Obecny kryzys rządowy to rezultat wycofania poparcia ze strony Ruchu Pięciu Gwiazd. Senatorowie tej formacji nie wzięli wcześniej udziału w głosowaniu nad wotum zaufania dla rządu. Rada ministrów uzyskała je w Senacie wczesnym popołudniem, ale faktycznie postawa Ruchu była zapowiedzią kryzysu rządowego.
Draghi po tym głosowaniu udał się do prezydenta Sergio Mattarelli, a następnie przewodniczył obradom rządu. To w ich trakcie poinformował o swej decyzji o dymisji. Jak wyjaśnił nie ma już koalicji, która w lutym zeszłego roku utworzyła jego rząd jedności narodowej. Zabrakło, dodał, "paktu zaufania, leżącego u podstaw działań rządu".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mario Draghi przypomniał, że od początku mówił, iż rada ministrów może istnieć tylko wtedy, gdy będzie "jasna perspektywa możliwości realizacji programu".
"Dzisiaj tych warunków nie ma" - ocenił.
Zwracając się do ministrów, premier - cytowany przez włoskie media - powiedział im: "Musimy być dumni z tego, co osiągnęliśmy w bardzo trudnym momencie".
Draghi udał się następnie na drugie już w ciągu dnia spotkanie z prezydentem Sergio Mattarellą. Rozmowa ta, mająca na celu oficjalne poinformowanie go o dymisji, oznacza formalne otwarcie kryzysu rządowego. Kilka dni wcześniej premier zadeklarował, że nie stanie na czele drugiego rządu.
Scenariusz na przyszłość jest obecnie trudny do przewidzenia.
Reklama
Rząd Draghiego, tworzony przez prawie wszystkie ugrupowania parlamentarne od centrolewicy po prawicę, został powołany, by opracować i zrealizować krajowy plan odbudowy, w ramach którego Włochy dostaną prawie 200 miliardów euro.
Przed kryzysem rządowym ostrzegał kilka godzin wcześniej komisarz UE do spraw gospodarczych, były premier Włoch Paolo Gentiloni, mówiąc, że wiadomości napływające z Rzymu wywołują zdumienie.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ tebe/