Od ponad roku Etiopia jest pustoszona przez wojnę spowodowaną napięciami etnicznymi i politycznymi, które doprowadziły do krwawego konfliktu pomiędzy rządem w Addis Abebie a separatystami z regionu Tigraj. Od roku wojna rozlewa się na cały kraj. Pochłonęła już tysiące ofiar a także spowodowała wybuch straszliwej przemocy, dziesiątki tysięcy uchodźców, dwa miliony przesiedleńców i ryzyko śmierci głodowej milionów osób.
Reklama
Projekt „I love Ethiopia” jest odpowiedzią na apel papieża Franciszka o braterstwo i solidarność z cierpiącymi w tym afrykańskim kraju. „Ojciec Święty wielokrotnie wzywał, aby nikt nie był pozostawiony sam. Nasz projekt ma pomóc konkretnym dzieciom, ale i przyczynić się do ocalenia przyszłości Etiopii, która obecnie przeżywa swoje najgorsze chwile” – wyjaśnia w rozmowie z Radiem Watykańskim Giuliano Crepaldi, przewodniczący rzymskiego oddziału Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo.
„Dzieci, które cierpią na poważne choroby i nie mogą być leczone na miejscu, są przewożone samolotem do Włoch i goszczone w placówkach szpitala Dzieciątka Jezus lub w domach wolontariuszy Rodziny Wincentyńskiej. Szpital Black Lion w Addis Abebie dostarcza rzymskim lekarzom dokumentację medyczną i to oni podejmują decyzję czy istnieje szansa na skuteczniejszą pomoc w Europie – wyjaśnia Giuliano Crepaldi. – Wkrótce do Szpitala Dzieciątka Jezus przybędzie 15-letnia dziewczyna, cierpiąca na różne formy raka, która musi jak najszybciej przejść operację. Ważną funkcję pełnią na miejscu w Etiopii Córki Miłosierdzia. Siostry dostarczają informacji o najbardziej wymagających przypadkach. Oczywiście, dzieci nie są wysyłane same, są z nimi ich rodzice, a jeśli ich nie mają, to osobisty asystent, tak, aby nie pozostawały same”.
Wojna w Etiopii wybuchła na początku bieżącego roku. W kraju panuje chaos, a przywództwo obecnego premiera, laureata Pokojowej Nagrody Nobla, wydaje się wisieć na włosku. Północna część Etiopii pogrąża się w coraz poważniejszym kryzysie humanitarnym. Dziesiątki tysięcy zabitych, masakry bezbronnej ludności, masowe gwałty i grabieże – to od roku codzienność w tym regionie. Przemoc seksualna i głód wykorzystywane są jako broń wojenna. Krajowi grozi nawet ludobójstwo, jednak dla orzeczenia takiej zbrodni potrzebna byłaby międzynarodowa komisja. Ponad 5 mln osób brakuje żywności, a liczba wewnętrznych przesiedleńców przekroczyła już 2 mln. Wydatki wojskowe wzrosły do ponad 500 mln funtów w ciągu jednego roku. To wszystko spowodowało ucieczkę inwestorów. Kryzys pogłębia porzucanie przez miejscową ludność ziemi, pastwisk i zwierząt gospodarczych. Wzrost gospodarczy, który przed konfliktem dochodził do 11 proc. obecnie spadł do 2 proc.