Reklama

Niepełnosprawni - dobrze, że jesteście!

Pierwsza niedziela po Bożym Narodzeniu obchodzona jest jako niedziela Świętej Rodziny. Prosimy wtedy Boga, aby nasze rodziny dążyły do świętości i wzorowały się na Rodzinie z Nazaretu. Szczególną pamięcią otaczamy osoby starsze, chore i niepełnosprawne, polecając je opiece Świętej Rodziny, której życie też nie było wolne od cierpienia. O Boże błogosławieństwo dla rodzin, za wstawiennictwem ich Opiekuna - św. Józefa - modliły się także osoby niepełnosprawne podczas adwentowej pielgrzymki do Kalisza

Niedziela legnicka 5/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Inicjatorem spotkania był bp Stefan Regmunt, biskup zielonogórsko-gorzowski. Na jego zaproszenie osoby niepełnosprawne z różnych stron, głównie z Głogowa, Zielonej Góry, Legnicy, Lubina i Bogatyni przybyły do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, by tam we wspólnocie duchowej ze wszystkimi osobami niepełnosprawnymi rozpocząć adwentowe przygotowanie na zbliżające się święta. Wspólna modlitwa, świadectwa, zaangażowanie w liturgię, doświadczenie wspólnoty to pragnienie, które tak bardzo towarzyszy zarówno niepełnosprawnym, jak i wolontariuszom, którzy na co dzień starają się służyć osobom niepełnosprawnym. Niezwykle cennym jest wzajemne ubogacanie się, obdarowywanie się sobą. Pielgrzymka z pewnością temu służyła. Akt zawierzenia wypowiedziany w imieniu osób niepełnosprawnych, to wielka modlitwa o wstawiennictwo św. Józefa, by uczył nas wszystkich - sprawnych i niepełnosprawnych - jak łączyć codzienne życie z pogłębionym życiem modlitwy. Zwłaszcza w tym roku formacyjnym, który kieruje nasza uwagę na „komunię z Bogiem”. Jestem przekonany, że w tym dniu ta modlitewna wspólnota, jaką wytworzyli niepełnosprawni w kaliskim sanktuarium - dzięki transmisji telewizyjnej TV TRWAM - rozszerzyła się na wiele krajów.
Bp Marek Mendyk

We wspólnocie z niepełnosprawnymi oczekujemy przyjścia Zbawiciela” - te słowa były mottem niezwykłego spotkania, jakie odbyło się 2 grudnia 2010 r. w Sanktuarium Św. Józefa w Kaliszu. Przewodniczył mu bp Stefan Regmunt razem z bp. Markiem Mendykiem, z udziałem biskupów miejsca: bp. Stanisławem Napierałą i bp. Teofilem Bilskim. Rozpoczęło się ono nabożeństwem do św. Józefa, prowadzonym przez osoby niepełnosprawne, ich duszpasterzy, wolontariuszy. Ks. Janusz Malski z Głogowa przypomniał słowa Jana Pawła II, że cierpienie i choroba są wpisane w życie człowieka na ziemi, ale przecież Chrystus jest obecny, by pocieszać i być blisko cierpiących. Ks. Grzegorz Cyran rozważał odpowiedź człowieka daną Jezusowi w Ewangelii św. Jana, o uzdrowieniu chorego nad sadzawką Siloe. Rzekł on do Jezusa „nie mam człowieka”. Jest to zdaniem ks. Grzegorza wołanie niepełnosprawnych w Kościele skierowane do nas wszystkich. Rozważanie dr Marii Kościółek z Krakowa zakończone słowami: „Niepełnosprawni - dobrze, że jesteście” przyjęte zostało burzą oklasków. Sercem pielgrzymki była Eucharystia, w której osoby niepełnosprawne i wolontariusze bardzo aktywnie uczestniczyli czytając czytania mszalne, śpiewając psalm, biorąc udział w modlitwie wiernych i procesji darów. W homilii bp Stefan Regmunt wyjaśniał, skąd pomysł pielgrzymki akurat do Kalisza i jaka jest jej główna myśl. Przybycie do Kalisza pomimo lęku przed śniegiem, aby modlić się za osoby niepełnosprawne i ich rodziny oraz wolontariuszy jest znakiem, że pragniemy jak najlepiej przygotować się na spotkanie ze Zbawicielem. Rodziny osób niepełnosprawnych niosą swój krzyż i chcemy im w tym towarzyszyć i pomagać. Kim są osoby niepełnosprawne w Kościele? Są Skarbem. Dzieje świata zależą od cierpienia i modlitwy, choroba i cierpienie są wielką próbą człowieka. Bez chorych świat byłby uboższy. Pod wpływem kontaktu z osobami niepełnosprawnymi zmieniamy się, w wielu osobach rodzi się miłość. Dzisiaj światu, człowiekowi potrzeba Miłości. Zdobywamy ją z bezpośredniego kontaktu z Bogiem. I wtedy możemy nią dzielić się z innymi. Dziękujemy niepełnosprawnym, rodzicom niepełnosprawnych, że uczą nas miłości. Biskup Regmunt zakończył homilię wezwaniem do św. Józefa, aby wziął w opiekę rodziny z osobami niepełnosprawnymi, nauczył nas budować na najsilniejszym fundamencie, jakim jest Jezus, abyśmy otwierali się na Bożą Miłość.
W procesji darów szły reprezentacje różnych środowisk osób niepełnosprawnych i wolontariuszy z terenu obu diecezji. Wzruszająca była delegacja rodzin z osobami niepełnosprawnymi z Bogatyni, ze środowiska poszkodowanego przez powódź. Przywieźli oni upieczony przez nich chleb ze znakiem krzyża. Podziękowania za niezwykłe spotkanie na ręce biskupa Stefana od przedstawicieli środowisk osób niepełnosprawnych z Lubina na zakończenie Mszy św. były wyrazem wzruszeń i przeżyć wszystkich zebranych. Ugoszczeni ciepłym posiłkiem z kuchni polowej, pełni wrażeń z wizyty u św. Józefa i przeżyć pod cudownym obrazem św. Rodziny - gdzie pozostawiliśmy prośby, intencje od wszystkich, którzy nie mogli dojechać, wracaliśmy do domów. W autokarze - przy wtórze gitar i akordeonu - śpiewaliśmy i modliliśmy się wspólnie. 5 godzin drogi minęło jak chwilka. To była cudowna pielgrzymka, pomimo tak dużego mrozu, śniegu i wszelkich piętrzących się przed dzielnymi pielgrzymami problemów. A może właśnie dlatego?
Joanna Płotnicka z Lubina

Zaproszenie do Kalisza było nam miłe i cieszyliśmy się, że będziemy mogli uczestniczyć we Mszy św. w tak szczególnym sanktuarium. Tuż przed wyjazdem zmieniła się pogoda. Zima wystraszyła niektórych, postanowiliśmy jechać. Wyruszyliśmy o 5.30, nikt nie umiał powiedzieć, jaka droga i kiedy dotrzemy na miejsce. Mieliśmy brać udział w modlitwie wiernych, wieźliśmy też chleb, który miał być szczególnym darem z terenu powodzi, jako dziękczynienie za uratowanie życia i zdrowia. W sanktuarium panowała szczególna atmosfera. Przybywali niepełnosprawni z opiekunami, starsi i młodzież, wolontariusze i rodzice niepełnosprawnych - wszyscy skupieni i przejęci. Od lat uczestniczymy w pielgrzymkach do Matki Bożej Krzeszowskiej i wydawało się, że tu będzie podobnie. Okazało się, że każde z tych miejsc ma swój jedyny dla siebie dany urok. Przypadł mi w udziale zaszczyt odczytania jednego z wezwań modlitwy wiernych. Każde z czytań miała osoba niepełnosprawna i opiekun. Osoba niepełnosprawna niosła czerwoną różę, którą wkładała do wazonu, a opiekun zapalał świecę w siedmioramiennym świeczniku. Potem wazon z bukietem róż i świecznik umieszczono przy ołtarzu Świętej Rodziny. Nie umiem wyrazić jak wiele zawierał płomień tej „mojej” świecy. Myślę, że każdy przeżył to inaczej. Przejmująco pięknie odczytał wezwanie pan Robert ze Zgorzelca, który przyjechał z nami busem. Jako osoba ociemniała czytał tekst napisany brailem. Jedyne w swoim rodzaju święto duchowe zakończyło sie dla naszej grupki bardzo osobistym spotkaniem ze świętym Józefem. W gronie młodych wolontariuszy, niepełnosprawni i my opiekunowie czuliśmy się jedną rodziną, o którą troszczy się Opiekun rodzin św. Józef. Jeszcze tylko grochówka żeby się wzmocnić przed podróżą i odjazd. Łatwo nie było, pokonaliśmy te trzysta parę kilometrów i o 2.30 w nocy byliśmy w Bogatyni. Nikt nie narzekał na zmęczenie i trud, bo przeżycia były tak piękne, że pozostały tylko wspomnienia radosne i dobre. Cieszymy się że mogliśmy tam być i że zaufaliśmy Bożej Opatrzności, która nas prowadziła.
Emilia Kurzątkowska z Bogatyni

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: siedmiu biskupów pielgrzymuje w intencji powołań

2024-04-29 17:49

[ TEMATY ]

episkopat

Francja

Episkopat Flickr

Biskupi siedmiu francuskich diecezji należących do metropolii Reims rozpoczęli dziś pięciodniową pieszą pielgrzymkę w intencji powołań. Każdy z nich przemierzy terytorium własnej diecezji. W sobotę wszyscy spotkają się w Reims na metropolitalnym dniu powołań.

Biskupi wyszli z różnych miejsc. Abp Éric de Moulins-Beaufort, który jest metropolitą Reims a zarazem przewodniczącym Episkopatu Francji, rozpoczął pielgrzymowanie na granicy z Belgią. Po drodze zatrzyma się u klarysek i karmelitanek, a także w sanktuarium maryjnym w Neuvizy. Liczy, że na trasie pielgrzymki dołączą do niego wierni z poszczególnych parafii. W ten sposób pielgrzymka będzie też okazją dla biskupów, aby spotkać się z mieszkańcami ich diecezji - tłumaczy Bénédicte Cousin, rzecznik archidiecezji Reims. Jednakże głównym celem tej bezprecedensowej inicjatywy jest uwrażliwienie wszystkich wiernych na modlitwę o nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Włochy: Premier Meloni przyjęła kardynała Stanisława Dziwisza

2024-04-29 14:22

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Giorgia Meloni

W. Mróz/diecezja.pl

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Kard. Stanisław Dziwisz w swoim rzymskim kościele tutularnym - Bazylice Santa Maria del Popolo

Premier Włoch Giorgia Meloni przyjęła w swojej kancelarii, Palazzo Chigi, kardynała Stanisława Dziwisza - poinformował rząd w poniedziałkowym komunikacie. Spotkanie odbyło się w związku z obchodzoną w sobotę 10. rocznicą kanonizacji Jana Pawła II.

Rząd w Rzymie podkreślił, że w czasie spotkania szefowa rządu i emerytowany metropolita krakowski wspominali polskiego papieża 10 lat po jego kanonizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję