Reklama

Wpis do księgi pamiątkowej

W maju zakończy się peregrynacja kopii obrazu „Ecce Homo” oraz relikwii św. Brata Alberta i bł. Siostry Bernardyny po Kołach Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta w archidiecezji przemyskiej. Na drodze tej peregrynacji znalazło się m.in. przemyskie Koło Towarzystwa

Niedziela przemyska 20/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wpis do księgi pamiątkowej zazwyczaj jest krótki: gratulacje, wyrazy uznania, wdzięczności, zapewnienie o pamięci. Pragnęłam i ja dokonać takiego wpisu do Księgi upamiętniającej peregrynację kopii obrazu „Ecce Homo” po Kołach Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta w Polsce, ale zajęta obowiązkami redaktorskimi nie zdążyłam tego uczynić. Obiecałam, że uczynię to później. Przyznam jednak, że tak naprawdę chcę złożyć swój wpis do innej Księgi, a jest nią Serce Chrystusa Cierpiącego.
Wraz z zaproszeniem, które dotarło do Rozgłośni Archidiecezji Przemyskiej Radio „Fara” na uroczystość przyjęcia obrazu „Ecce Homo” w Przemyskim Kole Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta, otrzymaliśmy taką notkę: „W Roku XXX-lecia powstania Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta po wszystkich Kołach Towarzystwa peregrynuje obraz (kopia komputerowa) Chrystusa Cierpiącego „Ecce Homo”, namalowany przez naszego Świętego Patrona. Z obrazem nawiedzają nasze placówki relikwie św. Brata Alberta i bł. Bernardyny Jabłońskiej. Obrazem Adama Chmielowskiego zachwycił się i był pod jego wrażeniem metropolita obrządku greckokatolickiego Andrzej Szeptycki. Zauważył, że ten obraz jest nowym przedstawieniem Serca Pana Jezusa. Brat Albert zdeformował trochę ramię Chrystusa. Czerwony płaszcz opada z ramion tak, że zarysowuje na ubiczowanej piersi Zbawiciela olbrzymie serce. Cały Chrystus zamienia się w serce - ubiczowane Serce Jezusa. Wpatrując się w wizerunek „Króla cierniem ukoronowanego”, jesteśmy wzywani do wdzięczności i uwielbienia cierpiącego Zbawcy. Odnajdujemy także przesłanie Brata Alberta - odkrywać w każdym człowieku, nawet najbardziej poniżonym i dotkniętym przez grzech, znieważone oblicze Bożego Syna”.
Obraz „Ecce Homo” i modlitwa Św. Brata Alberta „Królu Niebios…” są mi bliskie od lat. Gdy więc przeczytałam zaproszenie, zapragnęłam bardzo spotkać się znowu z Królem Niebios z albertyńskiego obrazu i posłuchać bicia Jego Cierpiącego Serca. 25 lutego br. wybrałam się ze sprzętem radiowym do Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn, prowadzonego przez Towarzystwo. Zanim wniesiono obraz w uroczystej procesji, postawiono przed ołtarzem kosz z dużymi, pachnącymi bochnami chleba. Przypomniały mi się wówczas słowa św. Brata Alberta: „Powinno się być dobrym jak chleb… który dla wszystkich leży na stole…”. Obraz Chrystusa Cierpiącego został przywitany w pokornym pokłonie przez ks. prał. Bronisława Żołnierczyka, duszpasterza Przemyskiego Koła oraz ks. prał. Stanisława Zarycha, ks. prał. Stanisława Czenczka i ks. dr. Tadeusza Śliwę. Następnie wprowadzono obraz do kaplicy Schroniska. Tam, z serc domowników, pracowników, wolontariuszy, przyjaciół i zaproszonych gości, Sióstr Albertynek i Braci Albertynów popłynęła modlitwa dziękczynna przez ubiczowane Serce Zbawiciela, za dzieło powstałe 30 lat temu, a zainspirowane ideą albertyńskiej dobroci wobec najbardziej potrzebujących. Symbolem tej dobroci był poświęcony i połamany pomiędzy uczestników uroczystości chleb. Radosnym momentem było wręczenie ks. prał. Stanisławowi Zarychowi, współzałożycielowi Przemyskiego Koła, medalu z wizerunkiem „Ecce Homo” i św. Brata Alberta, przyznanego przez Kapitułę Zarządu Głównego Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta w Polsce.
Przez cały czas peregrynacji trwało w Schronisku Jerycho Różańcowe, prowadzone przez grupy modlitewne z miasta i przez mieszkańców Schroniska. Chrystus z obrazu „Ecce Homo” „chwytał za serce” tych, do których docierał przez kolejne dni peregrynacji. A byli to: wierni z parafii pw. św. Brata Alberta, mieszkańcy DPS-u Braci Albertynów, Siostry Albertynki ze swymi podopiecznymi, mieszkańcy ZOL-u i korzystający z kuchni św. Brata Alberta i bł. Matki Angeli u Sióstr Felicjanek. 3 marca obraz przekazano do Dynowskiego Koła Towarzystwa, żegnając go podczas uroczystej Eucharystii sprawowanej pod przewodnictwem dyrektora Caritas Archidiecezji Przemyskiej, ks. Artura Jańca. Na koniec uroczystości dokonano zawierzenia członków Towarzystwa i wszystkich, do których są posłani, Sercu Chrystusa Cierpiącego oraz ponowiono akt oddania Matce Bożej.
Zapalona do pełnienia czynów miłości spotkaniem z Królem Znieważonym, składam mój modlitewny wpis do Księgi Jego Serca: „Bądź uwielbiony Królu Niebios, cierniem ukoronowany, ubiczowany, w purpurę odziany, Królu znieważony, opluwany. Bądź uwielbiony w sercach, które na przemyskiej ziemi wzruszyły się Twoją niedolą, w sercach najbardziej poniżonych i dotkniętych przez grzech. Naucz nas służyć Pięknu w sponiewieranym człowieczeństwie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Ewangelia (J 15, 9-17)

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

Karol Porwich / Niedziela

- Maryja Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć jej macierzyńskiej opiece, przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Wieczorna Eucharystia pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych o. Samuel Pacholski, przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję