"Bóg jest miłością" (1 J 4, 8).
Każde wielkie wydarzenie zasługuje, aby je rozpatrywać w możliwie
najszerszym kontekście, by uchwycić możliwie najwięcej odniesień,
a przede wszystkim, by je interpretować historiozbawczo, czyli odkrywać
sens, który nadaje temu wydarzeniu Bóg. Tak przynajmniej mają interpretować
fakty uczniowie Jezusa.
Niewątpliwie, tragedia na Manhattanie jest wydarzeniem
wielkim, dramatycznym, pod wieloma względami trudnym do wytłumaczenia.
Emocje, które już wyzwoliła i nadal wyzwala, mogą sprawić, że wielu
ludzi pobłądzi i nie odkryje jej sensu. Człowiek bowiem w chwilach
trudnych najchętniej szuka rozwiązań najprostszych z możliwych. A
takich w tej sytuacji po prostu nie ma! Dodatkowo nasuwają się pewne
analogie z historii jak ta z atakiem Japończyków na Pearl Harbor (
7 grudnia 1941 r.), która w oczach Amerykanów urosła do rangi narodowego
symbolu.
Jeśli przyjmiemy tę analogię i nasuwającą się logikę
odwetu, mogłoby to oznaczać niezwykle niebezpieczną perspektywę dla
świata. Z przerażeniem słuchałem słów jednego z amerykańskich senatorów: "
Niech Bóg ma litość, bo my jej mieć nie będziemy!". Jeśli zemstą
za Pearl Harbor, gdzie zginęło ok. 2500 Amerykanów, była zagłada
Hiroszimy, to ta zemsta przerosła swoim okrucieństwem wszystko to,
co zapowiadał biblijny Lamek: "Gotów jestem zabić dorosłego, jeśli
mnie zrani, i dziecko - jeśli zrobi guza. Jeśli Kain miał być pomszczony
siedem razy, to Lamek będzie pomszczony siedemdziesiąt siedem razy" (
por. Rdz 4, 23-24). Atomowa bomba, pieszczotliwie nazwana "Little
Boy" (mały chłopiec), zabiła ponad 100 tys. ludzi. To zemsta wielokrotna!
Boję się myśleć, co może być zemstą za World Trade Center! Wspominanie
Pearl Harbor bez wspominania Hiroszimy i Nagasaki jest niemoralne.
Jest oczywistą niesprawiedliwością. Nie sądzę, że to tylko niedopatrzenie.
Jest to wygrywanie praw dla siebie, bez prawa dla innych, w myśl
zasady, że zwycięzców nikt nie pyta! Czym ma być odwet Ameryki i
całej cywilizacji zachodniej? Zemstą? Próbą wymierzenia subiektywnie
rozumianej sprawiedliwości? Mówi się, że ma położyć kres terrorystycznej
międzynarodówce. Nieprawda! To tylko pusta retoryka.
Prawie wszystkie bogate państwa w ramach swoich doktryn
podtrzymują w różnych częściach świata dyktatury wojskowe, skorumpowane
oligarchie, zuchwałe klany plemienne, skrajne mniejszości. Wystarczy
pozbierać łuski pocisków i odczytać znaki firmowe - ja to zrobiłem,
będąc w czerwcu w Bośni i Hercegowinie. Wielkie koncerny zbrojeniowe,
za którymi stoi przymierze polityki i kapitału, daleko od swoich
macierzystych siedzib w Nowym Jorku, Paryżu, Moskwie czy Londynie,
zacierają ręce, patrząc, jak bieleją dla nich żniwa! Czym płaci się
za diamenty w Antwerpii, za ropę naftową w Amsterdamie czy za narkotyki
w Birmie? Często płaci się bronią! Okazało się np., że Stany Zjednoczone
wydały ponad miliard dolarów na fundamentalistyczne szkoły talibów,
którzy w afgańskiej wojnie ze Związkiem Radzieckim byli wygodnym
narzędziem. W końcu talibowie przejęli władzę, siłą zaprowadzili
koraniczne prawo i stąd ten problem. Polska też ma swój udział w
tym haniebnym procederze! Jakimże faryzeuszem, jakimże hipokrytą
trzeba być, żeby powołując się na wartości ogólnoludzkie, a nawet
religijne, sprzedawać biedniejszym od siebie narzędzia śmierci?
Osobiście widzę w tym wydarzeniu kryzys trzech wielkich
religii monoteistycznych, nazywanych "religiami Księgi". Jeśli niedawny
atak na Amerykę oznaczał fundamentalistyczną (ślepą) interpretację
Koranu, to ewentualny odwet musi oznaczać równie fundamentalistyczną (
ślepą) interpretację Tory i Ewangelii!
Święty Jan Apostoł naucza: "Jeśliby ktoś mówił: ´Miłuję
Boga´, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem nie miłując
swego brata, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (...) każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, który
życie od Niego otrzymał" (por. 1 J 4, 20; 5, 1b). Dlatego Ojciec
Święty wielokrotnie mówił, że żadna przemoc nie może być owocem prawdziwych
przekonań religijnych: "Religia nie jest i nie może się stawać usprawiedliwieniem
przemocy, zwłaszcza wówczas, gdy tożsamość religijna nakłada się
na tożsamość kulturową i etniczną. Religia i pokój idą w parze! Wyznawanie
i praktykowanie religii musi się łączyć z obroną obrazu Bożego w
każdym człowieku". Papież te słowa wypowiedział nie gdzie indziej,
tylko na Bliskim Wschodzie, a konkretnie w Jerozolimie. Adresatami
ich uczynił w równym stopniu chrześcijan, żydów i muzułmanów. Wielu
wtedy sądziło, że to orędzie zostanie przyjęte i zaowocuje. Rzeczywistość
okazała się okrutnie sprzeczna. Ludzie odpowiedzialni za losy świata
najwyraźniej nie przyjmują Ewangelii. To oczywiste nieposłuszeństwo
jest o wiele bardziej tragiczne niż dramat na Manhattanie!
W XX wieku szczęśliwie nie doszło do konfliktu na osi
Wschód-Zachód, gdzie rolę detonatora mogła spełnić ideologia. W nowym
stuleciu, ledwo rozpoczętym, nie chodzi o ideologię, ale o problem
o wiele bardziej zasadniczy. Chodzi o problem rażącej niesprawiedliwości.
Problemem są kurczące się zasoby naturalne, globalizacja, pandemia
AIDS, skandaliczne zadłużenie krajów Trzeciego Świata, pranie brudnych
pieniędzy, niespotykana w dziejach migracja całych grup etnicznych,
handel żywym towarem, prostytucja nieletnich itd. Mamy do czynienia
z oczywistą asymetrią posiadania! Oddajmy głos prawdzie! Niech przemówią
i przekonują fakty. Dwustu dwudziestu pięciu milionerów dysponuje
majątkiem biliona dolarów, tj. takim, jaki jest w posiadaniu 47%
ludzkości. Łatwo policzyć, ile przypada na jednego takiego "świętoszka". Ponad 1,3 mld ludzi zarabia 1 dolara dziennie. Rocznie Europa i
USA tylko na pokarm dla psów wydają 17 mld dolarów, podczas gdy 6
mld wystarczyłoby na elementarną oświatę w krajach najuboższych.
250 mln dzieci w wieku 5-14 lat zmuszanych jest do pracy za darmo
lub za głodową rację. W stolicach europejskich pracuje ponad pół
miliona prostytutek, przeważnie z Azji lub Europy Wschodniej. W samym
Strasburgu, gdzie jest siedziba Parlamentu Europejskiego, w ciągu
pięciu lat ich liczba się podwoiła. Coraz więcej krajów ma obozy,
gdzie się gwałci i tresuje młode dziewczyny, a potem sprzedaje do
domów publicznych po 9 tys. franków. Jeden sutener w Europie zarabia
720 tys. franków rocznie. Raporty ONZ mówią, że rocznie ofiarą handlu
żywym towarem pada ponad 4 mln ludzi...
Przerwijmy to wyliczanie - nie chodzi przecież, żeby
epatować ludzi nowymi emocjami. Ale jeśli Papież mówi o dialogu -
to ma na myśli właśnie te problemy rozgrywające się pomiędzy bogatą
Północą a biednym Południem. Papież wierzy, że są one rozwiązywalne
tylko przez miłość. Wszystkim, którzy nawołują do wojny i odwetu,
przypominam papieskie orędzie, wypowiedziane właśnie na Manhattanie,
w siedzibie Narodów Zjednoczonych, 5 października 1995 r.: "Jeśli
pragniemy, aby wiek przymusu ustąpił miejsca wiekowi perswazji, musimy
nauczyć się rozmawiać o przyszłości człowieka językiem zrozumiałym
dla wszystkich. Powszechne prawo moralne, zapisane w sercu człowieka,
jest tą swoistą ´gramatyką´, której potrzebuje świat, aby podjąć
taką rozmowę o przyszłości. (...) Niech to wszystko nie wydaje się
nieosiągalną utopią. Nadeszła godzina nowej nadziei, która każe nam
uwolnić przyszłość polityki i życia ludzi od paraliżującego obciążenia
cynizmem. (...) Jako chrześcijanin muszę też dać świadectwo, że fundamentem
mojej nadziei i ufności jest Jezus Chrystus. (...) Staję tutaj przed
Wami jako świadek: świadek godności człowieka, świadek nadziei, świadek
pewności, że los każdego narodu spoczywa w dłoni miłosiernej Opatrzności".
Pomóż w rozwoju naszego portalu