Reklama

Została albertynką, bo kocha człowieka

S. Eugenia Anna Kuczaj - przełożona Domu Sióstr Albertynek w Kielcach przy ul. IX Wieków, pracująca od 2006 r. w Domu Księży Emerytów - ma świadomość, że nawet w zwykłych pielęgniarskich czynnościach, kiedy poprawia poduszkę chorego, podaje kolejną kroplówkę czy robi codzienną toaletę, obcuje z tajemnicą cierpienia. - Zostałam albertynką, bo kocham człowieka - najbardziej tego potrzebującego, chorego, samotnego - mówi po 26 latach posługi w zakonie

Niedziela kielecka 5/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W szacunku do księży i do kapłańskiej posługi była wychowana od dziecka.
- Nasza praca w tym Domu jest szczególna, ponieważ możemy służyć kapłanom, którzy pracowali długie lata dla Kościoła, tym, których kiedyś powołał Chrystus. Odejście na emeryturę nie oznacza zakończenia ich misji. Cały czas są bardzo aktywni, pomocni i potrzebni wiernym. Pomagają księżom w parafiach, spowiadają, sprawują Mszę św., nabożeństwa - tłumaczy s. Eugenia.
- Dla mnie jako siostry ich przykład modlitwy jest bardzo ważny i budujący. Zaglądając do pokoi, często spotykam księży z różańcem w rękach, z lekturą lub klęczących przed ołtarzem w samotności w kaplicy. Cieszymy się wszystkie, że modlą się także i za nas - mówi. - A kiedy brakuje sił, przychodzi cierpienie i choroba, Chrystus wzywa ich do innej ofiary. Wtedy my, siostry albertynki, możemy się nimi godnie zaopiekować - dodaje.

Chcemy tworzyć rodzinę

S. Eugenia opowiada, że znajdująca się w starej części budynku kaplica Domu Księży Emerytów, codziennie jest świadkiem mocy Eucharystii. Inaczej, znacznie uroczyściej brzmią słowa ponad czterdziestu kapłanów modlących się podczas Przeistoczenia. Doniosły męski śpiew podczas nabożeństwa rozlega się w murach i niesie po Domu.
To jest dom i przede wszystkim troską Siostry Przełożonej jest, aby nic z charakteru domu nie uronić, nie utracić. W przytulnych pokojach o odpowiednim standardzie, o który dba od lat ks. kan. Piotr Motyka - dyrektor Domu Księży Emerytów w Kielcach, każdy kapłan może odnaleźć poczucie intymności i spokoju, może odpocząć, oddać się modlitwie, swoim zajęciom czy choćby przyjąć gości. Siostra stara się zachować indywidualne podejście do każdego mieszkańca Domu, zwłaszcza dotyczy to chorych i cierpiących. Mogą np. zażyczyć sobie coś specjalnego na kolację, na co właśnie dziś mają ochotę. Czy to będzie zacierka na mleku czy smakowita kaszanka na gorąco - siostry wszystkie życzenia chętnie spełnią. - Chcemy tworzyć prawdziwą rodzinę. Przeżywamy wspólnie radości, problemy i smutki. Dom ma pięćdziesięciu dwóch mieszkańców. - W ubiegłym roku pożegnaliśmy sześciu kapłanów - mówi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Łaska i zaszczyt

Służba albertynek jest wymagająca. Im bardziej poznaje się człowieka, im więcej spędza z nim chwil, tym boleśniej czuwa się przy nim, kiedy nadchodzi godzina śmierci. Żal i smutek mieszają się z dziękczynieniem za życie, za doświadczone dobro, za przykład wręcz heroicznego znoszenia cierpienia, bez narzekania. Dlatego właśnie s. Eugenia i pozostałe siostry swoją pracę postrzegają jako łaskę i zaszczyt. Długo zmagał się tutaj z chorobą nowotworową śp. ks. Edward Panek - legendarny duszpasterz młodzieży, niezłomny kapłan, kierujący Biskupim Komitetem Pomocy, któremu w 2008 r. śp. poseł Przemysław Gosiewski wręczał nadany przez śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Siostry, które na co dzień opiekowały się nim, mówią o jego wielkiej pogodzie ducha. - Nigdy nie pokazywał, że go coś boli, choć ukradkiem nieraz siostry widziały, jak zwijał i kurczył się w cierpieniu. Takie przykłady można mnożyć - mówią. Jednym z mieszkańców Domu jest ks. Stanisław Wójtowicz - uhonorowany podobnie jak ks. Panek Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Kaczyńskiego za pracę w Komitecie. - Mimo że jest przykuty do łóżka, nigdy się nie skarży, to wzór cierpliwości, w chorobie potrafi jeszcze żartować - opowiada s. Eugenia i podkreśla, jak ważna jest zwyczajna obecność i rozmowa z chorym.

Góralka z Łostówki

S. Eugenia lubi wracać do rodzinnych stron. Urodziła się w Łostówce w gminie Mszana Dolna w Karpatach Zachodnich 29 maja 1962 r. Z jednej strony Beskid Wyspowy z łagodnymi garbami, z drugiej - Gorce ze spadzistymi stokami. Mszana Dolna to piękna okolica z mnóstwem zieleni, dobrym górskim powietrzem i życzliwymi góralami, którzy są wierni swoim korzeniom i tradycji. Anna przyszła na świat jako siódme z dziewięciorga dzieci w rodzinie Katarzyny i Andrzeja Kuczajów. W domu zawsze było gwarno i wesoło. Mama długie lata pracowała jako krawcowa, śp. tato pracował przy budowie dróg. Rodzina prowadziła skromne gospodarstwo na własne potrzeby. Depozyt wiary i wartości, które wyniosła z domu s. Eugenia wraz z rodzeństwem, starała się pomnażać w dorosłości. W młodości nie myślała poważnie o nauce - przyznaje. Na początek miała wystarczyć szkoła zawodowa o „profilu tapicer”. Miała wiele koleżanek i kolegów, z którymi spędzała dużo czasu. Chodziła na spotkania i prywatki. W szkole podjęła także pierwsze zawodowe praktyki.

Reklama

Bóg działa przez ludzi

Czuła się prawie dorosła i zadowolona z życia. Owszem - od czasu do czasu pojawiały się w myśli i jakieś głębsze pragnienia, jednak na tym etapie, trochę je zagłuszała. Wiele zmienił wyjazd do Grojca i praca wśród dzieci niepełnosprawnych intelektualnie. Po raz pierwszy zetknęła się tutaj z siostrami albertynkami. - Pracę zaproponowała mi moja rodzona siostra. Zgodziłam się. Teraz wiem, że Pan Bóg działał przez ludzi - opowiada.
Doświadczenie posługi wśród chorych dzieci otworzyło ją na powołanie. - Nie zwlekałam, pojechałam od razu do Krakowa i krótko potem w 1982 r. zaczęłam postulat. W tym czasie jeszcze pojawiały się pewne wątpliwości. Czy to moja droga? Czy wytrwam? - zastanawiała się. Te pytania kołatały się w jego głowie, kiedy przyjechała po pół roku postulatu do Pustelni Kalatówki, wybudowanej z pragnienia samego Brata Alberta (w projektowaniu Pustelni brał udział Stanisław Witkiewicz).

Kalatówki - miejsce dla ducha

Na wspomnienie Kalatówek s. Eugenia uśmiecha się. Początkowo było to miejsce przebywania braci albertynów, potem w 1902 r. Brat Albert oddał pustelnię siostrom albertynkom. Kalatówki łączą w sobie franciszkański duch prostoty i surowy góralski styl. To ulubione miejsce rekolekcji sióstr albertynek. W ciszy, w majestacie górskich szczytów, mając poczucie i świadomość, że chodzi po śladach świętych Brata Alberta i matki założycielki - bł. s. Bernardyny Jabłońskiej, zatopiona w modlitwie i lekturze ich pism, przyjęła ostatecznie dar powołania, w sercu odpowiedziała Bogu swoje „tak”. Po odbytym dwuletnim nowicjacie i złożeniu pierwszych ślubów, odbywała juniorat, po czym złożyła śluby wieczyste. Przełożeni skierowali ją do Liceum w Krakowie, a po maturze - została posłana do szkoły pielęgniarskiej - zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Kocha pracę wśród osób starszych, toteż większość lat przepracowała w zakładach opieki społecznej: w Krakowie, Lubaczowie, Tarnowie i Przemyślu. Podopieczni uczyli ją wytrwałości i cierpliwości.

Reklama

Bycie przełożoną to służba

W 2006 r. otrzymała propozycję objęcia funkcji przełożonej Domu Sióstr Albertynek w Kielcach. Decyzja wydawała się jej trudna. Na rekolekcjach długo modliła się o światło Ducha Świętego. Zgodziła się - w posłuszeństwie złożonych ślubów. Dom powstał w dwudziestoleciu międzywojennym z inicjatywy Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy Kapłanów Diecezji Kieleckiej. Od 1972 r. posługują w nim siostry albertynki, przed nimi były tutaj trzy inne zgromadzenia. W 2005 r. bp Ryczan poświęcił rozbudowany o nowe skrzydło Dom. W nowej roli s. Eugenia nie od razu się odnalazła, bywały trudności. Wiele wsparcia okazywał jej ks. dyr. Piotr Motyka. - Do tej pory zawsze mogę liczyć na jego pomoc - mówi.
Bycie przełożoną dla s. Eugenii oznacza przede wszystkim służbę. Pod swoją pieczą ma pięć sióstr, które pełnią różne funkcje w Domu Księży Emerytów. Priorytetem jest opieka nad chorymi kapłanami. - Zdarzają się oczywiście problemy, ale na bieżąco są rozwiązywane. Zdecydowanie więcej jest radosnych dobrych chwil niż kłopotów. - Mogę powiedzieć, że mam dobrą wspólnotę - podsumowuje.

Służba trwa całą dobę

Odpowiedzialna za wspólnotę i Dom musi patrzeć całościowo na swoją pracę i zdania. - Dbam o to, by opieka i pielęgnacja były jak najlepiej zorganizowane. Każda siostra ma wydzielone obowiązki, opiekuje się konkretnym chorym kapłanem. Robimy wszystko: myjemy, karmimy, ubieramy, wykonujemy zabiegi pielęgniarskie - mówi. Ona dodatkowo odpowiada za dokumentację, zaopatrzenie w leki, współpracuje z lekarzami - sprawującymi opiekę nad chorymi księżmi, pilnuje terminów wizyt lekarskich, niezbędnych badań u pacjentów. Praca i obowiązki przeplatają chwile na modlitwie - wspólnotowej czy osobistej. Bez modlitwy - mówi siostra - nie miałabym siły. - Nasza służba trwa całą dobę. Jeśli życie kapłana dobiega końca i zbliża się jego odejście do Pana, nie zostawiamy go samego, trwamy nieustannie przy nim na modlitwie - mówi. To nie jest łatwa praca. Wymaga oddania i poświęcenia. S. Eugenia tłumaczy to w ten sposób: „idę każdego dnia z Panem Bogiem i opieram się na Jego zaufaniu”. Siostra Przełożona odpoczywa przy dobrej lekturze, słuchając spokojnej muzyki. Kocha przyrodę, zwłaszcza góry. Doskonale się w nich czuje. Tak jak w życiu - lubi wspinaczkę na wysokie szczyty. Zdobyła Zawrat (2159 m n.p.m.), marzy, by wspiąć się na Kozie Wierchy.

W następnym numerze sylwetka ks. inf. dr. Zygmunta Pilcha

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Meksyk: 18 pielgrzymów zginęło w wypadku autobusu

2024-04-29 11:17

[ TEMATY ]

Meksyk

Adobe Stock

Co najmniej 18 osób zginęło , a 12 zostało rannych w wypadku autobusu 28 kwietnia w Meksyku. Według lokalnych mediów większość ofiar, to pielgrzymi z Guanajuato, którzy udawali się na pielgrzymkę do sanktuarium w Chalma.

Po bazylice Matki Bożej z Guadalupe w Mieście Meksyk, Chalma jest najczęściej odwiedzanym miejscem pielgrzymkowym w kraju. Każdego roku pielgrzymuje tam ok. dwóch milionów ludzi, aby oddać cześć ukrzyżowanemu "Czarnemu Chrystusowi".

CZYTAJ DALEJ

Nieprzechodni puchar

2024-04-29 23:36

Kacper Jeż/ LSO DT

    W Brzesku odbyły się XVII Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej w Piłce Nożnej Halowej.

    W rozgrywkach wzięło udział 46 drużyn z całej diecezji. Łącznie na trzech brzeskich halach zagrało ponad 300 ministrantów i lektorów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję