Reklama

Wiadomości

Polski ksiądz z Charkowa: sytuacja humanitarna katastrofalna

W Charkowie jest mniej ostrzałów, jednak sytuacja humanitarna z każdym dniem się pogarsza. „Ludzie są bez pracy, oszczędności wielu się skończyły i nie mają za co kupić najpotrzebniejszej żywności czy lekarstw” – mówi Radiu Watykańskiemu pracujący w tym mieście ks. Wojciech Stasiewicz. Docierająca pomoc jest niewystarczająca.

[ TEMATY ]

pomoc dla Ukrainy

rosyjska agresja na Ukrainę

wojna na Ukrainie

PAP/Mykola Kalyeniak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polski kapłan, który jest dyrektorem Caritas Spes Charków wskazuje, że liczba ludzi proszących o pomoc dramatycznie rośnie. „Na początku wojny jeden TIR z pomocą starczał nam na tydzień, teraz wszystko rozchodzi się w jeden dzień” – powiedział ks. Stasiewicz.

„Mówiąc szczerze sytuacja humanitarna jest katastrofalna. Mimo że można kupić w sklepach żywność i lekarstwa, to mało kto może sobie na to pozwolić. Jest to bardzo niepokojące. My, na początku wojny, karmiliśmy w parku 80 osób, teraz przychodzi do nas 700-800 osób. Z każdym tygodniem ta liczba systematycznie rośnie. Nie robimy tego regularnie w obawie przed ostrzeliwaniem punktów z pomocą humanitarną, jak to już miało miejsce. Zgłasza się też do nas po wsparcie coraz więcej wiosek z terenu całego obwodu charkowskiego, bo wiedzą, że jako Kościół katolicki możemy przekazywać pomoc i stale ją otrzymujemy. W praktyce wygląda to tak, że dziś przyjechał do nas TIR ze wsparciem i w piątek ma prawdopodobnie przyjechać kolejny. Na początku wojny jeden TIR wystarczał nam na tydzień czasu, to w tym momencie wystarcza na jeden dzień. Czyli z jednej strony pomoc stale dociera, jednak na wyzwania jakie stawia nam rzeczywistość, jest to zdecydowanie zbyt mało. Najgorzej jest z lekarstwami. Brakuje też produktów spożywczych. Wszystko co otrzymujemy przekazujemy też dalej“ – powiedział papieskiej rozgłośni ks. Stasiewicz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ostatnich dniach wojska ukraińskie wyzwoliły kilka wiosek w okolicach Charkowa skąd Rosjanie ostrzeliwali to miasto. „Dzięki temu sytuacja się trochę poprawiła, ale bezpiecznie wciąż nie jest” – stwierdził ks. Stasiewicz, który wraz z wolontariuszami Caritas dociera do najbardziej niebezpiecznych dzielnic.

Podziel się cytatem

Reklama

„Przez ostatnie dni odwiedzałem największe osiedle w Charkowie, gdzie przed wojną mieszkało pół miliona ludzi, a obecnie zostało maksymalnie ok. tysiąca. Nie widziałam na tym osiedlu żadnego bloku, który nie byłby częściowo, albo całkowicie zniszczony. W czasie naszego pobytu byliśmy świadkami trzech ostrzałów. To dramatycznie wygląda. To chyba cud i ręka Pana Boga, że ostał się tamtejszy kościół, w podziemiach którego mieszkają ludzie. Na początku wojny żyło tam 170 osób, ale z powodu nieustannych ostrzałów zostało tam teraz 15 osób, przede wszystkim babć, które nie mają do kogo pojechać. Dwóch księży codziennie tam do nich dojeżdża, zawożą im zupę i karmią tych ludzi, którzy na tym osiedlu jeszcze zostali i jak mogą się nimi opiekują. Nigdy się tak dziwnie nie czułem jak wjeżdżając właśnie na to osiedle. Widzisz, że nie ma ani jednej żywej duszy na ulicach, w powietrzu czuć dosłownie obecność ostrzeliwujących Rosjan. Jak Caritas od początku wojny nieśliśmy pomoc w tej dzielnicy, ale teraz jest ona zwielokrotniona, bo sytuacja jest tam bardzo, ale to bardzo opłakana.“ – powiedział ks. Stasiewicz.

Reklama

Polski kapłan z podziwem mówi o wolontariuszach Caritas, którzy niestrudzenie i z narażeniem swego życia niosą pomoc potrzebującym. „To jest poruszające jak wielu ludzi, którzy od nas otrzymali pomoc pyta, jak teraz oni sami mogą pomóc innym” – powiedział. W organizowaniu pomocy dla Ukrainy ściśle współpracuje on z Caritas archidiecezji lubelskiej, z której pochodzi.

Reklama

Wsparcie można przekazać z dopiskiem: UKRAINA:

Caritas archidiecezji lubelskiej

ul. Prymasa S. Wyszyńskiego 2 20-950 Lublin

Numer konta (PLN): 46 1240 1503 1111 0000 1752 8351

Wpłaty w dolarach: 59 1240 1503 1787 0000 1752 8364

Wpłaty w euro: 72 1240 1503 1978 0000 1752 8377

2022-05-03 16:31

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ukraina/ Władze Chersonia: rosyjscy okupanci są w panice, wszędzie próbują tropić ukraińskich partyzantów

Rosyjskie okupacyjne władze Chersonia na południu Ukrainy są w stanie paniki; najeźdźcy obawiają się spać w swoich domach i podejrzewają o działalność partyzancką nawet starsze osoby handlujące na ulicy - powiadomiła w czwartek lojalna wobec Kijowa przewodnicząca miejskiej administracji Hałyna Łuhowa.

"Okupanci bardzo obawiają się partyzantów. Do tego stopnia, że boją się kłaść spać. Ruch oporu jest bardzo aktywny w Chersoniu, szczególnie słynna (organizacja) Żółta Wstążka. Partyzanci dają mieszkańcom do zrozumienia, że widzą wszystkich, w tym zdrajców" - poinformowała Łuhowa, cytowana przez agencję UNIAN.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Wkrótce Dzień Dziecka w Rzymie

2024-04-28 16:13

Ewa Pankiewicz

Wy wszyscy, dziewczynki i chłopcy, będący radością waszych rodziców i rodzin, jesteście także radością ludzkości i Kościoła - napisał w orędziu do dzieci papież Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję