Reklama

Jak we własnym domu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krasnobród, urocze miasteczko Roztocza, znany jest nie tylko jako turystyczny szlak. Słynie przede wszystkim z maryjnego sanktuarium, w którym króluje łaskami słynąca Krasnobrodzka Pani. Kłaniają się Jej pokornie turyści z Polski, ale również obcokrajowcy. Urokliwy Krasnobród kryje w sobie też „zakątek dobrej nadziei” - Dom Pomocy Społecznej, miejsce pobytu ludzi starszych, chorych i niepełnosprawnych. Istnieje już 35 lat, a obecnie gości 140 osób. Podopieczni, pozbawieni rodzin i opieki w swoim środowisku, znajdują tu godne warunki bytowe, bezpieczeństwo i… serce. Lekarze rodzinni, psychiatrzy, terapeuci, pielęgniarki i personel socjalny otaczają swoich podopiecznych fachowa opieką i serdecznością. Troszczą się o ich zdrowie i zaspokojenie wszystkich potrzeb, stwarzając miłą, rodzinną atmosferę. Mieszkańcy domu mają do dyspozycji jedno-, dwu- lub trzyosobowe pokoje, wyposażone we własne meble i udekorowane według indywidualnej inwencji. Mogą też mieszkać ze swoimi wiernymi przyjaciółmi, którymi są: pieski, kotki, ptaki. Podopieczni mogą korzystać z usług rehabilitacyjnych w gabinetach do kinezyterapii i fizykoterapii, a także w pokojach mieszkańca. Najczęściej wykonywane zabiegi to: laser, magnetostymulacja, jonoforeza, diadynamik, solux, ultradźwięki oraz ćwiczenia indywidualne i grupowe ćwiczenia ogólnousprawniające. Dom posiada własną pralnię i kuchnię. Jej szef zapewnia stołownikom smaczne i urozmaicone posiłki. Terapeuci pomagają podopiecznym organizować czas wolny. W pracowni terapeutycznej odbywają się zajęcia manualne, gry planszowe, projekcje filmów i spotkania biblioteczne. Ulubioną formą spędzania wolnego czasu są spacery do lasu, połączone ze zbieraniem owoców i grzybów. Z tych Bożych darów i warzyw domownicy robią przetwory, czasem pieką ciasta i przygotowują ulubione posiłki. Amatorzy ogrodnictwa uprawiają swoje działki kwiatowe i warzywne. Mieszkańcy domu, mimo swej niepełnosprawności, nie są odizolowani od lokalnej społeczności. Uczestniczą w spotkaniach towarzyskich i artystycznych. Z radością i wzruszeniem przyjmują zespoły dziecięce i młodzieżowe, chętnie goszczą wolontariuszy. Warto podkreślić, że w 2010 r. - wspólnie z Klubem Wolontariusza w Krasnobrodzie i uczestnikami Powiatowego Ośrodka Wsparcia - mieszkańcy domu zorganizowali jasełka i zaprezentowali je w naszym ośrodku i w kościele pw. Świętego Ducha. Mieszkańcy naszego domu są pobożni i rozmodleni - to cieszy i buduje. Panie założyły Koło Żywego Różańca, odmawiają stale Anioł Pański i Koronkę do Bożego Miłosierdzia, uczestniczą w Mszy św., sprawowanej codziennie przez ks. Romana Sawica, proboszcza parafii Świętego Ducha. Swoją duchowość podopieczni umacniają słuchając Radia Maryja, Katolickiego Radia Zamość oraz transmisji z różnych uroczystości religijnych. Dzień Chorych jest dla mieszkańców domu szczególnym świętem. Zwykle uczestniczy w uroczystości bp Wacław Depo lub bp Mariusz Leszczyński. Spotkanie z Pasterzami diecezji naprawa wszystkich radością i świadomością, że los tych „skarbów Kościoła” nie jest obojętny naszym Duchowym Ojcom. Dom Opieki Społecznej funkcjonuje sprawnie dzięki profesjonalizmowi pracowników, odpowiedzialności i serdecznemu zaangażowaniu w pracy wśród swoich podopiecznych. „Jesteśmy dla naszych podopiecznych z powołania i potrzeby serc, a ze swej pracy czerpiemy satysfakcję” - mówi p. dyrektor Bożena Ożga. A sami mieszkańcy domu świadczą: „Jestem bardzo zadowolona, że mieszkam w tym domu. Czuję się tu dobrze. Mieszkam tu już 6 lat. Syn nie poradziłby sobie ze mną” (p. Leonarda S.). „Mieszkam tu 10 lat. Cieszę się, że mogę uprawiać swój ogródek kwiatowy. Kwiatami dekorujemy kaplicę. Czuję się, jak we własnym domu” (p. Helena T.). „To, co przeszedłem w swoim życiu, jest nie do opowiedzenia. Jestem zadowolony, gdyż personel jest pomocny i bardzo miły. Codziennie mogę uczestniczyć we Mszy św.” (p. Grzegorz).
Bardzo serdecznie zapraszamy do Domu Pomocy Społecznej w Krasnobrodzie. Pracownikom i mieszkańcom domu serdecznie życzymy, by w drodze do Niebieskiej Ojczyzny zawsze towarzyszył im Miłosierny Pan.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

A jeśli to wcale tak nie było? Nowe spojrzenie na św. Józefa

2025-12-12 23:04

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Red

To jeden z tych momentów, kiedy tradycyjny obraz pobożności zderza się z pytaniem: „A jeśli to wcale tak nie było?”. Wystarczy wsłuchać się w dobrze znaną kolędę „Dzisiaj w Betlejem”: „…i Józef stary, i Józef stary, Ono pielęgnuje”. Śpiewamy to bezrefleksyjnie od lat. Tymczasem najnowsza książka ks. prof. Józefa Naumowicza pt. „Święta Rodzina z Nazaretu. Historia wielkiej miłości” proponuje nam obraz Józefa, który z „Józefa starego” zmienia się w silnego, młodego mężczyznę, który… adoptuje Syna.

Przez całe wieki w wyobraźni chrześcijan utrwalał się wizerunek Józefa-starca. W apokryfach uczyniono go wiekowym, nierzadko wdowcem z gromadką dzieci z poprzedniego małżeństwa – po to, by broń Boże nikt nie podważał dziewictwa Maryi. Do tego dołożono jeszcze żydowskie skojarzenie „sprawiedliwego” z kimś dojrzałym, sędziwym, doświadczonym. Świętość równała się starość. Proste? Owszem. Tylko, jak pokazuje ks. prof. Naumowicz, teologicznie bardzo uproszczone.
CZYTAJ DALEJ

Arcydzieło moralności

Dialog świętej z sędzią przed jej śmiercią męczeńską nazywany jest arcydziełem nauki moralnej.

Święta Łucja pochodziła z Syrakuz na Sycylii. W Żywotach Świętych z 1937 r. czytamy: „Była ona jedynaczką bogatej, chrześcijańskiej wdowy Eutychii z Syrakuz i otrzymała od niej staranne wychowanie”. Łucja była przeznaczona dla pewnego młodzieńca z niemniej szlachetnej rodziny. Kiedy jednak udała się z pielgrzymką na grób św. Agaty do pobliskiej Katanii, aby uprosić zdrowie dla swojej matki, miała się jej ukazać sama św. Agata i przepowiedzieć śmierć męczeńską. Łucja usłyszała wówczas: „Siostro Łucjo, czemuż domagasz się ode mnie tego, co sama wyświadczyć możesz swej matce? Wiara twoja pomogła ci, ponieważ Eutychia już odzyskała zdrowie. Przez ciebie zasłyną Syrakuzy, gdyż dziewictwo jest miłym Chrystusowi mieszkaniem” (tamże). Łucja wróciła do Syrakuz i złożyła ślub dozgonnej czystości.
CZYTAJ DALEJ

Bp Wołkowicz: Wpatrujmy się w Maryję po to, by poddawać Panu Bogu!

2025-12-13 09:22

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Bp Zbigniew Wołkowicz przewodniczył Mszy św., koncelebrowanej w kaplicy Duszpasterstwa Akademickiego PIĄTKA.

Bp Zbigniew Wołkowicz przewodniczył Mszy św., koncelebrowanej w kaplicy Duszpasterstwa Akademickiego PIĄTKA.

- Wpatrujmy się w Maryję po to, by uczyć się od Niej - w każdej z tych sytuacji życiowych, w których Ona była, i w których my się znajdujemy - poddawać Panu Bogu. Pozwalali Mu się prowadzić - czy jest radość, czy jest niepokój, a wtedy znajdziemy radość najgłębszą. Radość z pewności, że Bóg jest z nami. Bóg jest przy nas - mówił bp Wołkowicz.

Bp Zbigniew Wołkowicz przewodniczył Mszy św., koncelebrowanej w kaplicy Duszpasterstwa Akademickiego PIĄTKA. W wygłoszonej homilii powiedział: - Dziś Pan Bóg przez proroka Izajasza mówi, o gdybyś zważał na me przykazanie. To jest taki troszkę wyrzut z żalem. Gdybyś to uczynił, twoje życie było inne. Wtedy stałby się pokój twój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale. Twoje potomstwo było jak piasek i jak ziarnko twoje na to rośnie. Tak naprawdę to, o co chodzi, to jest otworzyć serce, przyjąć, pozwolić Panu Bogu, żeby to On kierował moim życiem. Oczywiście to nie jest tak, że to wszystko zależy tylko ode mnie, od mojego wysiłku, bo Słowo Boże, bo przykazania, tak naprawdę to jest forma obecności Pana Boga. Taka sama jak w Eucharystii jest obecność Pana Jezusa w Słowie. Boga, który do mnie przemawia. Więc te zalecenia, które daję, są Jego słowami, ale skoro to jest Jego obecność, to to Słowo ma też moc uczynienia tego, co przekazuje. Więc to nie jest tylko mój wysiłek. Moim wysiłkiem jest otwartość, pozwolenie, żeby to Pan Bóg mnie zaskoczył, żeby Pan Bóg ciągle działał. Ale to On działa, On przemienia. Weźmy sobie takie przykazanie miłości nieprzyjaciół. Jest to jedno z przykazań. Najbardziej radykalne w chrześcijaństwie. Po ludzku niemożliwe do zrealizowania. No ale, kiedy przyjmę, że to jest Słowo Boga, że to Pan Bóg wie, co mówi i On mi daje siłę, żeby to uczynić. Z drugiej strony, jeżeli ja próbuję podjąć pewne akty, wyjść do człowieka, który jest moim nieprzyjacielem, którego kochać trudno, to Pan Bóg da mi siłę, żeby to moje działanie przyniosło owoce, żeby przemieniło naszą relację. Zobaczcie, tutaj tak naprawdę widać, że potrzebne są dwie strony w tym, żeby Pan Bóg mógł nas zbawić, mógł przyjść do nas, mógł do nas przychodzić. Z jednej strony potrzebna jest moja otwartość i moja chęć przyjęcia tego Słowa, czyli próba życia Nim. - podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję