Reklama

Jak upadło królestwo Jerozolimy

4 lipca 1187 r. rozegrała się jedna z najbardziej znaczących bitew w historii naszej cywilizacji - bitwa pod Hattin w Palestynie. Klęska Franków oznaczała kres łacińskiego Królestwa Jerozolimy, ale oznaczała także coś jeszcze: utratę na zawsze najświętszej relikwii - Relikwii Krzyża Chrystusowego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Droga do Qarn Hattin

Reklama

W czasie mojej pierwszej pielgrzymki do Ziemi Świętej nie udało mi się odwiedzić miejsca ostatniej rozpaczliwej obrony Relikwii Świętego Krzyża przed nacierającymi muzułmańskimi oddziałami Saladyna. Dotarłem tam 30 maja 2003 r.
Z Kany Galilejskiej wyjeżdżamy w kierunku Tyberiady kilka minut przed godziną 19.00. Niebo jest pogodne, świeci słońce. Po ciężkich chmurach, które kilka godzin temu uraczyły nas w Akce gwałtowną ulewą, ledwie kilka smug na błękitnym sklepieniu. Słońce czasem kryje się na moment za którąś z nich, dając złudzenie chłodu. Jest upał. Zapewne tylko trochę mniejszy niż tamtego lipcowego dnia.
Jedziemy szeroką, wielopasmową szosą. Teren jest dość płaski, porośnięty skąpo jakimiś krzewami i trawą. Wypatrujemy brązowej tablicy informacyjnej. Takimi oznacza się tu szczególnie ważne obiekty turystyczne. Po ok. 20 km mijamy rysujące się po lewej stronie szosy dwa dość okazałe wzgórza. Jeszcze kilometr i oto brązowy drogowskaz skierowany w ich stronę połyskuje białymi literami napisu: QARN HATTIN.
Skręcamy w polną żwirówkę. Wzdłuż niej biegnie niebieski szlak turystyczny. Stan nawierzchni pogarsza się. Samochód "buja się" i "tańczy" coraz silniej. Dojeżdżamy do ogrodzenia. Żelazna brama leży na ziemi. Po dalszych kilkuset metrach od żwirówki oddziela się wąska piaszczysta ścieżka, której towarzyszy szlak turystyczny. Wysiadamy z samochodu i rozpoczynamy mozolną wędrówkę na szczyt wzgórza - które z tej perspektywy wydaje się bardzo strome. Łatwiej tu bronić się niż atakować - przebiega mi przez myśl.
Na poziomie ok. 1/5 wysokości wzgórza napotykamy dość niespodziewanie kolejny płot z żelazną bramką, zamkniętą "na cztery spusty". Przed nami widać plac otoczony kamiennym niskim ogrodzeniem z betonowym ołtarzem pośrodku i 2 metalowymi masztami przy jednym z boków. Tradycja (kwestionowana przez biblistów) w tym właśnie miejscu lokuje cud drugiego rozmnożenia chleba.
Ścieżka ze szlakiem okrąża plac i ostro wspina się w górę. Po kilkunastu minutach dość ostrej wspinaczki jesteśmy na szczycie wzgórza, na którym rozegrała się jedna z najbardziej tragicznych bitew w historii cywilizacji europejskiej, łacińskiej. Bitwa ta de facto kończyła byt Królestwa Jerozolimskiego, a Frankowie utracili w niej na zawsze najświętszą relikwię chrześcijaństwa: Drzewo Krzyża Świętego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Warchoł z Châtillon

Reklama

Można szukać różnych przyczyn politycznych, gospodarczych, społecznych, z powodu których upadło Królestwo Jerozolimy w drugiej połowie XII wieku. Znalazły się wśród nich przyczyny ustrojowe, których wynikiem była samowola baronów oraz słabość władzy królewskiej. Były też przyczyny zewnętrzne, widoczne w zmniejszającej się skłonności wspomagania Królestwa przez cesarza Bizancjum i przez władców państw Europy Zachodniej. Ogromne znaczenie miały procesy integracyjne w świecie arabskim, dokonujące się pod berłem jednego z najwybitniejszych wodzów i polityków tamtych czasów - Saladyna. Los sprawił, że jego partnerem był Guy (Gwidon) de Lusignan, słaby człowiek, kiepski wódz i nie najlepszy polityk.
Jednak w obszarze odpowiedzialności osobistej trudno znaleźć osobę bardziej winną tragedii niż Renald de Châtillon. Ów potężny baron dla korzyści materialnych nie cofał się przed rozbojem i rabunkiem. W 1182 r. swym pirackim napadem na porty muzułmańskie i okręty wiozące pielgrzymów do Mekki sprowokował Saladyna do działań odwetowych. Atak został z najwyższym trudem odparty przez wojska pod dowództwem Baldwina IV Trędowatego. W 1185r. (po śmierci króla) zawarty został 4-letni rozejm z Saladynem.
Po przeprowadzeniu wyboru Gwidona de Lusignan na króla Jerozolimy, Renald de Châtillon nabrał poczucia całkowitej bezkarności. Pod koniec 1186 r. dokonał napadu na wielką, lecz niemal bezbronną karawanę kupiecką. Saladyn interweniował u Renalda, a następnie u króla Gwidona. Bezskutecznie. Rozejm został zerwany, Saladyn ogłosił dżihad - świętą wojnę.

A więc wojna...

Pod koniec czerwca w obozie pod Acre (Akka) zgromadziło się 1200 pełnozbrojnych rycerzy, kompania kawalerii lekkiej oraz 10 tys. piechurów - w sumie ok. 15 tys. zbrojnych. Zwrócono się do Patriarchy Jerozolimy Herakliusza, by przybył z Relikwią Krzyża, która zwykle towarzyszyła wojskom krzyżowców. Patriarcha wymówił się chorobą i przysłał relikwię za pośrednictwem przeora Bazyliki Grobu z poleceniem przekazania jej biskupowi Akki.
W tymże czasie Saladyn kończył przegląd swych wojsk w Asztarze i 1 lipca 1187 r. przekroczył Jordan na czele armii liczącej ok. 20 tys zbrojnych, w tym ok. 12 tys. łuczników. W dzień później główne siły stanęły obozem w Kafr Sabt, ok. 8 km na zachód od jeziora Genezaret, zaś reszta wojska uderzyła na Tyberiadę. Miasto padło, ale twierdzy dzielnie i skutecznie broniła hrabina Eschiva, żona Rajmunda z Trypolisu.
Wieści szybko dotarły do Akki. Na naradzie wojennej Rajmund zalecał czekać w gotowości na przybycie posiłków z Antiochii i nie podejmować w tym czasie działań ofensywnych. Wskazywał, że w skwarze lipcowym Saladyn będzie miał coraz większe trudności w prowadzeniu działań. Renald de Châtillon zarzucił mu tchórzostwo i wsparty przez Wielkiego Mistrza Templariuszy, nakłonił Gwidona do wyruszenia na odsiecz Tyberiady.

Marsz ku zgubie

Reklama

2 lipca 1187 r. po południu łacinnicy dotarli do Seforis i tu rozbili obóz. Był to dobry wybór. Źródła wody pitnej, zasobne cysterny, niezłe pastwiska dla wierzchowców, drzewa dające cień i świetne położenie w przypadku ataku nieprzyjaciela. Rajmund ponownie zaapelował o rezygnację z działań ofensywnych i z dalszego marszu. Tłumaczył, iż wróg ma znaczącą przewagę liczebną oraz możność skutecznego blokowania dostępu do źródeł wody pitnej. Wskazywał, iż to jego rodzina i jego ziemie są bezpośrednio zagrożone, ale tu chodzi przede wszystkim o los Królestwa. Rycerze przyznali mu rację, ale król przekonany w nocy przez Gerarda, Wielkiego Mistrza Templariuszy, zarządził wymarsz o świcie następnego dnia.
Saladyn skierował swe siły do wioski Hattin, by zablokować łacinnikom dostęp do jeziora Genezaret. Założył obóz w zielonej, cienistej dolinie, bogatej w wodę i trawę. Tymczasem chrześcijanie opuścili ogrody Seforis i maszerowali w coraz większym skwarze wśród pozbawionych drzew wzgórz, nieustannie atakowani przez łuczników Saladyna. Po południu 3 lipca wojska króla Jerozolimy dotarły do skalistego pagórka o dwóch szczytach, do Rogów Hattin. Skała wznosiła się na wysokość ok. 35 m, a za nią teren stromo opadał w kierunku jeziora. Gwidon po raz kolejny uległ złym doradcom. Zamiast uderzyć z marszu i przebić się do jeziora, zarządził postój w miejscu pozbawionym wody. Kronikarz odnotował, iż Rajmund z Trypolisu idący w straży przedniej na rozkaz ten zareagował przepowiednią klęski.

Pole bitwy

Lekko zdyszani, wchodzimy na wierzchołek góry wznoszącej się ponad otaczający teren na wysokość 12-piętrowego wieżowca. Rozglądam się wokół. W dole pomiędzy niższymi wzniesieniami tego samego płaskowyżu połyskuje złotem i błękitem jezioro Genezaret. Zdaje się być blisko, na wyciągnięcie ręki. Na południe od nas, w odległości ok. 20 km wznosi się góra Tabor. Wówczas na jej szczycie znajdowała się potężna twierdza krzyżowców. Gdzieś w połowie drogi między górą Tabor a nami, nieco w prawo od niej, na zachód od nas, blisko Nazaretu, leży Seforis. Być może to ten wzgórek z ciemną kępą drzew na szczycie... Na horyzoncie daleko połyskuje morze. Gdzieś tam jest Akka, początek tego tragicznego marszu.
Na północy, w odległości ok. 200 m widać drugi, nieco niższy róg góry. Na nim resztki ruin jakiejś budowli. Poniżej, na wschód od nas widać wioskę Hattin, a jeszcze niżej brzeg jeziora, zwanego też Morzem Tyberiadzkim. Widać budynki przedmieścia Tyberiady. Od zbawczej wody dzieliła krzyżowców przestrzeń możliwa do pokonania w ciągu godziny. Gdyby dostępu nie blokowały oddziały armii Saladyna...
Miejsce na obronę, zważywszy na stromiznę wzgórza, zdawałoby się znakomite, gdyby nie to, że brakuje jakiejkolwiek osłony przed palącym słońcem. I gdyby nie to, że brak jakiejkolwiek studni lub źródełka.

Bitwa 4 VII 1187 r.

Noc nie przyniosła odpoczynku umęczonym rycerzom Królestwa. Muzułmanie podpalili zarośla na zboczach góry. Gryzący dym dopełniał miary udręki.
O świcie okazało się, że Saladyn pod osłoną nocy otoczył wzgórze gęstym pierścieniem swych wojsk. Ewentualny odwrót w kierunku Seforis stał się niemożliwy. Muzułmanie przeszli do natarcia tuż po świcie. Piechota chrześcijańska rozpaczliwie kontratakowała - w nadziei przerwania pierścienia wojsk Saladyna i dotarcia do jeziora. Ludzie byli śmiertelnie wyczerpani brakiem wody, snu i odurzeni dymem. Wschodzące słońce świeciło prosto w oczy żołnierzom chrześcijańskim. Mimo iż atakowali z góry, przewaga liczebna i fizyczna kondycji przeciwnika były tak wielkie, iż zepchnięto ich na jeden z pagórków. Ogień i strzały nieprzyjaciół dopełniły dzieła. Wielu poległo, wielu trafiło do niewoli.
Konne poczty rycerskie odpierały ponawiane, falowe ataki konnicy Saladyna. Ich liczba jednak malała. Za zgodą króla Rajmund podjął próbę przebicia się przez szeregi wroga. Nieoczekiwanie muzułmanie rozstąpili się i hufiec Rajmunda przemknął nieatakowany poza krąg wroga. Pierścień natychmiast zacieśnił się. Droga powrotu była zamknięta. Oddział odjechał w kierunku Trypolisu. Podobnie zakończył się następny atak podjęty przez Baliana z Ibelinu i Renalda z Sydonu. Saladyn zakazał pościgu, trafnie oceniając, iż losy całej wojny rozstrzygną się tu, na wzgórzu Hattin. Odejście tych kilku oddziałów ciężkozbrojnego rycerstwa złamało morale piechoty. Pierścień wojsk muzułmańskich zacieśniał się coraz bardziej.
Rycerze chrześcijańscy krok za krokiem cofali się po zboczu na szczyt Rogów. Tu, gdzie stoimy, rozstawiono czerwony namiot królewski. Rycerze zgromadzili się wokół króla. Jeszcze trzykrotnie rzucili się do rozpaczliwego ataku. Dwukrotnie dotarli niemal do stanowiska dowodzenia Saladyna. Było ich jednak zbyt mało i za bardzo byli wyczerpani. Kontratak zmusił ich do wycofania się na szczyt Rogów. Templariusze i szpitalnicy dawali przykład męstwa i wierności. Otoczyli króla i biskupa Akki z Relikwiarzem Krzyża ciasnym pierścieniem i własnymi ciałami zagradzali drogę do nich. Większość z nich poległa. Biskup Akki padł z Krzyżem w dłoni. Gdy po kolejnym ataku muzułmanie wkroczyli na szczyt wzgórza, król i rycerze leżeli na ziemi bezsilni z wyczerpania.
Saladyn okazał wiele kurtuazji królowi i świeckim baronom. Za wyjątkiem jednego: osobiście zabił Renalda de Châtillon. Kazał też wymordować wziętych do niewoli 200 rycerzy zakonnych. Jeńców niższego stanu sprzedano na targach niewolników. Trupy wrogów pozostawiono na polu.
Bilans bitwy był tragiczny. Pod Rogami Hattin została zniszczona wielotysięczna armia Królestwa Jerozolimy. Chrześcijanie utracili Święty Krzyż - i nigdy już go nie odzyskali. Krąży plotka, iż Saladyn kazał go ukryć pod schodami prowadzącymi do meczetu w Damaszku.
W ciągu kolejnych dni, tygodni i miesięcy muzułmanie zdobyli Tyberiadę, Akkę, Sydon, Bejrut i Aszkalon. 2 października po kilkunastodniowym oblężeniu poddała się Jerozolima. W rękach Franków nadal pozostawało kilka potężnych twierdz - w tym Antiochia, Trypolis i Tyr. Nie zmieniało to jednak zasadniczego wymiaru klęski.
Pochylam się nad tą ziemią, tak bardzo przesiąkniętą krwią rycerzy chrześcijańskich, i z miejsca, gdzie śmierć znaleźli ostatni obrońcy Relikwii Prawdziwego Krzyża, podnoszę mały kamyczek.

2003-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie, spraw, by świat był pełen Twoich proroków!

2024-09-26 14:08

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

pl.wikipedia.org

„Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je” – mówi Jezus w zakończeniu dzisiejszej Ewangelii. To słowa twarde, mocne, trudne do przyjęcia, wręcz niemożliwe do realizacji. Ale czy Jezus zaprasza rzeczywiście do takich czynów? Jak tłumaczyć Jego nakaz?

Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie».
CZYTAJ DALEJ

Łódź: papież Franciszek mianował dwóch nowych biskupów

2024-09-25 12:00

[ TEMATY ]

nominacja

archidiecezja łódzka

Archiwum prywatne

Od lewej: o. Piotr Kleszcz OFM, Ks. Zbigniew Wołkowicz

Od lewej: o. Piotr Kleszcz OFM, Ks. Zbigniew Wołkowicz

25 września br. Nuncjatura Apostolska w Polsce podała komunikat informujący o tym, że papież Franciszek mianował biskupami pomocniczymi w Łodzi ks. Zbigniewa Wołkowicza oraz o. Piotra Kleszcza.

Ojciec Święty Franciszek mianował dwóch biskupów pomocniczych dla archidiecezji łódzkiej: 1. o. Piotra Tomasza Kleszcza OFMConv., dotychczasowego proboszcza parafii Matki Bożej Anielskiej w Łodzi i przydzielił mu stolicę tytularną Acque Albę di Bizacena; 2. ks. Zbigniewa Daniela WOŁKOWICZA, dotychczasowego moderatora roku propedeutycznego w Wyższym Seminarium Duchownym archidiecezji łódzkiej i przydzielił mu stolicę tytularną Yassinassa. Warszawa, 25 września 2024 r. + Antonio Guido Filipazzi Nuncjusz Apostolski
CZYTAJ DALEJ

Śmiertelne wypadki podczas wyścigów kolarskich

2024-09-27 18:53

[ TEMATY ]

śmierć

wypadek

kolarstwo

PAP/MAXIME SCHMID

Muriel Furrer ze Szwajcarii na trasie Mistrzostw Świata

Muriel Furrer ze Szwajcarii na trasie Mistrzostw Świata

18-letnia Szwajcarka Muriel Furrer zmarła w szpitalu na skutek obrażeń, jakich doznała w czwartek podczas upadku na trasie wyścigu o mistrzostwo świata w kategorii juniorek w okolicach Zurychu. Zgodnie z wolą rodziny młodej zawodniczki mistrzostwa są kontynuowane.

To kolejna tragiczna śmierć na kolarskich trasach. Pierwszą odnotowaną śmiertelną ofiarą był w 1967 roku Brytyjczyk Tom Simpson, który stracił przytomnośc i zmarł podczas upalnego etapu Tour de France na podjeździe na Mont Ventoux. Sekcja zwłok wykazała, że zawodnik wspomagał się alkoholem i amfetaminą, co przy upale i ekstremalnym wysiłku doprowadziło do zgonu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję