Reklama

Coraz cieplej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiesława Lewandowska: - Apokaliptyczne powodzie, burze z piorunami, huragany stają się prawie codziennością cywilizowanego świata. Tego rodzaju ekstremalne zjawiska klimatyczne od pewnego czasu zaczęły się pojawiać nawet w spokojnej dotąd strefie umiarkowanego klimatu, także w Polsce. Co się dzieje, Pani Profesor?

Prof. Halina Lorenc: - Proszę tej sytuacji nie rozpatrywać w wymiarze apokaliptycznym! Trąby powietrzne, gradobicia, wielkie ulewy, powodzie i susze zawsze były związane z klimatem Polski. Z całą mocą to podkreślam. W zapiskach historycznych (np. u Długosza) są na ten temat liczne wzmianki. Na marginesach annałów prowadzonych przez klasztory benedyktyńskie są również odnotowane właśnie tego rodzaju ekstremalne zjawiska meteorologiczne.

- Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że groźne zjawiska pogodowe występują coraz częściej na całym globie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jedną z przyczyn ich częstszego występowania jest niewątpliwie ocieplanie się ziemskiego klimatu. Jeśli bowiem średnia roczna temperatura systematycznie podnosi się, to znaczy, że w atmosferze kumuluje się coraz więcej energii, która musi się w jakiś sposób wyładować. Ocieplanie się klimatu obserwujemy od lat 1750-1800. Wcześniej podobne fale ocieplenia (i ochłodzenia) występowały w epokach geologicznych w dużych skalach przestrzennych i czasowych - trwały tysiące lat, klimat zmieniał się powoli, różnie w różnych miejscach globu. Na pewno niepokoić może dziś to, że te zmiany, które kiedyś ciągnęły się przez tysiące lat, teraz przebiegają szybciej.

- Kiedy po raz pierwszy naukowcy się tym zaniepokoili?

- Już w 1979 r. klimatolodzy odnotowali wyraźne odchylenia temperatury w stosunku do wartości średnich wieloletnich. Wtedy zaczęto się poważnie zastanawiać nad możliwymi skutkami tych zmian. Na konferencji w Rio de Janeiro rzucono hasło, że konieczny jest zrównoważony rozwój, czyli działania na rzecz ochrony środowiska, a co za tym idzie - także ochrony klimatu. W 1988 r. został powołany Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), który jest ciałem niejako administrującym w skali globalnej sprawami klimatu, wyciągającym wnioski z badań dostarczanych przez naukowców. Dotychczas powstały cztery raporty IPCC na temat zmian klimatu.

- Jak mierzy się te zmiany?

- Aby ocenić parametry zmian, posługujemy się zarówno danymi satelitarnymi, jak i rdzeniami lodowymi, pobieranymi na Grenlandii lub na północy Rosji. W Polsce dysponujemy prowadzonymi nieprzerwanie od 1779 r. pomiarami temperatury powietrza w Obserwatorium Astronomicznym w Warszawie i nieco krótszą serią w Krakowie. Rzeczywiste obserwacje są wciąż najbardziej wiarygodnymi danymi! Z przeprowadzonych analiz wynika, że od 1860 r. nastąpił wzrost średniej globalnej temperatury w granicach od 0,8 do 1,0o C, a lata 90. ubiegłego wieku były najcieplejszym okresem w minionym tysiącleciu. Dla Polski do tej pory najcieplejsze były lata: 1989, 1990, 2000 i 2007. Jeden z raportów IPCC mówi również, że od 50 lat globalna temperatura minimalna wzrasta dwukrotnie szybciej niż maksymalna. Dlatego mamy w Polsce tak ciepłe zimy.

- Tymczasem w innych krajach zdarzają się zimy sroższe niż zazwyczaj. Jak wytłumaczyć to polskie ocieplenie?

- To nie jest pełna prawda. Klimat Polski zawsze kształtowały trzy główne ośrodki baryczne: wyż syberyjski, niż islandzki i wyż azorski. Ostatnio coraz rzadziej dociera do Polski wpływ wielkiego centrum barycznego, którym jest wyż syberyjski. Trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Z prowadzonego przez nas monitoringu wynika, że o ile np. w pierwszej połowie okresu od 1966 do 2007 r. przeważały lata chłodne lub normalne (z dwoma, trzema cieplejszymi), to już w drugiej połowie tego okresu dominowały zdecydowanie ciepłe lata. Ostatnio bardzo chłodne lato było w 1987 i w 1996 r.

