Dla wielu młodych wakacje w Pliszczynie to już tradycja. Tym razem swe namioty wokół kościoła rozbiło ponad 800 osób. Wśród nich znalazły się grupy z Ukrainy, Dorohuczy, Bełchatowa, Sosnowca, Chełma, Bełżyc, Ostrowca Świętokrzyskiego, Podhala, Krakowa, Węglówki, Rybnika, Kazimierza Dolnego, Koszyc Małych, Makowa Podhalańskiego, Kraśnika, Bieńkówki, Lublina, Stadnik, Klementowic, Fajsławic, Florynki, Binczarowej, a nawet z Pliszczyna. Młodzi ludzie przyjechali ze swoimi opiekunami - kapłanami, siostrami zakonnymi i świeckimi animatorami. Oprócz zorganizowanych ekip, wiele osób przyjechało indywidualnie. - Jestem tu już po raz trzeci - mówiła Justyna z Kraśnika. - Nie wyobrażam sobie wakacji bez pobytu w Pliszczynie. Ładuję tu akumulatory na cały rok. Bardzo podoba mi się spędzanie czasu wśród ludzi myślących tak jak ja. Na co dzień znalezienie ich jest dosyć trudne. Wielu moich rówieśników nie wierzy, że można cudownie bawić się i jednocześnie modlić. A my wiemy, że to normalne - dodaje. Sercańskie Dni Młodych były też okazją do zawiązania nowych znajomości i utrzymania dotychczasowych przyjaźni, zawartych podczas poprzednich spotkań w Pliszczynie. - Poznałyśmy się w tamtym roku i bardzo się polubiłyśmy. Utrzymywałyśmy kontakt przez cały rok. Magda odwiedziła mnie, a ja byłam u niej w Krakowie - opowiada 17-letnia Iza z Lublina. - Chyba jesteśmy tzw. bratnimi duszami. A Pliszczyn jest dla nas niezwykle ważny, bo tu się nasza przyjaźń rozpoczęła - mówi nastolatka.
Pliszczyn to także modlitwa i czas wyjątkowych rekolekcji, bo przeżywanych poprzez zabawę, taniec, zajęcia ruchowe, rozmowy, wieczorne bajki, czy pracę w grupach. W tym roku wyznacznikiem spotkania było szóste błogosławieństwo - „Błogosławieni czystego serca”. Uczestnicy musieli m.in. samodzielnie ułożyć definicję czystości. Wg młodzieży człowiek czysty żyje w stanie łaski uświęcającej i kieruje się w swym zachowaniu przykazaniem miłości i Dekalogiem. Jest sumienny, odpowiedzialny, miłosierny i bogaty w dobre uczynki; posiada ogromny zapas pozytywnej Bożej energii, którą zaraża innych, zaś na jego twarzy można dostrzec wieczny uśmiech. Jedną z najpiękniejszych chwil spotkania było wypuszczenie do nieba lampionów jako wyrazu wspomnienia i okazania szacunku bł. Janowi Pawłowi II. Czas adoracji jego relikwii był pełen refleksji i zadumy nad życiem. Były to chwile niezwykle wzruszające nie tylko dla młodzieży, ale i dla zgromadzonych księży. - Pomyślałem sobie: Jezu, jeszcze Polska nie zginęła (chociaż na trawie siedziała również młodzież z Ukrainy, bracia z Chorwacji, Białorusi i Mołdawii). A przecież tego wieczoru podczas całego nabożeństwa prowadził nas bł. Jan Paweł II. Powiedziałem sobie w sercu: Janie Pawle, wypraszaj nam, tej młodzieży tu zebranej i tej na całym świecie, czyste serca, które będą zdolne kochać i nieść Dobrą Nowinę w tym tysiącleciu - wspomina ks. Kazimierz Dadej SCJ.
Uczestników Sercańskich Dni odwiedziło wiele osób, które dały świadectwo wiary i nawrócenia. Do Pliszczyna przyjechał m.in. bp Artur Miziński, który wyrażał radość, że tak duża grupa młodzieży chce spędzać część swoich wakacji z Jezusem. - To bardzo ważne w sytuacji, gdy wielu młodych porzuca wiarę na rzecz innych życiowych atrakcji - podkreślał ks. Biskup, a zarazem apelował do uczestników spotkania, żeby w życiu „kierowali się prawdą, którą jest sam Chrystus”. - Przy podejmowaniu ważnych decyzji należy czerpać z Bożej mądrości. Co najważniejsze, młodzi ludzie nie powinni wstydzić się przed rówieśnikami swojej wiary. Gdy będzie się działa krzywda, muszą pamiętać, że Kościół zawsze stoi po ich stronie - zapewniał ks. Biskup.
(aka)
Pomóż w rozwoju naszego portalu