Reklama

Niedziela Łódzka

Rozprawa o bezsilności

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Było tak: Dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem wracałem do Łodzi.

Siedziałem za kółkiem parę godzin, więc postanowiłem się zdrzemnąć. Zjechałem na parking MOP Skoszewy i przypadkiem zatrzymałem się obok dwóch TIR-ów z białoruską rejestracją. Kierowcy, oparci o szoferkę, jedli kanapki, popijając czajem z termosów. Na naszą wschodnią granicę trwały brutalne ataki i było jasne, że inspirują je białoruskie służby, nakłaniając „migrantów”, do rzucania w Polaków kamieniami, konarami i granatami hukowymi, do oślepiania stroboskopem i niszczenia instalacji granicznych. Przy aplauzie naszych celebrytów białoruskie służby bezkarnie szalały na granicy jak pijane wilki w owczarni: Bellum ante portas, wojna u bram, ale dziwna wojna, asymetryczna.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Miałem przed sobą dwóch przedstawicieli wrogiego państwa. Na ich twarzach nie pojawił się żaden grymas. Na mojej też nie. Patrzyliśmy na siebie (ja zza szyby mojego auta) zimnym, bezosobowym wzrokiem. Po chwili odechciało mi się spać i odjechałem. W Łodzi przyszła mi do głowy zuchwała myśl: Gdybym tak zjechał na koniec parkingu, poczekał i – jakby tamci poszli spać – bym im nabazgrał flamastrem na TIR-ach parę ciepłych słów pod adresem Łukaszenki? No, to już by było coś! Mój skromny udział w europejskiej Ostpolitik. Ale pomysł przyszedł za późno; byłem już w Śródmieściu.

Jadąc do stolicy Autostradą Wolności, zawsze trafiam na braci Białorusinów. Ich wielkie ciężarowe DAF-y, Scanie i Mercedesy – oznaczone literkami „BY” – przemierzają nasz gościnny kraj, jak gdyby nigdy nic. Co wiozą? Do kogo należą? Do byłych esbeków, którzy – metodami sprawdzonymi w Polsce i ZSRR – uwłaszczyli się na państwowym majątku? A może są własnością potężnej firmy państwowej powiązanej z rodziną „Baćki”?

A kierowcy, których zostawiłem na parkingu? Może byli z pochodzenia Polakami? Może tak samo jak my cierpią przez „błędy Rosji”? Chociaż... Polacy nie dostaliby tak atrakcyjnej pracy, więc raczej byli to zaufani poplecznicy reżimu. Ciekawe, czy czują się u nas bezpiecznie. Jakoś nie słychać, by ktoś na nich w Polsce nastawał. Nikt nie rzuca w nich petardami, żaden napalony polski patriota nie bazgrze im po TIR-ach flamastrem, a nasi uprzejmi pogranicznicy przepuszczają ich bez problemu: Business as usual. Polska jest kulturalna, a dzisiejszy świat tak skonstruowany, że agresor, barbarzyńca, cham, cynik, demagog, kłamca, hochsztapler i satanista może ci wleźć na głowę, a ty – gdy chcesz się bronić – masz ręce związane „polityką”: wyższą koniecznością, poprawnością polityczną i strachem. Ludzie dali sobie wmówić, że zaognią sytuację, upominając się o swoje. Więc się nie upominają.

Reklama

Lata komuny i tzw. „transformacja ustrojowa” (a ostatnio pandemia i medialne ujadania) przygięły do ziemi nasze polskie drzewka. Byle koza na nie wskakuje i obgryza do woli, a połowa rodaków jeszcze ją podsadza. Dla bezsilnych zostaje modlitwa (o nawrócenie tych kóz). Ostatnio jednemu ze znajomych, który skarżył się na zdrowie, obiecałem, że się za niego pomodlimy z żoną. Facet – jak sam o sobie mówi z dumą – jest agnostykiem. Odparł mi: „Dziękuję, jak nie pomoże, to chyba nie zaszkodzi.” Ot, znawca teologii się znalazł; zrobiłby karierę w którymś z zachodnich seminariów.

Stan bezsilnej rozpaczy mogą też budzić takie oto doniesienia: „Z badań CBOS-u wynika, że coraz większa grupa Polaków akceptuje konkubinaty, antykoncepcję, rozwody, aborcję i eutanazję. Dotyczy to nie tylko niewierzących, ale także tych, którzy uznają się za katolików...”