- Czy polskie lata będą coraz cieplejsze?

- Trudno to dziś ocenić. Trudno też o prognozy, co do wielkości opadów, które nie poddają się jednoznacznej ocenie. Można zauważyć, że w latach 1982-90 było więcej okresów suszy, zaś ostatnio mamy trochę więcej opadów. Ciekawostką jest to, że w Polsce wszystkie wiosny zaczynają być również bardzo ciepłe, z wyjątkiem maja, który uparcie utrzymuje się w normie.

- Czy zatem klimat w Polsce, nazywany umiarkowanym, nadal taki pozostanie?

- Klimat Polski wciąż jest kwalifikowany jako umiarkowany zmienny. Jeśli natomiast utrzyma się tendencja do bardzo ciepłych miesięcy letnich - a na razie na to się zanosi - to trzeba będzie rzeczywiście pomyśleć o nowej klasyfikacji naszego klimatu.

- Jeśli tak, to czym to grozi mieszkańcom Polski, tak przywiązanym do różnych pór roku?

- Nie odbierajmy tego w kategorii jakiegoś wielkiego zagrożenia! Chciałabym raczej uspokoić mieszkańców naszego kraju i zachęcić do racjonalnego przystosowywania się do zmieniającego się klimatu. Najstarsi ludzie pamiętają przecież nie tylko mroźne zimy, ale także ogromne susze i upały, gradobicia, ulewy i wielkie burze… To nie są zjawiska, które pojawiły się dopiero teraz. Powinniśmy natomiast zastanowić się, jak zapobiegać ich niszczycielskim skutkom, jako że mamy teraz więcej dóbr do stracenia. Zamiast się straszyć, opracujmy wreszcie odpowiednie programy minimalizujące skutki nawałnic, powodzi, suszy itp. Należy np. zmienić system ubezpieczeń od szkód. Przede wszystkim jednak musimy się nauczyć odpowiednich zachowań w celu ochrony naszego własnego życia, zdrowia i mienia.

- W obliczu spustoszeń powodowanych choćby tylko przez występujące w Polsce trąby powietrzne nie sposób oprzeć się refleksji, że to niszczona przez człowieka przyroda odpłaca pięknym za nadobne!

- W pewnym sensie tak właśnie jest, choć naprawdę trudno ocenić udział człowieka w „psuciu” klimatu. Pewne jest, że należy dziś nawoływać do większej pokory wobec przyrody, której wydaliśmy tak bezrozumną walkę, że staliśmy się niejako jej konkurentami… będąc cząstką tej przyrody.

- Zdania uczonych na temat przyczyn przyspieszonego ocieplania się klimatu są wyraźnie podzielone: jedni stawiają na dominującą rolę czynników naturalnych, tych wpisanych w dzieje naszej planety, inni jednak główną winą obarczają ludzką cywilizację, z jej zanieczyszczeniami i nadmierną eksploatacją kopalin. Jaka jest opinia Pani Profesor w tej sprawie?

- Moim zdaniem, wpływ na kształtowanie się ziemskiego klimatu mają obecnie dwa trendy: naturalny, wynikający z pewnych zmian aktywności Słońca, oraz ten związany z działalnością człowieka - zanieczyszczenie środowiska, eksploatacja kopalin. Obecnie te dwa procesy zdają się zmierzać w tym samym kierunku, stąd to przyspieszone tempo zmian klimatycznych. Dość duża grupa uczonych jest przekonana o tym, że głównym winowajcą jest tu człowiek, który eksploatuje kulę ziemską w sposób niekontrolowany. Z tym nie sposób się nie zgodzić. Z III Raportu IPCC z 2001 r. wynika, iż mamy coraz więcej dowodów na to, że za ocieplenie, jakie wystąpiło w ostatnich 50 latach, bez wątpienia odpowiedzialny jest człowiek i jego działalność. Dowodem na to jest stężenie dwutlenku węgla, które zwiększyło się od ok. 280 cząstek tego gazu na milion cząstek powietrza w roku 1750 (kiedy zaczęła się rewolucja przemysłowa) do 379 na koniec 2001 r., czyli o 35%. Stężenie metanu wzrosło aż o 150%. Znaczy to, że wyraźnie zmienia się skład chemiczny atmosfery, co skutkuje tzw. efektem cieplarnianym, podnoszeniem się temperatury powietrza i wód.

- Czy szalejące ostatnio na świecie huragany to także wynik ocieplania się klimatu?

- Jest to dość prawdopodobne. Powstają one nad wielkimi obszarami wodnymi, nad bardzo nagrzanym Atlantykiem, nad Oceanem Spokojnym lub Indyjskim (aby zawiązał się huragan, temperatura wody musi wynosić co najmniej 27oC). Ta olbrzymia ilość energii emanującej z wód sprawia, że powstają ogromne prądy wstępujące powietrza, sięgające prawie do stratosfery, do 16 km. Wówczas - zależnie od strefy geograficznej - tworzy się cyklon tropikalny, nazywany huraganem, cyklonem lub tajfunem. Huragany występowały zawsze, od niepamiętnych czasów, jednak w historii można wyodrębnić powtarzające się okresy większej częstości ich występowania (do takich należą ostatnio np. lata 50. ubiegłego wieku). Niektórzy naukowcy z kolei twierdzą, że liczba i częstotliwość huraganów narasta wyraźnie wraz ze wzrostem temperatury wód oceanicznych. Nie chcę się wypowiadać, kto tu ma rację. Uważam, że nasza wiedza na ten temat, choć już bardzo duża, wciąż jest niepełna i nigdy nie będzie pełna. Faktem dziś pozostaje, że potężne huragany, które dziś niszczą południowe stany USA, a ostatnio przede wszystkim Kubę, potrafią być rzeczywiście groźne, powodując milionowe szkody i zniszczenia, dewastując środowisko i zagrażając życiu ludności.

- Jeśli w tak dużej mierze człowiek ponosi winę za „psucie” klimatu, to chyba może również zapobiec dalszym złym zmianom?

- O tym właśnie mówią raporty IPCC oraz protokół z Kioto, nakazujący krajom, które go ratyfikowały, ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, którym przypisuje się największą winę w ocieplaniu klimatu. W grudniu tego roku odbędzie się w Poznaniu Szczyt Klimatyczny, nawiązujący do protokołu z Kioto, na którym spotka się ok. 12 tys. osób z organizacji, które zajmują się działaniami na rzecz ochrony klimatu. Będą na nim omawiane wszystkie aspekty udziału człowieka w ocieplaniu się klimatu i zapewne także konkretne propozycje ochrony klimatu.

- Prawie każdy człowiek słyszał o ochronie przyrody, o ochronie klimatu natomiast raczej nie…

Reklama

- A to niemal to samo, co ochrona przyrody. Najwyższy czas rzucić hasło: „Chrońmy klimat!”. A to znaczy: ograniczmy emisję gazów cieplarnianych, zmieńmy technologie przemysłowe oparte na węglu… To znaczy również: sadźmy lasy, a przede wszystkim nie wycinajmy ich tam, gdzie spełniają rolę ochronną, np. przed powodziami, lawinami błotnymi. Zachowujmy się rozsądnie, edukujmy się nawzajem, uczmy się od najmłodszych lat szacunku dla przyrody. Marzyłoby się, aby media chętniej zajęły się tego rodzaju edukacją.

- Czy nie uważa Pani Profesor, że problemy klimatyczne stały się w ostatnich latach kwestią wręcz polityczną?

- Współcześnie klimatologia i klimat wyszły już poza ramy rozważań wyłącznie naukowych, jako że problem klimatu jest rzeczywiście problemem gospodarczym, społecznym i politycznym. Mieliśmy tego przykład w Stanach Zjednoczonych podczas huraganu Gustaw. Spowodował on wstrzymanie dyskusji w kampanii wyborczej… Wszyscy politycy z wielkim zaangażowaniem pospieszyli z pomocą społeczeństwu. Można powiedzieć, że zjawisko meteorologiczne istotnie wpłynęło na politykę. Jak to już zresztą nieraz w historii bywało, gdy zjawiska meteorologiczne miały znaczące skutki polityczne, np. ostra rosyjska zima przyczyniła się do przegranej Napoleona itp.

- A odwrotnie? Wydaje się, że obecnie to jednak raczej polityka wpływa na klimat…

- Nie tyle może bezpośrednio sama polityka, ile ekonomia. Niekontrolowane eksploatowanie zasobów naturalnych i wytwarzanie energii zanieczyszczającej powietrze ma - udowodniony już dziś niezbicie - wpływ na niebezpieczny dla klimatu Ziemi wzrost emisji gazów cieplarnianych, powodujących ocieplanie się klimatu. Największym błędem, jaki popełniono m.in. w Polsce, jest - podyktowana także racjami politycznymi - rezygnacja z budowy nowoczesnych elektrowni jądrowych produkujących czystą energię. Moim zdaniem, to jedno z działań chroniących klimat.

- A jeśli szybko nie zmądrzejemy, to co nam może grozić?

- W IV raporcie IPCC jest zawarta dość nieprzyjemna wizja skutków zmiany klimatu, która przewiduje, że najbardziej ucierpią kraje afrykańskie i azjatyckie. Prognozuje się nawet, że kilka miliardów ludzi będzie cierpiało z powodu niedostatku wody, a kilkaset milionów - głód. Niszczycielskie powodzie mogą zagrozić milionom ludzi zamieszkującym w deltach rzek. Zaginą rafy koralowe, będą się kurczyć lodowce, wzrośnie niestabilność gruntów w obszarach wiecznej zmarzliny… W krajach śródziemnomorskich zapanują większe susze i upały. Mamy już dość wyraźne symptomy nadchodzących zmian - 20-30% gatunków roślin i zwierząt grozi wyginięcie!

- A jednak pesymizm, Pani Profesor?

- Raczej tylko ostrzeżenie, że może do tego dojść. To jest scenariusz najbardziej ekstremalny. Jeden z wielu, ale możliwy. A my - DBAJMY O KLIMAT!

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

150 minut do potęgi

2024-05-11 09:02

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Centralny Port Komunikacyjny to nie tylko projekt infrastrukturalny, lecz także manifestacja polskiej determinacji i ambicji. W kraju, gdzie przez lata samo mówienie o potrzebie rozwoju i byciu na równi z zachodem było kwestionowane. Gaszenie polskich ambicji pustymi hasłami o „megalomanii”, „mocarstwowości” i „machaniu szabelką” to zmora ostatnich 35 lat. Dziś sama idea CPK stanowi punkt zwrotny, jako symbol odrzucenia kompleksów na rzecz przyszłościowych inwestycji.

Zacznijmy od faktu, że projekt CPK to nie tylko lotnisko, ale cała, rozległa sieć kolei, którą może zobrazować jedna liczba: 2,5 godziny, czyli 150 minut. Tyle zajmowałby dojazd do Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) i Warszawy z każdej aglomeracji w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 12.): Przyznałbyś się?

2024-05-11 21:20

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

Materiał prasowy

Przed czym ks. Jan Twardowski padał w proch? Czy w obecnych czasach da się w ogóle jeszcze przyznawać do księży? I kto, patrząc na Jezusa, może powiedzieć: „To jest ciało moje”? Zapraszamy na dwunasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o Maryi i kapłanach.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Abp Marek Jędraszewski: Trzeba wprowadzić „zarys” Bożej prawdy do naszego czasu

2024-05-12 09:45

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

- Jeśli do naszego czasu i do naszej drogi wprowadzimy „zarys” Bożej prawdy, to dojdziemy do życia wiecznego. Nawet jeśli ten „zarys” Bożej prawdy będzie wymagał od nas niełatwego, osobistego świadectwa - mówił abp Marek Jędraszewski 11 maja w czasie uroczystości odpustowych w sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie.

Uroczystości odpustowe w sanktuarium św. Stanisława w Szczepanowie rozpoczęły się procesją z kaplicy narodzenia św. Stanisława do szczepanowskiej bazyliki. W procesji niesiono relikwie św. Stanisława BM, św. Jana Pawła II oraz świętych i błogosławionych z terenu diecezji tarnowskiej. Dziś wprowadzono do sanktuarium relikwie św. Kingi, które ofiarowały siostry klaryski ze Starego Sącza.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję