Reklama

„Ty tylko mnie poprowadź, tobie powierzam swą drogę…”

Słowa znanej oazowej pieśni patronowały objęciu pierwszego w kapłańskim życiu probostwa w parafii Chrystusa Króla w Sosnowcu-Klimontowie przez ks. prał. Andrzeja Cieślika. Wprowadzenie do wspólnoty miało miejsce 17 lipca ub.r. Po roku odwiedziliśmy jednego z najmłodszych proboszczów w diecezji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Andrzej na ciągniku-kosiarce walczy z trawą w parafialnym sadzie... Teren plebańskiego ogrodu to, bagatela, 1,5 ha. Ma on być w niedługim czasie odpowiednio zagospodarowany z przeznaczeniem na rekreację, zarówno dla mieszkańców tej dzielnicy Sosnowca, jak i dla dzieci - pacjentów bezpośrednio sąsiadującego z parafią Centrum Pediatrii im. bł. Jana Pawła II w Sosnowcu-Klimontowie.
„Tytułem wyjaśnienia - ten rozległy teren parafialny jest jednym olbrzymim sadem, który można podzielić na 2 części: stary i nowy sad. Stary ze starymi drzewami - jabłoniami, gruszami, śliwkami oraz nowy, w którym rośnie wiele niskopiennych drzew owocowych. Jakiś czas temu zrodziła się myśl, by właśnie teren starej części wykorzystać, zagospodarować na teren rekreacyjny” - mówi ks. Cieślik. Namiastką tego, że tutejsi mieszkańcy pragną się spotykać, być razem, był zorganizowany w czerwcu br. Parafialny Piknik Rodzinny, kiedy to obecność parafian przerosła oczekiwania proboszcza. W tej dzielnicy Sosnowca brakuje miejsc do integracji, dlatego pragnieniem duszpasterza wspólnoty oraz wiernych stało się stworzenie centrum rekreacji przy parafii. „Nigdy nie zapomnę, kiedy po I Parafialnym Pikniku podeszła do mnie mała dziewczynka i zapytała, czy w przyszłą niedzielę też będzie taka świetna zabawa? Pomyślałem sobie, że może będzie ona na co dzień…” - wyznaje ks. Andrzej. Wszystko na to wskazuje, że będzie. Na terenie rekreacyjnym pojawią się całkiem nowe atrakcje, przy zachowaniu konwencji sadu. W każdym razie, jeśli powieją sprzyjające wiatry to za rok o tej porze będzie można zobaczyć pierwsze efekty przedsięwzięcia.
Plan stworzenia terenu do rekreacji to jeden z ostatnich pomysłów miejscowego proboszcza. Tymczasem minął rok, w którym wiele się tu działo, zarówno na polu materialnym, jak i duchowym. Można by nawet zaśpiewać za „Czerwonymi Gitarami”: to był rok, dobry rok… Zupełnie taki, jak nowo mianowany proboszcz zapowiadał podczas swojego wprowadzenia. Jako wieloletni szef Diecezjalnego Centrum Życiu i Rodzinie, swoją posługę pełnił wśród ludzi z różnymi życiowymi doświadczeniami i problemami. Spotykał się i rozmawiał z małżeństwami przeżywającymi kryzys, z bezrobotnymi, z ludźmi, którzy przychodzili do niego po pomoc. Dlatego do priorytetów w swojej posłudze zalicza spotkania i dialog z drugim człowiekiem. „Wierzę, że ten dar będę mógł w naszej parafii rozwinąć, że plebania, kancelaria staną się miejscami, w których nie tylko przychodzić będą tzw. interesanci, ale, że będzie to miejsce spotkań z ludźmi, poznawania ich smutków, radzenia w problemach, miejsce radości z ich małych i dużych dokonań. Parafia nie może być dziełem jednego czy dwóch osób, księży. Parafia jest wspólnym dobrem, a proboszcz i wikariusz niewiele mogą, za to 5 tys. wiernych, mieszkańców Klimontowa ma w sobie ogromny potencjał dobra, zaangażowania, czasu i modlitwy” - mówił podczas homilii 17 lipca ub.r. nowy proboszcz.
Co powiedział, zaczęło się spełniać. Nie był to rok radykalnych zmian, ale raczej czas uczenia się parafii i bacznej obserwacji, poznawania wiernych. Ks. Andrzej nie byłby jednak do końca sobą, gdyby tylko na obserwacjach zakończył. Wiele zmian dokonano w obiektach parafialnych, jak choćby remont kaplicy na cmentarzu, kapitalny remont plebanii, który wciąż trwa. Obecnie gruntowną odnowę przechodzą salki katechetyczne, w których organizowane jest miejsce na spotkania dla wspólnot. Niedługo rozpoczną się prace nad ociepleniem plebanii.
W ciągu minionego roku w parafii Chrystusa Króla na Klimontowie miały też miejsce ważne wydarzenia duszpasterskie. Dla 60 osób z parafii i spoza jej granic zorganizowany został kurs „Alfa”. Na bazie tych osób proboszcz chce stworzyć nową wspólnotę parafialną. Kolejnym elementem prowadzącym do powstania nowej wspólnoty były rekolekcje adwentowe prowadzone przez ks. Mirka Toszę ze wspólnoty „Betlejem” wraz z zespołem ewangelizacyjnym „Kana” z Ukrainy oraz tzw. rekolekcje peregrynacyjne, którym przewodniczył o. Donat z Rychwałdu, a pomagali przedstawiciele wspólnot Odnowy w Duchu Świętym z naszej diecezji. Udało się także zorganizować wyjazd na ferie zimowe do Ujsołów dla parafialnej młodzieży, w którym pomagali animatorzy ze wspólnot Odnowy. Wprowadzono regularne odwiedziny chorych w każdy 1. piątek miesiąca, a także przełamany został związany z nimi stereotyp ostatniego namaszczenia. To duża zasługa ks. Stanisława Wyki, wikariusza, który w czasie odwiedzin kolędowych przekonał wiele osób do tej formy pobożności eucharystycznej. Zapoczątkowane zostały także indywidualne spotkania z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych.
Księże Andrzeju, jak na jeden rok dużo tego… - konkluduję. Proboszcz odpowiada: „Myślę, że ilość nie jest tu najważniejszą wartością. Nie chodzi o to, żeby, jak mawia młodzież, było dużo dymu, ale żeby działanie było z jakimś planem. Ten plan ciągle powstaje, trzeba w nim uwzględniać coraz to nowe rzeczy. W tym roku będę miał na to więcej czasu, bo odejdzie mi praca w duszpasterstwie rodzin. Bardzo się cieszę, że mam już grupę parafian, na których mogę liczyć w realizacji naszych zamierzeń. Mam nadzieję że będzie ona coraz większa. Jest jeszcze jeden czynnik, absolutnie decydujący, żeby te nasze plany pokrywały się z planami Pana Boga. By tak mogło być, proboszcz musi się dużo modlić. I to jest, być może, najważniejsze moje zadanie w tej parafii”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Pius V

Antonio Ghislieri, zwany Aleksandrinus, urodził się 17 stycznia 1504 r. w Bosco Marengo w Piemoncie (Włochy). Drogowskazem jego całego życia była najdoskonalsza pobożność chrześcijańska.

Mając zaledwie piętnaście lat, przywdział habit dominikański. Został potem biskupem i kardynałem. Po śmierci Piusa IV wybrano go na papieża. Przybrał imię Piusa V. Od razu przystąpił do wprowadzania w życie uchwał zakończonego 3 lata wcześniej Soboru Trydenckiego. Pius V zwracał baczną uwagę, by do godności i urzędów kościelnych dopuszczać tylko najgodniejszych. Odrzucał więc stanowczo względy rodzinne, dyplomatyczne czy też polityczne. Przeprowadził do końca reformę w Kurii Rzymskiej. Papież starał się zaprowadzić ład także w państwie kościelnym. Za jego pontyfikatu 7 października 1571 r. cesarz Jan Austriacki odniósł pod Lepanto słynne zwycięstwo nad Turkami podczas jednej z najkrwawszych bitew morskich.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Stolica Apostolska w ONZ: aborcja nie jest drogą do zrównoważonego rozwoju

2024-04-30 15:02

[ TEMATY ]

aborcja

ONZ

Zgromadzenie Ogólne ONZ

Magdalena Pijewska

Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej wyraził na forum ONZ sprzeciw wobec międzynarodowych działań prowadzących do erozji szacunku dla świętości ludzkiego życia i niezbywalnej godności osoby ludzkiej. Abp Gabriele Caccia zabrał głos na sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych, która odbyła się z okazji 30. Międzynarodowej Konferencji na temat Ludności i Rozwoju.

Stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy Organizacji Narodów Zjednoczonych przypomniał, że trzy dekady temu zajęto się w Kairze pilnymi kwestiami związanymi z populacją i rozwojem, uznając kluczowe znaczenie zapewnienia dobrobytu jednostek i rodzin. Był to ważny kamień milowy w zrozumieniu relacji między populacją a rozwojem. Abp Caccia zauważył, że deklaracja przedstawiała ludzi nie jako przeszkodę w rozwoju, ale stawiała w centrum troskę o zrównoważony rozwój.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję