Reklama

Rodzina

O wychowaniu słów kilka

Rozkochaj swoje dziecko

Niedziela Ogólnopolska 2/2007, str. 25

[ TEMATY ]

dziecko

Tomsickova/pl.fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.
(Ps 127, 1)

Pisałem już o tym, że zbuntowane dziecko niweczy wychowawcze wysiłki rodziców tak samo, jak nasz bunt wobec Boga niweczy Jego plany względem nas. Konsekwencją trwania w postawie buntu przeciw Bogu jest piekło. Konsekwencją buntu dziecka wobec rodziców (mam na myśli rodziców szczerze kochających i oddanych) z reguły są dramaty życiowe dzieci i zgryzota ich rodziców. Właśnie udręka tych ostatnich skłania ich do szukania pomocy, czasem w gabinecie psychologa. Często słyszę pytanie o receptę na dobre wychowanie. Rodzice zwykle łudzą się, że istnieje jakiś prosty sposób na rozwikłanie problemów wychowawczych. Oczekują, że pokażę im tajemniczy guzik, po naciśnięciu którego ład i harmonia zapanują w ich rodzinie.
Otóż takiego guzika nie ma, jest jednak prosta zasada, w myśl której postępując, rodzice będą zdążali we właściwym kierunku. Owa zasada brzmi:

Rozkochaj w sobie swoje dziecko i stawiaj mu wymagania

Upieram się przy rozkochaniu, a nie zwykłym kochaniu, gdyż wydaje mi się, że lepiej oddaje ono specyfikę relacji, jaka powinna panować między rodzicami a dziećmi (kochać można też ciocię z drugiego końca Polski i wcale nie rozpaczać z powodu tego, że nie krząta się po kuchni). Natomiast rozkochana osoba chce stale przebywać z kimś kochanym, wspólnie spędzany czas jej nie męczy, a gdy są osobno - tęskni i myśli, chce dobra tej osoby i planuje, jak mogłaby jej sprawić przyjemność. Takie nastawienie rozkochanego człowieka tworzy sytuację, w której można stawiać mądre wymagania.
Z moich doświadczeń wynika, że duża grupa rodziców mających problem z wychowywaniem dzieci stosuje swego rodzaju negatyw tej reguły, co oznacza, że sami są rozkochani w swoim dziecku, które z kolei stawia im wymagania. Rodzice sprzątają pokój nastolatce, biegają po bibliotekach w poszukiwaniu lektury dla syna, zapożyczają się, kupując kolejny markowy ciuch i opłacając rachunki za telefon komórkowy dziecka, odrabiają lekcje, piszą „lewe” usprawiedliwienia - podobne zachowania rodziców można mnożyć. Co jakiś czas pojawia się, niczym refren, wybuch agresji z mottem: Nigdy więcej! I następuje kolejna zwrotka. Dlaczego? Bo rodzice są rozkochani w dzieciach i gotowi są do wielkich poświęceń, spełniając ich wymagania. Problem tkwi w tym, że dzieci często nie wiedzą, co jest dla nich prawdziwym dobrem, i bywa, że za dobre uważają to, co jawi im się jako łatwe i przyjemne. A prawdziwe wartości kosztują...
Dlatego zapytam jeszcze raz:

Kto w kim jest rozkochany?

Dzieciom zdecydowanie lepiej służy, w osiąganiu celów doczesnych i nie tylko, jeśli to one są rozkochane w rodzicach. Jako przykład przytoczę pewną sytuację z mojego zawodowego doświadczenia. Zbuntowany Luzak Gimnazjalista (bluza z kapturem, luźne spodnie z krokiem przy kolanach) charakteryzował się tym, że miał IQ zdecydowanie ponad przeciętną, ale nie uczył się i był zagrożony praktycznie ze wszystkich przedmiotów. Przerażony ojciec przyprowadził go do mnie. Oto jak wyglądała nasza rozmowa:
Ja: - O co konkretnie panu chodzi?
Ojciec: - Żeby Luzak się uczył.
Ja: - Dlaczego?
O.: - Żeby miał dobre oceny.
Ja: - Dlaczego?
O.: - Żeby miał dobre świadectwo.
Ja: - Dlaczego?
O.: - Żeby poszedł do dobrej szkoły.
Ja: - Dlaczego?
(Luzak jest coraz bardziej rozbawiony głupkowatym dialogiem).
O.: - Żeby coś w życiu umiał.
Ja: - Dlaczego?
O.: - Żeby miał dobrą pracę.
Ja: - Dlaczego?
O.: - Żeby mu było lżej w życiu niż mnie.
(Luzak prawie pokłada się ze śmiechu, ojciec jest poirytowany).
Ja: - Dlaczego?
O.: (krzyczy): - BO GO KOCHAM!
Luzak wybuchnął płaczem, aż ojciec się wystraszył, że powiedział coś złego. A powiedział coś najistotniejszego. Pytam Luzaka, czy ojciec kiedykolwiek mu to powiedział. Nigdy. Ojciec wtrąca się, mówiąc, że to się rozumie samo przez się. Otóż, nie rozumie się. Ojciec stawiał synowi wysokie wymagania, wypływające z miłości, ale nie rozkochał w sobie chłopca, dlatego on wymagania te interpretował następująco: bo ojciec się na mnie uwziął, bo chce pokazać, kto tu rządzi, bo się czepia, bo nie chce mnie puścić na dwór, bo chce realizować swoje ambicje moim kosztem….
Dlatego też warto uświadomić sobie jedną, bardzo ważną prawdę:
Miłość dziecka do rodzica jest największą i najważniejszą siłą motywującą do podejmowania wysiłku związanego z mądrym życiem. My natomiast mówimy: ucz się, bo za kilkanaście lat nie będziesz miał pracy; jak nie poprawisz ocen, to będziesz sprzątał ulice! A dziecko myśli: fajnie, nie będę pracował, tylko się bawił; extra, będę jeździł śmieciarką. Tymczasem rodzice powinni odwołać się do miłości i zapytać: Czy mnie kochasz? Jeśli tak, to oczekuję, że… Czyż to pytanie nie brzmi znajomo: Czy Ty mnie kochasz? Tak. To pójdź za mną...
To jest geniusz wychowawczy!
Pewnego razu dowiedziałem się, że mój syn Maciek dostał słabą ocenę. W pierwszej chwili chciałem mu zrobić awanturę, zakończoną jakimś szlabanem, np. na komputer, ale ugryzłem się w język i zapytałem: Czy mnie kochasz? Odpowiedział: Jasne, tato! Wobec tego oczekuję, że poprawisz tę ocenę. Tego samego dnia podeszła do mnie Ania, moja najstarsza córka, i stwierdziła: Tato, nie dałeś mu żadnych szans, to jakbyś postawił go pod murem i strzelił. A Maciek? Następnego dnia ocenę poprawił.

Warto przemyśleć i przemodlić:

- W kim rozkochane jest moje dziecko?
- W kim ja jestem rozkochany?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Katowice/ Kierowca autobusu miejskiego uratował 1,5-roczne dziecko

Kierowca autobusu miejskiego z Katowic wykorzystał umiejętność prowadzenia resuscytacji krążeniowej, aby uratować podróżujące jego pojazdem z mamą 1,5-roczne dziecko. Współpracując z inną pasażerką wykonał masaż serca, a potem pilnował przytomności dziecka do przyjazdu ratowników.

Jak wynika z piątkowej informacji katowickiego samorządu, kierowca z 14-letnim stażem, pracujący w należącym do miasta Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej w Katowicach, w poniedziałek wykonywał kursy na zastępującej tramwaje linii T-20. Jadąc z Placu Wolności, po zatrzymaniu się na światłach na ul. Gliwickiej, usłyszał z wnętrza autobusu krzyk kobiety.

CZYTAJ DALEJ

Papież do zakonnic klauzurowych: nostalgia nie działa

2024-04-18 13:47

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek złożył hołd katolickim zakonnicom, które żyją w klasztorach klauzurowych, odizolowane od świata. Przyjmując dziś na audiencji w Watykanie grupę karmelitanek bosych w czwartek powiedział, że ich wybór życia nie jest "ucieczką w modlitwę oderwaną od rzeczywistości", ale odważną ścieżką miłości. Jednocześnie ostrzegł zakonnice przed reformami o nostalgicznym wydźwięku.

Franciszek przyjął w czwartek na audiencji w Watykanie delegację około 60 karmelitanek bosych. Zakon powstał w 1562 r. w wyniku reformy zakonu karmelitańskiego przez św. Teresę z Ávili i św. Jana od Krzyża. Zakonnice pracują obecnie nad rewizją konstytucji zakonu. Papież odniósł się do tego w swoim przemówieniu. "Rewizja konstytucji oznacza właśnie to: zebranie pamięci o przeszłości zamiast negowania jej, aby móc patrzeć w przyszłość. W rzeczywistości, drogie siostry, uczycie mnie, że powołanie kontemplacyjne nie prowadzi nas do zachowania starych popiołów, ale do podsycania ognia, który płonie w coraz to nowy sposób i może dać ciepło Kościołowi i światu" - powiedział Franciszek. Przypomniał, że pamięć o historii zakonu i o wszystkim, co konstytucje zgromadziły przez lata, jest "bogactwem, które musi pozostać otwarte na natchnienia Ducha Świętego, na nieustanną nowość Ewangelii, na znaki, które Pan daje nam poprzez życie i ludzkie wyzwania. Jest to ważne dla wszystkich instytutów życia konsekrowanego".

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: Stanisława Leszczyńska to wzór obrony życia

2024-04-18 16:33

[ TEMATY ]

Auschwitz

Stanisława Leszczyńska

Kard. Grzegorz Ryś

domena publiczna

Stanisława Leszczyńska (ok. 1935)

Stanisława Leszczyńska (ok. 1935)

Ona jest potężnym znakiem ratowania każdego życia. Świadczy o tym zdanie, które sama zapisała w swoim raporcie położnej z Auschwitz: «dzieci nie wolno zabijać». Tak o heroicznej postawie Stanisławy Leszczyńskiej opowiada kard. Grzegorz Ryś. Zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej. Wczoraj zebrane dokumenty dostarczono do watykańskiej Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.

Portatorowi akt, ks. dr. Łukaszowi Burchardowi, pomogli w tym kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, kard. Grzegorz Ryś, metropolita łódzki, ks. prał. Krzysztof Nykiel - regens Penitencjarii Apostolskiej, ks. prał. Zbigniew Tracz - kanclerz Kurii Metropolitalnej Łódzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję