Papież Franciszek 25 marca w uroczystość Zwiastowania Pańskiego dokona "Aktu poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi" podczas nabożeństwa pokutnego w bazylice Świętego Piotra. Tego samego aktu w sanktuarium w Fatimie w Portugalii dokona jego wysłannik, papieski jałmużnik, kard. Konrad Krajewski.
"Decyzja papieża Franciszka jest dla nas bardzo konkretnym znakiem z nieba danym nam za pośrednictwem Kościoła; jest to łaska od Boga" - powiedział PAP ordynariusz diecezji charkowsko-zaporskiej w Ukrainie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bp Honczaruk podkreślił, że modlitwa zawsze przemienia ludzkie serca. "Trzeba jednak mieć świadomość, że Bóg zmienia rzeczywistość często w inny sposób, w innym zakresie i w innej przestrzeni niż sobie wyobrażamy czy oczekujemy. Jeżeli jednak On za pośrednictwem papieża zawierzy nas Maryi, to możemy być pewni, że uczyni zdecydowanie więcej, niż oczekujemy, czy możemy sobie wyobrazić" - wyznał bp Honczaruk.
Zaznaczył, że "owoce modlitwy milionów ludzi oraz Aktu, którego dokona Ojciec Święty - będzie można zobaczyć prawdopodobnie po pewnym czasie". "Wierzymy jednak, że to, co Bóg nam ofiaruje będzie dla nas najlepsze" - zaznaczył hierarcha. "Tutaj nie ma ludzkiego pragmatyzmu, nie da się obliczyć, przekalkulować. To jest poziom wiary. Trzeba Bogu zaufać" - wyjaśnił.
Reklama
Bp Honczaruk powiedział, że w ramach przygotowań w Kościele katolickim na Ukrainie trwa nowenna przed uroczystością Zwiastowania Pańskiego. W czwartek 24 marca odbędzie się modlitwa przebłagalna. Będziemy przepraszać Boga za grzechy osobiste i grzechy narodu" - zapowiedział.
"W miejscach, gdzie są walki, ostrzał - przygotowanie duchowe ma charakter bardziej indywidulany, natomiast tam, gdzie jest jeszcze możliwość spotykania się - odbywają się nabożeństwa, Msze św., adoracje Najświętszego Sakramentu" - powiedział ordynariusz charkowsko-zaporski.
Reklama
Przyznał, że sytuacja w Charkowie jest bardzo trudna. Cały czas trwa jego bombardowanie. Nie ma konkretnej pory nalotów. Rosjanie działają chaotycznie. Strzelają do cywili, którzy gdzieś się pojawią, np. idą do sklepu czy apteki. W związku z tym w każdej chwili można zginąć" - powiedział bp Honczaruk.
Zaznaczył, że władze miasta mimo nieustannego zagrożenia starają się w miarę możliwości sprzątać, odgruzowywać, dostarczać lekarstwa. "W niektórych rejonach Charkowa jest woda; w innych nie ma ani wody, ani prądu i gazu, a ludzie siedzą w piwnicach" - powiedział ordynariusz charkowsko-zaporski.
Zaznaczył, że do piątku z miasta można było jeszcze wyjechać. Docierały również transporty humanitarne, choć brakuje niektórych lekarstw.
Przyznał, że niektórzy oswoili się z trudną rzeczywistością. Inni zdecydowali się opuścić miasto, ale są też i tacy, którzy podjęli się konkretnej służby najbardziej potrzebującym. "Są również osoby, które ze strachu, od 24 dni nie wychodzą ze schronów" – wyznał.
Bp Honczaruk powiedział, że wojna zmieniła ludzi w Ukrainie. "Wobec możliwości utraty życia, dobra materialne, takie jak dom, samochód, praca, prestiż, straciły swoje znaczenia".
Przyznał, że osobom wierzącym jest łatwiej, bo mają wewnętrzną stabilność, pokój serca. Na ich twarzach nie ma przerażenia. Natomiast w przypadku ludzi, którzy nie mają odniesienia do Boga - otaczająca rzeczywistość niszczy" - zwrócił uwagę hierarcha.
Podkreślił, że kapłani nie ograniczają się tylko do posługi sakramentalnej. "Poza modlitwą, rozmową z ludźmi, rozwożą chleb, rozładowują samochody, pomagają tam gdzie jest potrzeba" - powiedział bp Honczaruk. (PAP)