Reklama

Niedziela Częstochowska

Wspólnotowe dziękczynienie

Moderatorzy, animatorzy i uczestnicy tegorocznych rekolekcji zorganizowanych przez Ruch Światło-Życie Archidiecezji Częstochowskiej spotkali się 4 września na powakacyjnym dniu wspólnoty w parafii św. Józefa Rzemieślnika w Częstochowie, aby podziękować za przeżyte oazy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

– Spotykamy się, żeby objawić Kościół, który jest wspólnotą różnorodną w swoich charyzmatach i powołaniach. Chcemy również pokazać, że Ruch Światło-Życie jest dla wszystkich. Jego założyciel ks. Franciszek Blachnicki mówił, że w tym ruchu można się urodzić, dojrzeć, zestarzeć i umrzeć. Jest to miejsce dla dzieci, młodzieży, dorosłych, rodzin, kapłanów i osób życia konsekrowanego – powiedział „Niedzieli” ks. Adam Polak, moderator Ruchu Światło-Życie w archidiecezji częstochowskiej.

Julia Pilarek z parafii Świętych Pierwszych Męczenników Polski w Częstochowie uczestniczyła w Oazie Nowego Życia II stopnia w Ochotnicy Dolnej. Przyznała, że było to bardzo dobre doświadczenie. – Chciałam umocnić moją wiarę i to jak najbardziej się udało – podkreśliła. – Podczas rekolekcji przeżywaliśmy Paschę, co było bardzo owocne, oraz wyjście z niewoli. Dzięki temu zauważyłam wiele niewoli, które mnie jakoś ograniczały, odciągały od Boga. Staram się z nimi walczyć i raczej mi to wychodzi – opowiadała Julia. Dodała, że będzie kontynuować formację w ciągu roku i przygotowywać się do posługi animatora.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Maciej Orman/Niedziela

Michalina Mordalska i Dominika Podgórska z parafii Nawiedzenia NMP w Wieluniu miały wyjątkowe szczęście przeżywać Oazę Nowego Życia III stopnia w Rzymie. – Warto było jechać. To była trudna oaza, wyczerpująca fizycznie i psychicznie, jedyna w swoim rodzaju właśnie ze względu na Rzym. Myślę, że duchowe owoce są ogromne, przynajmniej dla mnie – dzieliła się wrażeniami Michalina, dla której bardzo ważnym przeżyciem było uczestnictwo we Mszy św. sprawowanej w katakumbach św. Kaliksta.

Maciej Orman/Niedziela

Dominika zwróciła uwagę, że tematem rekolekcji była wspólnota, a tę udało się zbudować uczestnikom. – Dorośliśmy i dojrzeliśmy do tej wspólnoty. Trzymaliśmy się jak bracia, jak rodzina, i to też było piękne – cieszyła się. Dodała także, że wspomniane trudy „były bardzo jednoczącym doświadczeniem”.

Reklama

Obie dziewczyny będą posługiwać w ciągu roku jako animatorki.

Maciej Orman/Niedziela

Specyfikę Oazy Nowego Życia III stopnia wyjaśnił ks. Adam Polak, który był jej moderatorem. – Po nawiązaniu osobistej relacji z Chrystusem na pierwszym stopniu i poznaniu liturgii na drugim stopniu odkrywa się Kościół jako różnorodną i piękną wspólnotę, zakorzenioną w dziedzictwie Apostołów, męczenników i świętych, właśnie w Rzymie. Tam jest najlepsza okazja, żeby tego dotknąć – zaznaczył. – 23 młode osoby poznawały Kościół z perspektywy Rzymu, pięknych starożytnych świątyń, w których bardzo często znajdują się relikwie świętych, męczenników i papieży, ale też przez pryzmat wspólnot osób życia konsekrowanego i świeckich, czyli Kościoła, który żyje dzisiaj – mówił kapłan.

Maciej Orman/Niedziela

Wskazał, że istotą tych rekolekcji była również mobilizacja do tego, żeby zacząć myśleć o swoim życiu w kategoriach powołania – nie tylko do kapłaństwa, życia zakonnego czy małżeńskiego, ale do powołania w Kościele w ogóle i do diakonii, czyli do służby w Ruchu Światło-Życie, w Kościele i w świecie.

Maciej Orman/Niedziela

Podczas dnia wspólnoty reprezentanci poszczególnych grup rekolekcyjnych prezentowali swoje wspólnoty. Następnie wyznaczone osoby podzieliły się świadectwem z przeżytej oazy. Szczytem spotkania była Msza św. pod przewodnictwem ks. Jacka Kijasa, moderatora Domowego Kościoła w archidiecezji częstochowskiej. Na zakończenie oazowicze spotkali się na agapie w ogrodach parafialnych.

2022-09-04 16:50

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Symboliczna góra objawień z niebieskim krzyżem w Częstochowie

29 listopada w parafii św. Józefa Rzemieślnika abp Wacław Depo poświęcił figurę Matki Bożej Medjugorskiej oraz niebieski krzyż na skałach, przypominające miejsce objawień w Medjugorje.

– Chcemy, by Maryja chroniła każdego z nas, kiedy zagraża nam zło, które atakuje Kościół i samego Boga – powiedział ks. Marek Kundzicz, proboszcz parafii.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Rosjanie uwięzili ukraińskich redemptorystów [Wywiad]

2024-04-30 09:22

materiał własny

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z ks. Witalijem Porowczukiem, który opowiada o ciężkiej sytuacji ukraińskich jeńców w Rosji, trosce o to, aby wymieniać wszystkich jeńców ukraińskich na rosyjskich i rosyjskich na ukraińskich, o więzionych księżach, w tym dwóch ukraińskich redemptorystach oraz o tym, w jakich warunkach, przypominające sowieckie gułagi, przebywają ukraińscy jeńcy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję