewczak. „To nowoczesne, współczesne jest mocno dyskusyjne, niedookreślone, mało istotne, a z brzydotą rzecz się ma całkiem odwrotnie: jest wyrazista, dominująca i wszechogarniająca. Choć zarówno piękno, jak i brzydota nigdy nie będą ostatecznie zdefiniowane i akceptowane, a raczej nieustannie będą podważane i na nowo definiowane, to jednak dostrzeganie piękna, jego ponadczasowej roli przybliża nas do Boga i do wartości”.
Na progu trzeciego tysiąclecia Jan Paweł II w „Liście do artystów” w Watykanie (1999) pisał: „Abyście doznawali takich twórczych natchnień ze szczególną siłą. Oby piękno, które będziecie przekazywać pokoleniom przyszłości, miało moc wzbudzania w nich zachwytu! W obliczu świętości życia i człowieka, w obliczu wszechświata zachwyt jest jedyną adekwatną postawą – właśnie zachwyt”.
Nie może nam być zatem obojętne, że brzydota, a nawet ohyda doświadcza swoistego kultu – jest to bowiem wyraz stanu duszy i umysłu wielu ludzi. Ludzi zagubionych, oderwanych od Boga, od tradycji, od sprawdzonych, odwiecznych wartości. Ludzi, których liczba gwałtownie rośnie. Co gorsza, w wielu krajach temu barbarzyńskiemu, neopogańskiemu kultowi sprzyja świat polityki – to już jest bardzo niebezpieczne, to zagraża nie tylko pojedynczym jednostkom, ale całym społeczeństwom i narodom. Książka Janusza Szewczaka uświadamia to zagrożenie, jego skalę i zarazem ostrzega, nawołuje do opamiętania, którego najlepszym przejawem będzie powrót do adoracji piękna i szlachetności. 80 specjalnie dobranych, sugestywnych ilustracji wzmacnia siłę przekazu tej publikacji.
Janusz Szewczak: „Piękno zdeptane, kult brzydoty”, wyd. Biały Kruk, 216 str., format 16,5 x 23,5 cm, twarda oprawa. Więcej na: bialykruk.pl