Reklama

Kościół

Kard. Dziwisz do młodych: inspirujcie się przykładem Karola Wojtyły

Jego życie wcale nie było łatwe. Był naznaczony cierpieniem – od młodości, do ostatniego dnia. Ale mówił do nas, że cierpienie ma sens i że tak trzeba żyć, żeby to ostateczne przejście z tego świata do wieczności było piękne, żeby przyniosło szczęście w tamtym świecie – mówił kard. Stanisław Dziwisz do bierzmowanej młodzieży w parafii Przemienienia Pańskiego w Brzeziu, w której rozpoczęto przygotowania do obchodów 100-lecia budowy kościoła i 50-lecia jego konsekracji.

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

św. Jan Paweł II

flickr.com/archidiecezjakrakow

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Witając metropolitę krakowskiego seniora w parafii rodzice kandydatów do bierzmowania wyrazili nadzieję, że ten sakrament ustrzeże ich dzieci przed złem, pomoże odnaleźć dobrą drogę, pozwoli ukazywać, że Bóg jest miłością. – Wierzymy, że nasi bierzmowani bracia i siostry, będą świadczyć całym swoim życiem, że Boża miłość to okazywanie szacunku innym, fascynacja dobrem i stanowcza odmowa złu – mówił jeden z ojców.

W czasie homilii kard. Stanisław Dziwisz zwrócił uwagę, że dziś w Kościele obchodzona jest Niedziela Słowa Bożego, z którą bardzo koresponduje przesłanie dzisiejszej Ewangelii, ponieważ Jezus uczniom w Emaus wyjaśniał pisma, a rozpoznali Go przy łamaniu chleba. Kardynał zachęcał młodzież do spotkania z Jezusem na dwa sposoby – poprzez lekturę Pisma Świętego i Eucharystię.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dzisiejsza Eucharystia w Brzeziu była również rozpoczęciem przygotowania do obchodów 100-lecia rozpoczęcia budowy kościoła parafialnego i 50-lecia jego konsekracji przez ówczesnego metropolitę kard. Karola Wojtyłę, która miała miejsce 5 maja 1974 r. – W tym domu Bożym spotykacie się z naszym Stwórcą, Panem i Zbawicielem. Tutaj z Nim rozmawiacie, tutaj Mu powierzacie swoje radości i smutki, bóle i nadzieje. Tutaj On was oświeca, umacnia, obdarza swymi łaskami i błogosławieństwem. Jest za co dziękować Bogu! – mówił kard. Stanisław Dziwisz, który brał udział w konsekracji świątyni, jako osobisty sekretarz arcybiskupa krakowskiego.

– Pamiętam dobrze ten dzień, bo wtedy właśnie, w Brzeziu, arcybiskup Wojtyła otrzymał z Watykanu wiadomość o mianowaniu go kardynałem przez obecnie świętego papieża Pawła VI. Ta nominacja w jakiś sposób przygotowywała to, co nastąpiło trzy lata później, 16 października 1978 roku, kiedy to cały Kościół i świat poznał nowego Biskupa Rzymu i Papieża, który przybył do Wiecznego Miasta „z dalekiego kraju” – wspominał kard. Stanisław Dziwisz.

Reklama

Metropolita senior wyraził radość z dużej liczby kandydatów do bierzmowania. – Kościół odmładza się z każdym pokoleniem. Również licząca osiem wieków parafia Przemienienia Pańskiego w Brzeziu odmładza się dzięki wam. Starajcie się być dobrymi świadkami Jezusa w naszych niespokojnych czasach – mówił i zachęcał młodych, by rozeznawali, „co jest dobre, a co złe, co jest prawdą, a co fałszem, co daje prawdziwe szczęście, a co ofiaruje tylko jego namiastkę”. – Szczęście można znaleźć tylko na drodze miłości i służby. To sprawdzona droga, bo zostaliśmy stworzeni do miłości, bo taką drogą szedł Jezus, bo tylko miłość Boga i bliźniego spełni najgłębsze pragnienia naszych serc – podkreślał kardynał.

– Inspirujcie się przykładem Karola Wojtyły. On dorastał stopniowo do służby Kościołowi i światu. Jego życie wcale nie było łatwe. Był naznaczony cierpieniem – od młodości, do ostatniego dnia. Ale mówił do nas, że cierpienie ma sens i że tak trzeba żyć, żeby to ostateczne przejście z tego świata do wieczności było piękne, żeby przyniosło szczęście w tamtym świecie – zachęcał młodzież wieloletni osobisty sekretarz Jana Pawła II.

Podziel się cytatem

Dziękując kardynałowi, proboszcz parafii w Brzeziu ks. Piotr Grzesik nazwał go „kompasem”, który wskazuje na Jana Pawła II, za którym droga jest pewna, bo prowadzi do Chrystusa i do świętości.

2023-04-23 20:10

Ocena: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Dziwisz o najważniejszych wymiarach pontyfikatu Jana Pawła II

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

kard. Stanisław Dziwisz

Krzysztof Tadej

Jan Paweł II nie był politykiem, ale pasterzem, jednak wlewając w ludzkie serca odwagę i nadzieję, stał się katalizatorem dziejowych przemian – mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas wykładu na inaugurację roku akademickiego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Podkreślał, że jego duchowe dziedzictwo jest wciąż aktualne.

W przeddzień 40. rocznicy wyboru krakowskiego kard. Karola Wojtyły na papieża, jego osobisty sekretarz podkreślał, że posługa Jana Pawła II dla Kościoła i świata była pod wieloma względami przełomowa. „Dziś można powiedzieć, że w historycznych wydarzeniach na świecie Kościół Jana Pawła II odgrywał znaczącą rolę, a jego duchowe dziedzictwo stanowi nieprzebrany skarbiec wciąż aktualnych odpowiedzi na pytania nurtujące współczesny świat” - zauważył hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję