Reklama

Kościół, lewica, Unia Europejska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W noc sylwestrową Aleksander Kwaśniewski - w okolicznościowym przemówieniu telewizyjnym - dziękował Prymasowi Polski za wsparcie integracji z Unią Europejską. Ta wypowiedź była symptomatyczna. Prezydent, wywodzący się z obozu, który w przeszłości konsekwentnie zwalczał Kościół katolicki, wyrażał publicznie wdzięczność przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Polski. Po spotkaniach kard. Józefa Glempa z prezydentem i premierem obserwatorzy pytają o poparcie Kościoła w referendum unijnym. Gdy Izabela Jaruga-Nowacka, pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, zapowiedziała kilka tygodni temu nowelizację ustawy o ochronie życia i tzw. liberalizację aborcji, to szybko odciął się od tego pomysłu szef Kancelarii Premiera, a przecież jeszcze niedawno ten feministyczny postulat był jednym z wiodących punktów programu wyborczego SLD. (Przeważa jednak opinia, że ustawa zostanie zmieniona po referendum, by na razie nie drażnić opinii katolickiej, tak samo jak jest zapowiadane zalegalizowanie konkubinatów homoseksualnych). Gdy sen. Krystyna Sienkiewicz zapowiedziała złożenie projektu ustawy opodatkowującej działalność gospodarczą Kościoła, to rzecznik rządu zdystansował się od tego pomysłu. W czasach PRL, gdy ówczesna władza zabiegała o względy Kościoła, był to wyraźny sygnał, że czuje się niepewnie i próbuje wykorzystać do swoich celów autorytet Kościoła w społeczeństwie. Czy SLD, którego polityczny rodowód sięga formacji w przeszłości programowo zwalczającej religię katolicką, na tyle zrewidował swój stosunek do Kościoła, że możemy mówić o trwałym odcięciu się od radykalnej tradycji antyklerykalnej? Z jaką zmianą mamy do czynienia: jakościową czy taktyczną?

Strategia SLD

Strategia SLD - mówiąc w skrócie - polega na tym, że problem integracji z Unią Europejską sprowadzono do wąskiej partyjnej perspektywy SLD. Strategia ekipy Millera jest bardzo prosta: za wszelką cenę wejść do Unii w 2004 r., a wtedy uzyska się jakieś fundusze z Brukseli, które rozkręcą słabnącą polską gospodarkę. Uniknie się rozliczeń za cztery lata rządów przy okazji następnych wyborów parlamentarnych, bo co złe, rozmyje się w "kosztach akcesyjnych", a poza tym sytuacja gospodarcza Polski będzie wtedy pochodną sytuacji gospodarczej w Unii Europejskiej.
W tej strategii mniej ważne są maksymalnie dobre warunki ewentualnej polskiej akcesji do Unii Europejskiej i bardzo mocno stawiany interes narodowy, lecz znacznie ważniejszy jest imperatyw wejścia jak najszybszego i za każdą cenę, bo to wyznacza interes partyjny Sojuszu Lewicy Demokratycznej bardzo zabiegającego o wygranie następnych wyborów. W ten sposób Unia Europejska ma być instrumentem do utrwalenia władzy. Plan jest z punktu widzenia celów politycznych SLD znakomity, ale życzeniowy, bo Unia niczego nie daje za darmo, a wyjątkowo niekorzystne dla Polski stanowisko Brukseli, na przykład w fundamentalnej kwestii rolnictwa, coraz bardziej frustruje elity polityczne i całe społeczeństwo.
Realizacja tej strategii wymaga szybkiego zakończenia negocjacji. Tu jakość i twarde stawianie narodowych interesów w sposób naiwny, a może i nieudolny, zostało zastąpione polityką ustępstw, eufemistycznie określaną mianem "zmiany strategii negocjacyjnej". Poprzedni rząd świadomie zostawiał niektóre rozdziały "niedomknięte", by zachować sobie argumenty i szersze pole negocjacyjne do rozstrzygnięć kluczowych. Ekipa Millera jeszcze przed wyborami dawała do zrozumienia, że gdy zdobędzie władzę "uelastyczni" negocjacje w newralgicznych sprawach. Zostało to błyskawicznie wykorzystane przez drugą stronę przeciwko Polsce.
Nie jest bowiem tak, jak się niektórym polskim politykom wydaje, że Unia Europejska jest klubem, w którym się działa w kategoriach mgławicowej "tożsamości europejskiej", lecz jest polem wyjątkowo twardych i bezwzględnych negocjacji uprawianych w celu obrony interesów poszczególnych państw członkowskich. Obowiązuje stara zasada: kto nie dba o swoje i nie szanuje sam siebie, ten nie jest szanowany przez innych. Bez jasnego zdefiniowania naszych warunków brzegowych, polskiego non possumus, jest raczej przesądzone, że wynegocjujemy członkostwo drugiej, a może nawet trzeciej kategorii.
Nie można też zapominać, że efekty negocjacji i warunki naszego akcesu będą poddane pod osąd narodu w referendum. Jednak przekształcenie przewidywanego na jesień 2003 r. referendum o kluczowym znaczeniu dla przyszłości Polski w plebiscyt poparcia dla ekipy Millera, co jest logiczną konsekwencją strategii SLD, będzie rodziło określone skutki. Albo się popiera rząd, albo się go nie popiera, co przy bardzo trudnej sytuacji gospodarczej naszego kraju i przy niekorzystnych warunkach przystąpienia do UE może nastroić Polaków do głosowania przeciw.

Między ołtarzem a tronem

Oczywiście, politycy Sojuszu zdają sobie sprawę ze złożoności sytuacji. Dlatego za wszelką cenę i z taką determinacją zabiegają o wyraźne polityczne wsparcie integracji z Unią Europejską przez polskich biskupów, licząc na wykorzystanie autorytetu Kościoła dla potrzeb wygrania referendum. Kreowanie "życzliwego" Kościołowi wizerunku SLD przynosi również inne wymierne korzyści polityczne obecnemu rządowi: stabilizowanie ewentualnych napięć społecznych związanych z trudną sytuacją gospodarczą, pozyskanie zwolenników także wśród ludzi wierzących, bo odpada argument, że ekipa Millera buduje swoją tożsamość na antykościelnej tradycji PZPR i wreszcie odsłania inną twarz środowisk postkomunistycznych, które tak bardzo lubi się porównywać z europejską socjaldemokracją.
Charakterystyczne jest jednak w stosunku SLD (i niektórych kręgów liberalnych!) do Kościoła stosowanie zasady Kalego: jak Kali kraść, to dobrze; jak Kalemu ukraść, to niedobrze. Gdy biskupi wypowiadają się krytycznie w sprawie tych aspektów życia publicznego, które są sprzeczne z nauczaniem Kościoła, na przykład w sprawie polityki w stosunku do rodziny (List Episkopatu na Niedzielę Świętej Rodziny), to bywają oskarżani "o mieszanie się do polityki". Gdy hierarchowie mówią o kwestiach wygodnych dla SLD, to są chwaleni za "ważne i odpowiedzialne stanowisko". Stosunek do Kościoła i instytucji z nim związanych określa również bieżąca taktyka i zasada koniunkturalizmu. Zaledwie przed kilkoma miesiącami Wiesław Kaczmarek krytykował finansowanie przez spółki skarbu państwa Telewizji Familijnej prowadzonej przez Ojców Franciszkanów. Gdy jest realizowana euroentuzjastyczna strategia Sojuszu, sytuacja się zmieniła. Obecnie trwają prace nad umożliwieniem dalszej działalności TV Puls i wykorzystaniem jej w debacie europejskiej jako przeciwwagi dla tych mediów katolickich, które nie kryją swojego eurosceptycyzmu.
Nie jest bowiem tajemnicą, że problem Unii Europejskiej ma również wymiar polityczny i jako taki nie jest przedmiotem prawd wiary, a więc opinia katolików w tym względzie, w sposób jak najbardziej uzasadniony, może być zróżnicowana. Groźne natomiast byłoby dla katolickiej opinii, gdyby wolność wypowiedzi i pluralizm poglądów w sprawach politycznych były instytucjonalnie ograniczane na zasadzie "jedynie słusznych poglądów" względem warunków naszego ewentualnego członkostwa w UE bądź na "tak", bądź na "nie". W takiej sytuacji doszłoby do bardzo bolesnych podziałów wśród duchowieństwa i wiernych, a próba instrumentalizacji Kościoła, wpisana w strategię SLD, oznaczałaby - choć w zmienionych warunkach - odwołanie do czasów PRL, w których " konserwatywnego" Prymasa Wyszyńskiego przeciwstawiano "postępowemu" kard. Wojtyle. Istnieje jeszcze jeden istotny problem w kwestii stosunku katolików do Unii Europejskiej. Dla wielu grup społecznych, tradycyjnie religijnych (przede wszystkim rolników), wejście do UE na warunkach, jakie wyłaniają się z dotychczasowych negocjacji, oznacza istotne pogorszenie warunków egzystencji. Głosy pasterzy Kościoła na temat Unii z poziomu kierunkowej refleksji zostaną przez tych ludzi odebrane przede wszystkim w kontekście ich bieżącego, trudnego doświadczenia życiowego, co może pogłębić frustrację i wpłynąć na podejście do religii. Instrumentalne i fragmentaryczne wykorzystywanie wypowiedzi biskupów nt. Unii (jak miało to miejsce przy okazji wizyty 6 biskupów w Brukseli na początku lutego - w niektórych relacjach podkreślano jedynie aspekt wygodny dla propagandy prounijnej, natomiast niewiele cytowano wypowiedzi bp. Jana Szlagi, który precyzyjnie definiował obawy Kościoła związane z Unią Europejską) mogą pogłębić to zjawisko.
Nie należy jednak zapominać, że wielowiekowe doświadczenie Kościoła w prowadzeniu pracy duszpasterskiej w różnych ustrojach, sytuacjach politycznych, społecznych i ekonomicznych określa odpowiedzialność i roztropność w wypowiedziach dotyczących problemów życia zbiorowego. Zbawcze przesłanie Ewangelii jest uniwersalne, a Kościół jest powszechny. Wielu polskich biskupów odnosi się pozytywnie do integracji Polski ze strukturami zjednoczonej Europy, uważając, że znalezienie się Polski - kraju o wyraźnie katolickim obliczu - w Unii Europejskiej ułatwi powrót naszego kontynentu do jego chrześcijańskich korzeni. Ludzie Kościoła, jako obywatele, znają też bolączki dnia codziennego, obawy, lęki i nadzieje, a także problemy oraz jakość naszego życia politycznego. Kościół w Polsce miał również okazję zbyt dobrze poznać mentalność i bezwzględne dążenie do władzy środowisk ukształtowanych przez PRL. Dlatego tak ważny będzie, zapowiadany na marzec, komunikat Episkopatu Polski dotyczący Unii Europejskiej, a w niedalekiej przyszłości specjalny list.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Były rugi pruskie, są …rugi warszawskie. Stołeczny Ratusz zakazuje symboli religijnych w urzędach podległych Prezydentowi

2024-05-16 10:55

[ TEMATY ]

Warszawa

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

MEN prowadzi ofensywę wobec nauczania religii w szkołach, MSWiA, któremu podlegają sprawy wyznaniowe - próbuje ograniczyć środki na Fundusz Kościelny. W sukurs organom władzy centralnej idzie największy polski samorząd. Właśnie Prezydent m.st. Warszawy wydał zarządzenie zakazujące umieszczania krzyży w urzędach.

W zarządzeniu nr 822/2024 czytamy o potrzebie równego traktowania wynikającej z przyjętej przez Radę Warszawy „Polityki różnorodności społecznej m.st. Warszawy”.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: w Kościele nic nie dzieje się bez Ducha Świętego!

2024-05-16 21:20

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Lubię przypominać, że Duch Święty jest jak woda - jest pokorny. Z wodą jest tak, że niczego bez niej nie ma, ale nikt jej nie zauważa – mówił kard. Grzegorz Ryś podczas spotkania autorskiego.

16 maja w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi odbyło się spotkanie z kard. Grzegorzem Rysiem poświęcone jego najnowszej książce „Duch Święty”. Wydarzenie rozpoczęło się modlitwą, po której metropolita łódzki odniósł się do treści książki, podkreślając znaczenie miłości i nadziei w Duchu Świętym.

CZYTAJ DALEJ

Zielonoświątkowy apel kardynała Schönborna o pokój i zrozumienie

2024-05-17 20:01

[ TEMATY ]

Pięćdziesiątnica

kard. Schönborn

Zesłanie Ducha Świętego

Mazur/episkopat.pl

Kard. Schönborn

Kard. Schönborn

Kardynał Christoph Schönborn wezwał do wykorzystania zbliżającej się uroczystości Zesłania Ducha Świętego do promowania pokoju i wzajemnego zrozumienia. Pięćdziesiątnica to święto Ducha Świętego. „Jak możemy Go sobie wyobrazić? Jak On działa? Wszyscy wiemy, czym On nie jest. Z pewnością nie jest tam, gdzie panuje zły duch: nienawiść i wzburzenie, niezgoda i zazdrość, kłamstwa i oszczerstwa, spory i wojny” - napisał arcybiskup Wiednia 17 maja w swoim cotygodniowym komentarzu na łamach stołecznej bezpłatnej gazety „Heute”.

W dniu Pięćdziesiątnicy w Jerozolimie 2000 lat temu uczniowie Jezusa doświadczyli „cudu języków”, „którego dzisiaj pilnie potrzebujemy”. „Mówili we własnym języku, ale wszyscy słuchacze, z wielu krajów, mogli ich zrozumieć. Bardzo brakuje nam tego cudu: słuchania siebie nawzajem, rozmawiania ze sobą, rozumienia siebie nawzajem”, podkreślił kard. Schönborn.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję