Reklama

Powstanie do nowego życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiesław był najmłodszym dzieckiem w rodzinie. Kiedy się urodził, najstarszy brat miał już dwadzieścia lat, siostra osiemnaście, a następny brat piętnaście. Nic też dziwnego, że był "oczkiem w głowie" rodziców, rodzeństwa oraz dalszej rodziny. Dzieciństwo upłynęło mu beztrosko w miłej, rodzinnej atmosferze. Starsze rodzeństwo kończyło szkoły, studia, zakładało własne rodziny, miało swoje potomstwo, ale jego traktowało z niezmienną czułością i miłością. W szkole podstawowej uczył się bardzo dobrze. Nauczyciele odkryli w nim nieprzeciętne zdolności do nauk ścisłych, szczególnie matematyki i fizyki. Wróżyli mu wielką karierę w przyszłości. Pobożnych rodziców cieszyło również to, że chłopiec był bardzo religijny. Od pierwszej Komunii św. był ministrantem. Służył do Mszy św. Był zawsze punktualny, skupiony i rozmodlony. Nic więc dziwnego, że Wiesław był dumą i chlubą swoich rodziców.

Po ukończeniu siódmej klasy poszedł z siostrą na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę. Po powrocie z niej oznajmił, że zostanie księdzem. Ta deklaracja z jednej strony ucieszyła rodziców, którzy mieli ciche pragnienie, by jeden z synów wybrał stan duchowny. Do szkoły średniej dostał się beż żadnych trudności. Był najlepszym uczniem w klasie. Wygrał kilka olimpiad z matematyki i fizyki. Stworzyło mu to możliwość dostania się na studia bez egzaminów. Skorzystał z tej możliwości, ponieważ spowiednik poradził mu, by na studiach zweryfikował swoje powołanie i w ich toku przeniósł się do seminarium duchownego diecezjalnego lub zakonnego. Podobnego zdania zresztą był również jego ksiądz prefekt.

Jednak szczęście rodziny zostało zakłócone przez nagłą śmieć ojca. Wiesław przeżył to wydarzenie bardzo boleśnie. Miał nawet wyrzuty sumienia, że śmieć ojca mogła być karą Bożą za to, że nie wstąpił do seminarium. Uspokoiły go dopiero mądre wyjaśnienia księdza prefekta. Kiedy przyszedł październik, wyjechał na studia do Gdańska. Rodzinny dom opuszczał z wielkim smutkiem. Żal mu było matki, która po śmierci ojca zupełnie się załamała. Również sam był w nie najlepszej kondycji psychicznej.

Zamieszkał w akademiku. Nie bardzo potrafił się odnaleźć w nowej sytuacji. Nie mógł nawiązać kontaktu z kolegami, którzy uważali go za dziwaka, ponieważ nie pił wódki i nie chodził na dyskoteki. Mimo tego, że dużo się uczył, nie miał szczęścia na egzaminach semestralnych. Na cztery z nich zaliczył tylko dwa. Pozostałe dwa zaliczył dopiero w sesji poprawkowej. Nic też dziwnego, że śmiano się z niego i wskazywano, że przyczyną jego niepowodzeń jest styl życia godny licealisty z zapadłej mieściny a nie studenta prestiżowej uczelni.

Wiesław powoli zaczął przyjmować argumentację kolegów. Uświadomił sobie, że nie może żyć wspomnieniami o ojcu i problemami matki. Jest młody. Przed nim całe życie, od którego przecież coś mu się należy. Zaczął chodzić z kolegami na zabawy, do kawiarni oraz restauracji. Po raz pierwszy skosztował alkoholu. Z początku wina, a później zaczął sięgać po mocniejsze trunki. Matkę nieco zaniepokoił fakt, że syn coraz częściej prosił o przysyłanie pieniędzy. Miała ich mało, ponieważ utrzymywała się z renty po mężu. Zdawała sobie jednak sprawę, że syn musi kupować podręczniki. Nawet przez głowę jej nie przeszło, że pieniądze mogą być przeznaczone na niewłaściwe cele. Była zaskoczona, kiedy syn przyjechał na wakacje zupełnie inny.

Zauważyła, że pali papierosy, pije piwo. Nieraz wracał do domu pijany. Przestał służyć do Mszy św. O wstąpieniu do seminarium duchownego nawet nie wspomniał. Myślała sobie: "Przecież to dorosły mężczyzna". Niestety, na drugim roku Wiesław wpadł w tak złe towarzystwo i zaniedbał naukę do tego stopnia, że został relegowany z uczelni. Wrócił do rodzinnego domu. Atmosfera wokół niego diametralnie się zmieniła. Starsze rodzeństwo było oburzone jego zachowaniem. Zaczął przystawać z ludźmi z marginesu. Nie reagował na przestrogi i płacz zrozpaczonej matki. Pewnego razu pod wpływem alkoholu po raz pierwszy ją uderzył. Później przychodziło to mu z coraz większą łatwością.

Kiedy sytuacja matki coraz bardziej się pogarszała, starsze dzieci nalegały, by opuściła pijaka i zamieszkała u któregoś z nich. Ale ona stale powtarzała: "Jak ja go mogę opuścić? To jest przecież moje dziecko. Beze mnie zupełnie się zmarnuje". Gehenna matki trwała kilka lat. Tym bardziej, że z miesiąca na miesiąc coraz bardziej podupadała na zdrowiu. Wiesław tymczasem stoczył się zupełnie na dno. Poza alkoholem nie widział nic. O kościele nawet nie chciał słuchać. Kiedy zachęcała go, by poszedł do spowiedzi w czasie rekolekcji wielkopostnych, uderzył ją tak mocno, że spadła ze schodów i karetka pogotowia ratunkowego zabrała ją do szpitala.

Wiesław zbytnio się nie przejął pobytem matki w szpitalu. Nie interesował się nią, kiedy przywieziono ją z powrotem do domu. Robił nawet awanturę siostrze i braciom, którzy starali się nieść jej pomoc. Matka gasła z dnia na dzień. A Wiesław upijał się do nieprzytomności. Bywało że przez kilka dni nie wracał do domu. Tak było też w Wielkim Tygodniu. Kiedy pewnego wieczora wrócił pijany do domu wieczorem, nie zastał matki. Dopiero nazajutrz dowiedział się od sąsiadów, że matka w Wielką Środę umarła, a właśnie wczoraj, tzn. w Wielki Piątek, została pochowana.

Przyszła siostra i przekazała mu ostanie słowa matki: "Przebaczam Wiesiowi. Tak jak za życia tak i po śmierci będę prosiła Boga o jego nawrócenie". Kiedy Wiesław to usłyszał, coś w nim pękło. Płakał jak dziecko. Później pobiegł na cmentarz. Kilka godzin siedział na ławce znajdującej się przy grobowcu rodziców. Przypomniał sobie całe swoje życie, beztroskie lata dzieciństwa, młodzieńcze porywy serca oraz czasy upadku i życiowej klęski. W pewnym momencie zasnął na siedząco. Śniły mu się lata dziecinne, kiedy przebywał na kolanach matki, a ta go głaskała po głowie. Nagle zbudziło go wyraźne szarpnięcie za ramię. Przebudził się. Był już zmierzch. Obejrzał się dokoła. Nikogo nie było. Z wieży pobliskiego Kościoła rozległo się bicie dzwonów liturgii Wielkiej Soboty obwieszczających Zmartwychwstanie Pana Jezusa. Nie miał wątpliwości, że to matka zza grobu wezwała go do przebudzenia.

* * *

Śmieć matki i przeżycia na cmentarzu były punktem zwrotnym w życiu Wiesława. Samotnie przeżyte Święta Wielkanocne były okazją do przemyślenia życia. Dał się namówić rodzeństwu do podjęcia terapii antyalkoholowej. Dziś jest przyzwoitym człowiekiem, mężem i ojcem. Nie ma wątpliwości, że poświęcenie, łzy, modlitwa i ofiara matki wyjednały mu u Boga łaskę nawrócenia, a nawet, jak to sam określa, zmartwychwstania do nowego życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pielgrzymka prezydenckiego kapelana: "od Krzyża, do Krzyża i z Krzyżem, którego trzeba znowu bronić"

2024-06-24 13:59

[ TEMATY ]

ks. Zbigniew Kras

Archiwum ks. Zbigniewa Krasa

Ksiądz Zbigniew Kras, kapelan prezydenta Andrzeja Dudy idzie z samotną pielgrzymką "w intencji ustania wojny w Ukrainie i w Palestynie, od Krzyża, do Krzyża i z Krzyżem, którego trzeba znowu bronić". Ruszył 10 czerwca z Bałtyckiego Krzyża Nadziei, a celem jest Giewont. Duchowny codziennie relacjonuje swoją pielgrzymkę w mediach społecznościowych.

Duchowny również w ubiegłym roku pielgrzymował w intencji ustania wojny w Ukrainie z Warszawy do Lipnicy Murowanej. Prezydencki kapelan wyruszył wówczas spod Kolumny Zygmunta w stolicy, a celem była Kolumna św. Szymona w Lipnicy Murowanej.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Przenajdroższej Krwi Chrystusa

[ TEMATY ]

nowenna

Przenajdroższa Krew Chrystusa

Adobe Stock

Nowenna do Krwi Chrystusa w każdej porze i potrzebie. Szczególnie do odmawiania przed rozpoczęciem lipca jako miesiąca szczególnej czci Krwi Chrystusa (22-30 czerwca).

Panie, Ty powiedziałeś: „proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam”. Zachęceni Twoim Słowem, przychodzimy dzisiaj do Ciebie, aby z ufnością przedstawić Ci nasze prośby. (chwila ciszy)

CZYTAJ DALEJ

Papież polecił wybudowanie elektrowni agrowoltaicznej. Mówi o "przeciwdziałaniu globalnemu ociepleniu"

2024-06-26 14:13

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Ojciec Święty powierzył przewodniczącemu Gubernatoratu Państwa Watykańskiego i przewodniczącemu Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej zadanie budowy elektrowni agrowoltanicznej na eksterytorialnym obszarze Santa Maria di Galeria. Ma ona zapewnić nie tylko zasilanie istniejącej tam stacji radiowej, ale także całkowite zaopatrzenie w energię Państwa Watykańskiego. Postanowienia te zawarte są w opublikowanym dziś Liście apostolskim w formie „Motu Proprio” „Fratello Sole” (Brat Słońce).

Franciszek przypomina, iż w encyklice „Laudato si'” wezwał całą ludzkość do uświadomienia sobie potrzeby wprowadzenia zmian w stylu życia, produkcji i konsumpcji, aby przeciwdziałać globalnemu ociepleniu, którego jedną z głównych przyczyn jest wszechobecne stosowanie paliw kopalnych. Ponadto 6 lipca 2022 r. Stolica Apostolska przystąpiła do Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Papież wskazuje na konieczność zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery i dążenie do neutralności klimatycznej. Wyraża przekonanie, że ludzkość ma do dyspozycji środki technologiczne, aby stawić czoła tej transformacji środowiskowej i jej zgubnym konsekwencjom etycznym, społecznym, gospodarczym i politycznym, a wśród nich energia słoneczna odgrywa kluczową rolę.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję