Osób posiadających własny samochód wciąż przybywa, ale i one są czasami zmuszone skorzystać z innego środka lokomocji, np. kolei, autokaru czy komunikacji miejskiej. Wybierając się nawet w niezbyt odległe miejsce, warto wiedzieć, kto i za co odpowiada, gdy spotka nas przygoda.
W podróż wybieramy się na ogół z bagażem. Będzie nim torba podróżna, walizka czy plecak. Rzeczy te zazwyczaj mamy przy sobie, a przepisy traktują je jako bagaż podręczny. Za rzeczy, które podróżny przewozi ze sobą i ma je pod własnym nadzorem, przewoźnik odpowiada tylko wtedy, gdy szkoda powstała z jego winy. Ciężar udowodnienia winy przewoźnikowi spoczywa jednak na podróżnym.
Podróżując autokarem, przy sobie mamy zazwyczaj niewielką torbę, większy bagaż umieszczamy w luku bagażowym. Przy wkładaniu bagażu powinien asystować kierowca, ale nie zawsze jest on przy tym obecny. Bywa, że otworzy bagażnik i pasażerowie obsługują się sami. Nie mamy możliwości sprawowania stałego nadzoru nad tym bagażem i różnie bywa. Czasami okazuje się, że nasza torba zniknęła. Tak przewożony bagaż traktowany jest jak przesyłka i przewoźnik odpowiada za utratę bagażu lub uszkodzenie.
Wysokość odszkodowania nie może wówczas przekroczyć zwykłej wartości rzeczy. W przewozie mamy również do czynienia z bagażem powierzonym, np. nasz rower podróżuje razem z nami, ale w wagonie specjalnie do tego przeznaczonym. Taki przewóz bagażu wymaga jednak odrębnej umowy, a jest nią pokwitowanie, które otrzymamy po zapłaceniu kosztów przewozu. W ten sposób może podróżować cały nasz dobytek. Przesyłkę bagażową, która nie nadeszła do miejsca przeznaczenia w ciągu 14 dni po upływie tego terminu uważa się za utraconą. Za utratę, ubytek lub uszkodzenie przesyłki powstałe od chwili jej przyjęcia aż do wydania, a także za opóźnienia w przewozie odpowiada przewoźnik. Jeśli z powodu zwłoki w przewozie powstała szkoda inna niż w samej przesyłce (np. nasz klient się rozmyślił i nie kupi sprowadzonego z miesięcznym opóźnieniem motoru), przewoźnik jest zobowiązany do zapłacenia odszkodowania do wysokości podwójnej kwoty przewoźnego. Przewidziane w prawie przewozowym ograniczenia wysokości odszkodowania nie mają zastosowania, jeśli szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa przewoźnika.
W przewozie mamy jeszcze do czynienia z pomieszczeniami do spania (wagony sypialne i kabiny pasażerskie na statku), w których podróżujemy, pokonując na ogół duże odległości. Za rzeczy wniesione do tych pomieszczeń odpowiada przedsiębiorstwo eksploatujące środek transportu. Musimy jednak pamiętać, że chodzi o rzeczy osobistego użytku, sprzęt turystyczny, sportowy, fotograficzny. Odpowiedzialność przewoźnika albo osoby prowadzącej przedsiębiorstwo eksploatujące środki transportowe nie dotyczy pieniędzy, papierów wartościowych, kosztowności czy przedmiotów mających wartość naukową lub artystyczną, chyba że rzeczy te przyjął na przechowanie albo szkoda była wynikiem jego winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa.
W podróży można nie tylko stracić bagaż. Możemy również doznać uszczerbku na ciele. Może to być konkretne uszkodzenie, ogólny rozstrój zdrowia lub nawet śmierć. Prawo przewozowe nie reguluje odpowiedzialności za szkody na osobie - trzeba odwołać się do kodeksu cywilnego. Odpowiedzialność przewoźnika za szkody na osobie pasażera jest odpowiedzialnością na zasadzie ryzyka - nie ma tu możliwości zwolnienia z odpowiedzialności. Mało tego, dotyczy każdego pasażera, również tego „na gapę”. Odpowiedzialność ta dotyczy nie tylko przewozu, ale została rozszerzona na miejsca związane z przewozem. Będą to więc dworce, poczekalnie, tory kolejowe, przejścia podziemne, przystanie rzeczne. Przewoźnik nie musi być właścicielem środków transportu, wystarczy, że prowadzi przedsiębiorstwo na własny rachunek. Jakiekolwiek klauzule umowne wyłączające odpowiedzialność przewoźnika za szkody na osobie pasażera są nieważne i sprzeczne z prawem. Przewoźnik może zwolnić się z odpowiedzialności, jeżeli udowodni, że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności. Pojęcie „siła wyższa” to zdarzenie zewnętrzne, którego skutków nie da się przewidzieć i któremu nie można zapobiec. Zaliczamy do niego wszelkie zjawiska atmosferyczne. Siłą wyższą nie będzie jednak dziura w jezdni czy pogryzienie przez psa na postoju podczas przerwy w podróży. Osobami trzecimi są te, które z przedsiębiorstwem przewozowym nie mają bezpośredniego lub pośredniego związku. Zaliczamy do nich innych użytkowników drogi publicznej (pojazd, przechodzień, rowerzysta), osoby zobowiązane z mocy prawa do utrzymania dróg, ulic, placów w bezpiecznym stanie, osoby świadomie niszczące sprzęt przewozowy. Pamiętajmy, że osobami trzecimi nie są pracownicy, podwładni przedsiębiorstwa lub osoby pośrednio włączone do ruchu przewoźnego.
Nieco łagodniej - bo tylko na zasadach winy - odpowiada przewoźnik w dwóch przypadkach: gdy mamy do czynienia ze zderzeniem się pojazdów mechanicznych oraz w sytuacji przewozu grzecznościowego. W pierwszym przypadku pojazdy muszą być w ruchu, a za szkodę wyrządzoną w wyniku zderzenia odpowiada ten, komu można przypisać winę. Z przewozem grzecznościowym mamy do czynienia, gdy zabieramy kogoś nieodpłatnie do środka lokomocji. Tego rodzaju przewóz w przypadku przewoźnika jest nie do przyjęcia, ale bywa różnie.
W pozostałych przypadkach podstawą do odszkodowania za szkodę jest wina osoby, która szkodę tę wyrządziła - art. 415 k.c.: „Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, jest obowiązany do jej naprawienia”. Wina ta może być nieumyślna, np. z powodu niedbalstwa o pojazd lub braku ostrożności.
(E)
Pomóż w rozwoju naszego portalu