Jan Paweł II, podczas pielgrzymki do Francji w 1985 r., pytał: „Francjo, najstarsza córo Kościoła, co uczyniłaś ze swoim chrztem?” Potomkom Joanny d’Arc i Robespierre’a bardzo się ta uwaga nie spodobała. A my? Starajmy się trwać i modlić się – póki jeszcze jest czas! – żebyśmy kiedyś nie musieli pytać: „Polsko, umiłowana córko Maryi, co zrobiłaś ze swoją wolnością?”

O ile ktoś kiedyś będzie chciał jeszcze o to pytać…

2022-01-14 09:36

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Upadek logosfery

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Stare przysłowie pszczół mówi, że „na pochyłe drzewo każda koza skacze”. Chodzi o to, żeby „drzewo”, przygniecione wielką liczbą „kóz”, nie miało siły, chęci ani woli się wyprostować i pozwoliło „kozom” bezkarnie się obgryzać.

Jednak co jakiś czas „drzewo” uświadamia sobie swoje opłakane położenie i nie chce być dłużej pochyłe. Zaczyna się powoli podnosić, uparcie walcząc o swoje. Wtedy „kozy” i ich „hodowcy” (nie zapominajmy o „hodowcach”!), widząc, że „drzewo” się prostuje, nasilają ataki, które stają się coraz bardziej brutalne i bezwzględne. Taka to bajeczka. Chodzi o to, by „drzewo” raz na zawsze pozbyło się złudzeń. Żeby zatruć mu soki żywotne, którymi mogłoby karmić siebie i swoje marzenia, żeby zszokowane przestało cokolwiek rozumieć ze swojej sytuacji. I żeby odechciało mu się wszystkiego. Tak jak mnie, gdy słuchałem wybitnego aktora, który wzywając swojego wnuka – i pośrednio wszystkich – na warszawski marsz, zachęcał do… jakby to elegancko wyrazić… „ostatecznego rozwiązania kwestii pisowskiej”. Człowiek ten codziennie obcuje z nieśmiertelnymi frazami Szekspira i Moliera... więc było jasne, że to nie żaden maniak cierpiący na koprolalię (zaburzenie psychiczne polegające na niekontrolowanym powtarzaniu obscenicznych wyzwisk). To świetny aktor i reżyser, zawodowiec w każdym calu, panujący nad swoim „behawiorem”. Te bluzgi nie wymknęły mu się przypadkiem, jak pijanemu menelowi wiącha. Tak miało być. Tu celowy był każdy epitet, każda anatema, każdy oksymoron. Jeden z posłów opozycji, usprawiedliwiając styl jego apelu, napisał na facebooku, że „jeśli chodzi o ekspresję, to aktorom po prostu wolno więcej”. Brawo! Czyżby rodziła się nam nowa kategoria „nadludzi”?

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez „Więź” artykułu

2024-05-20 12:18

[ TEMATY ]

oświadczenie

episkopat.pl

W związku z licznymi pytaniami odnośnie do opublikowanego dzisiaj przez „Więź” artykułu pt. „List otwarty skrzywdzonych: Oczekujemy zawieszenia przewodniczącego episkopatu”, chciałbym potwierdzić, że członkowie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski otrzymali wspomniany list. W najbliższym czasie zostanie ustalony termin spotkania Rady Stałej, która zajmie się omówieniem aktualnych spraw Kościoła w Polsce. Podejmie także zawarte w liście kwestie.

Warszawa, 20 maja 2024 r.

CZYTAJ DALEJ

Nowy krzyż misyjny w Bogatyni poświęcony!

2024-05-21 16:26

arch. parafii

Po akcie profanacji, jaka miała miejsce w nocy z 3 na 4 kwietnia, kiedy nieznany dotąd sprawca ściął krzyż misyjny znajdujący się przy kościele św. Maksymiliana, stanął nowy krzyż misyjny.

Na stronie parafii można było wówczas przeczytać słowa proboszcza ks. Piotra Kutkiewicza: - Z bólem serca zawiadamiam parafian, iż dzisiaj w nocy tj. z 3/4 kwietnia został ścięty piłą Krzyż Misyjny znajdujący się obok wejścia do kościoła. Myślę, że każda profanacja boli. To jest po prostu bolesne, zwyczajnie bolesne. Ale modlimy się także za sprawcę, kimkolwiek on jest, o przemianę serca.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję