Tak było i w tym roku. – Te spotkania trwają już ok. 25 lat. Na początku inicjatywa była realizowana na Dworcu PKP, który był jeszcze przed remontem. Tam było bardzo dużo bezdomnych, na dworcu mieli swoje miejsca, w których spali. Piekliśmy dla nich bułeczki, wieczorem przygotowywaliśmy herbatę i szliśmy z tym na dworzec – opowiada s. Maria Czepiel, elżbietanka. – W kaplicy, która wtedy była jeszcze na parterze, sprawowano Mszę św. a po Eucharystii młodzi ludzie rozdawali te bułki, nalewali herbatę w kubki. Była więc nie tylko wspólna modlitwa, ale i Agapa na dworcowym holu. Później, po remoncie dworca, pomyślałyśmy, że zrobimy to w naszym domu, gdzie w międzyczasie powstała jadłodajnia dla bezdomnych. I wtedy bezdomni zaczęli się u nas spotykać z okazji uroczystości św. Elżbiety Węgierskiej, naszej patronki – opowiada siostra.
Dlaczego bułeczki?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ze św. Elżbietą Węgierską związany jest cud bułek. Księżna wynosiła zimą bułki bezdomnym i żebrakom, którzy byli w okolicach jej zamku. Była oskarżana, że rozdaje majątek, że przynosi choroby i zarazy. – I któregoś zimowego dnia jej mąż Ludwik, któremu ktoś doniósł o działaniach księżnej, zapytał żonę, co niesie pod swoim płaszczem. Ona odsłoniła płaszcz, a w miejscu bułek ukazały się czerwone róże. Dla męża był to znak, że czyny jego żony są dziełem miłości i podobają się Panu Bogu. Dlatego później już zawsze stał przy żonie, bronił ją i pomagał jej. A w ikonografii św. Elżbieta jest przedstawiana z różami i chlebem lub bułeczkami – tłumaczy s. Maria i podkreśla, że zgromadzenie, którego patronką jest św. Elżbieta cały czas zachęca młodych ludzi do pomagania potrzebującym, takim, którzy czekają na nasz dobry gest i kawałek serca.
Reklama
– Nie było przerwy w tej działalności nawet w czasie pandemii, bo były bułeczki online. Wtedy zachęcałam, żeby samemu upiec je w domu i np. zanieść do kogoś smutnego czy zawiesić sąsiadowi na klamce – mówi s. Maria.
Oprócz tego, że młodzież piecze bułeczki i spotyka się z bezdomnymi, rozdając je, to odwiedza również chorych w pobliskim ZOL-u. – Tam również te bułki rozdajemy i jest bardzo dużo wzruszenia, zwłaszcza wśród młodych. To jeszcze bardziej ich porusza niż spotkanie z bezdomnymi. Młodzi często wzruszają się tą bezradnością chorych, ale to dobre doświadczenie dla nich – mówi siostra.