Reklama

Matka Boża Płacząca w Syrakuzach

Syrakuzy są miastem położonym nad Morzem Jońskim, które oblewa wschodnie wybrzeża Sycylii. Ta największa z włoskich wysp ma długą i ciekawą historię, a jej mieszkańcy uważają siebie i swoją wyspę za coś zupełnie odmiennego od reszty Europy. Tak jest w istocie, chociaż nie wskazuje na to jej położenie geograficzne - szerokość Cieśniny Messyńskiej w najwęższym miejscu niewiele przekracza 3 km. Wielu z nas kojarzy Sycylię z Etną, największym i najwyższym czynnym wulkanem Europy. Podążając z Messyny do Syrakuz, dostrzeżemy tę górę. Z powodu jej 260 kraterów, częstych erupcji pyłów, popiołów i lawy wulkan jest rozbudowany we wszystkich kierunkach. Pochłania domy, drogi, plantacje. Niszczy, ale również buduje. Pyły wulkaniczne użyźniają gleby, dzięki którym domostwa okalają wspaniałe ogrody kwiatowe i warzywne, zdobią gaje pomarańczowe, cytrynowe i oliwne. Stolicą Sycylii jest Palermo. Wśród wielu innych interesujących miast chciałabym wskazać Syrakuzy. I to nie tylko ze względu na przebogate zabytki historyczne, lecz przede wszystkim z powodu cudu, który wydarzył się tam 29 sierpnia 1953 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydarzenie miało miejsce w domu młodego małżeństwa Antoniny i Angela Jannuso. Po ślubie rodzina ta mieszkała w ubożuchnym domku przy ul. Ogrodowej 11 (via degli Orti). U wezgłowia małżeńskiego łoża umieszczono majolikowy wizerunek Niepokalanego Serca Maryi, który młoda para otrzymała w prezencie ślubnym. Nie był to dar szczególnie kosztowny, ich krewna zakupiła go za sumę równą ok. 2 $. Przed tym wizerunkiem wiele razy modliła się Antonina, oczekująca dziecka. Niestety, bardzo źle znosiła swój stan; często nie wstawała z łóżka, omdlewała, miała omamy wzrokowe.

Cud

Reklama

W nocy z 28 na 29 sierpnia czuła takie konwulsje, jakby rozrywały się jej wnętrzności, ok. 3 nad ranem zupełnie straciła wzrok. Mimo stanu żony, mąż musiał pójść do pracy, ale opiekę nad chorą powierzył swojej siostrze i ciotce. Ok. 8.30, po kolejnym ataku konwulsji, chora otworzyła oczy i dostrzegła snop światła padający na wizerunek Madonny. W tym samym momencie obolała i osłupiała kobieta dostrzegła, że Matka Boża płacze. Nie dowierzając własnym zmysłom, zwróciła na to uwagę opiekującym się nią kobietom. Te upewniły Antoninę, że nie ma halucynacji - Maryja płakała tak obfitymi łzami, że aż kapały na poduszkę. Chora kobieta w jednej chwili ozdrowiała, padła na kolana i, tak jak jej krewne, zaczęła się gorąco modlić. Nowina o cudzie lotem błyskawicy obiegła Syrakuzy. Zewsząd zaczęli zbiegać się ludzie; jedni się modlili, inni byli sceptyczni. Jeden z mężczyzn zdjął obrazek ze ściany, aby się upewnić, czy mur nad łóżkiem nie był wilgotny. Otarł łzy z twarzy Maryi, ale w Jej oczach natychmiast pojawiły się nowe, które następnie spływały po policzkach.
Mąż Antoniny wrócił z pracy ok. 17.30. Pełen najgorszych przeczuć, przecisnął się przez tłum zgromadzony wokół domu, dotarł do mieszkania, a kiedy dowiedział się o cudzie i zobaczył żonę zdrową, zemdlał z wrażenia. Tego dnia do późnych godzin nocnych przychodzili ludzie, aby dotknąć wizerunku, zwilżyć chusteczkę łzami Maryi i modlić się.
Niedługo zdarzeniem w domu Jannuso zainteresowały się władze. Policjanci przyszli do domu, zdjęli ze ściany płaczącą Madonnę, wytarli Ją starannie do sucha, owinęli w papier i zabrali na komisariat. Tam ustawili wizerunek na biurku oraz bacznie mu się przyglądali. Madonna ciągle płakała. Wszyscy padli na kolana i zaczęli gorliwie się modlić. Przekonawszy się, że to nie jest oszustwo, oddali płaskorzeźbę właścicielowi.
Cud powtarzał się w kolejnych dniach: 30 i 31 sierpnia oraz 1 września. W ciągu czterech dni łzawienie pojawiało się co 20 minut. Jannusowie umocowali wizerunek Madonny na zewnątrz domu, aby łatwiej mogli go oglądać wszyscy, którzy tłumnie przybywali. Wykonano liczne fotografie, nakręcono film. Niezwykłemu zjawisku towarzyszyły cuda uzdrowienia ludzi, których choroby medycyna uznała za nieuleczalne.
1 września za aprobatą kurii diecezjalnej do domu Jannuso udał się proboszcz miejscowej parafii. Towarzyszyła mu specjalna komisja medyczno-naukowa, która pobrała łzy Madonny do analizy. Tego dnia około południa, gdy zebrano ostatnie próbki łez, płacz Madonny definitywnie ustał. Wyniki analizy naukowej potwierdzały przypuszczenia wiernych - były to najprawdziwsze łzy ludzkie. Mimo że łzawienie ustało, rzesze pielgrzymów ciągle napływały. Powtarzały się cuda uzdrawiania ciała i duszy. Cudowny wizerunek umieszczono na wysokim cokole na placu Eurypidesa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Stanowisko Kościoła

Kościół, jak zwykle w podobnych przypadkach, oczekiwał na wyniki badań komisji i przesłuchania świadków. Powołano trybunał kościelny, który uznał dowody za wystarczająco pewne, aby wysłać do Rzymu odpowiednie dokumenty i sprawozdania. W kilka miesięcy po wydarzeniu, podczas obrad Episkopatu Sycylii w Palermo, biskupi ogłosili komunikat, w którym stwierdzili jednomyślnie, że „prawdziwości łez Madonny w Syrakuzach nie można poddać w wątpliwość”. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Sycylii kard. F. Ruffini odczytał ten komunikat przez radio włoskie. Wydano też oświadczenie, że Konferencja Biskupów Sycylijskich zatwierdza i uznaje kult płaczącej Madonny oraz pragnie, aby jak najszybciej wzniesiono sanktuarium ku Jej czci, które by uwieczniło ów cud.

Sanktuarium

Początkiem sanktuarium była krypta, którą zaczęto budować w 1966 r. Konsekrował ją 28 sierpnia 1968 r. arcybiskup Syrakuz Giuseppe Bonfiglioli. Następnego dnia, w towarzystwie tysięcy wiernych, cudowny wizerunek przeniesiono z kolumny na placu Eurypidesa do krypty. Pozostawał on tam aż do 1987 r., czyli do ukończenia budowy sanktuarium.
Obecnie płaskorzeźba Matki Bożej Płaczącej znajduje się w centralnej części marmurowego bloku nad ołtarzem głównym. Kościół o wysokości 102 m dominuje nad centrum Syrakuz. Jego architekci byli Francuzami, ale nad wykonaniem prac czuwali inżynierowie włoscy. Kształt obiektu na planie koła ma symbolizować ludzkość, która krok po kroku dąży do Boga, co symbolizują kolumny i stopniowo natężające się światło. Inna interpretacja kształtu świątyni nawiązuje do latarni morskiej jako portu, którym jest Jezus, a prowadzi do Niego Maryja. W kształcie kościoła wielu dopatruje się też płaszcza Matki Bożej, pod którym gromadzą się Jej dzieci.
6 listopada 1994 r. Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej zostało poświęcone przez Jana Pawła II.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie, proszę Cię o łaskę wiary

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Agata Kowalska

Rozważania do Ewangelii J 10, 31-42.

Piątek, 11 kwietnia. Wielki Post
CZYTAJ DALEJ

O Górskiej Drodze Krzyżowej (GDK) na Podhalu: modlitwa towarzysząca wysiłkowi staje się owocniejsza

2025-04-11 08:11

[ TEMATY ]

Wielki Post

ekstremalna Droga Krzyżowa

EDK

Podhale

GDK

Ks. Marek Kordaszewski MIC_Zakopane - Głos z Cyrhli / Facebook

Jeśli podejmiemy trud pójścia razem z Chrystusem przez to życie, nie będzie łatwo, ale widoki, jakie będą nam towarzyszyć i przeżycia na tej drodze są niepowtarzalne - powiedział w rozmowie z Polskifr.fr ks. Marek Kordaszewski MIC, organizator Górskiej Drogi Krzyżowej (GDK) na Wielki Kopieniec (1328 m n.p.m.) w Tatrach.

Marianin ks. Marek Kordaszewski z parafii Miłosierdzia Bożego w Zakopanem-Cyrhli, wspominając początki GDK na jej terenie, wskazał, że „na początku było sceptycznie”, bo z pewnością „łatwiej jest uczestniczyć w drodze krzyżowej, będąc w kościele w ławce”. Przekonywał jednak, że „warto zaryzykować”. Tak trzy lata temu odbyła się pierwsza GDK na Wielki Kopieniec z udziałem ok. 20 osób. Z każdym rokiem przybywa pątników. W roku 2024 uczestniczyło 29, a w tym roku 2025 uczestniczyło 49 osób. „Każdy szedł indywidualnie, w tempie jakim chciał, miał tekst do rozważania lub wsłuchiwał się w audio, które były przekazane z Ekstremalnej Drogi Krzyżowej (EDK) ogólnopolskiej” - opowiedział ks. Marek.
CZYTAJ DALEJ

Marek M. prawomocnie uniewinniony ws. znieważenia abp. Jędraszewskiego

2025-04-11 22:47

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

BP Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji uniewinniający Marka M. m.in. od zarzutu znieważenia abp. Jędraszewskiego. Orzeczenie jest prawomocne.

Sprawa dotyczy wydarzeń z sierpnia 2019 r. Podczas wyborów Mr Gay Poland w Poznaniu Marek M. jako drag queen Mariolkaa Rebell wystąpił z dmuchaną lalką, która miała doczepione do głowy zdjęcie abp. Marka Jędraszewskiego. Przy słowach odtwarzanej piosenki "zabiłam go", mężczyzna zasymulował podcięcie nożem gardła duchownego, a dla spotęgowania efektu miał wykorzystać sztuczną krew.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję