Zaszła w ciążę. Chłopak nie poczuwał się do ojcostwa i zostawił ją. Odwróciła się od niej rodzina. Została sama. Aby mogła spokojnie przygotować się do urodzenia dziecka, trafiła do Domu Samotnej Matki. Inna znów była bita i maltretowana przez męża. Nie chciała i nie mogła tego znosić. Musiała bronić siebie i dzieci. Z pomocą przyszły jej siostry albertynki ofiarowując dach nad głową, poczucie bezpieczeństwa, a także coś więcej.
- Zależy nam na tym, aby w naszym domu panowała rodzinna atmosfera - mówi s. Katarzyna Habrat, albertynka, przełożona Domu Samotnej Matki w Wadowicach. - Chcemy tu dla kobiet i dzieci stworzyć namiastkę rodziny. Nie jest to łatwe. Tym bardziej, że jedne dziewczęta odchodzą, na ich miejsce przychodzą inne. Dla nich pobyt w naszym domu też jest wyzwaniem, bo muszą się tutaj jakby nauczyć drugiego człowieka, żyć razem z nim.
Prowadzony przez siostry albertynki, a działający pod patronatem archidiecezji krakowskiej, Dom Samotnej Matki im. Emilii Wojtyłowej w Wadowicach powstał 13 lat temu. Pracują w nim 3 siostry albertynki. Oprócz przełożonej są to: pielęgniarka, która dba o zdrowie maluchów i ich mam oraz siostra, która zajmuje się zajęciami gospodarczymi.
Na dwóch piętrach budynku znajduje się 8 pokojów mieszkalnych. Oprócz tego jest wspólna kuchnia, jadalnia, kaplica. W bieżącym roku udało się zakończyć dobudowę nowych pomieszczeń. Salę zabaw dla dzieci i pracownię - salę terapeutyczną dla matek - poświęcił w listopadzie kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.
W wadowickim domu mieszkać może jednorazowo 30 osób. Zazwyczaj jest to około 13 matek z dziećmi. Początkowo mieszkały tu tylko kobiety spodziewające się dziecka i matki z noworodkami. Okazało się jednak, że często nowego dachu nad głową potrzebują kobiety ze starszymi dziećmi - ofiary przemocy domowej.
Przez 13 lat działalności placówki z jej pomocy skorzystało ponad 300 kobiet i około 450 dzieci. Teoretycznie matki miały pozostawać w wadowickim domu do pół roku po urodzeniu dziecka. Faktycznie zostają tu jednak aż do czasu, kiedy uda im się usamodzielnić, uzyskają pracę, mieszkanie socjalne od gminy, albo wrócą do rodziny.
Najmłodsze matki trafiające do placówki mają po kilkanaście lat, najstarsze - trzydzieści kilka. Tutaj od sióstr albertynek, ale i od siebie nawzajem mogą nauczyć się wielu rzeczy. Mieszkanki domu według grafiku dyżurów gotują dla całej wspólnoty, sprzątają dom. Wspólnie jada się tutaj posiłki i obchodzi urodziny mieszkańców.
Dom Samotnej Matki nie tylko zapewnia kobietom zaspokojenie potrzeb materialnych, ale także umożliwia uzyskanie pomocy duchowej. Mieszkanki mogą więc korzystać z pomocy psychologa. Co niedzielę w domowej kaplicy kapłan sprawuje Mszę św. Opiekę duchową nad domem sprawują także ojcowie karmelici, którzy przychodzą z katechezą i z posługą konfesjonału.
- Te kobiety przebywając w swoich rodzinach, czy w swoich środowiskach często nie miały szansy nawiązać głębszej relacji z Panem Bogiem - mówi s. Katarzyna. - Sprawy duchowe są im obce i staramy się, aby tutaj mogły odnowić i umocnić swoją więź z Chrystusem.
Relikwie świętego Carlo Acutisa podczas spotkania młodych Lite for Life w Wambierzycach
Święty Carlo Acutis to młody człowiek, który swoim krótkim życiem pokazał, że świętość jest możliwa także w XXI wieku. Wyróżniała go niezwykła dojrzałość wiary i konsekwencja w codziennych wyborach. Nie uciekał od świata młodych, ale potrafił odnaleźć w nim głębię – grał w gry komputerowe, korzystał z internetu, miał przyjaciół. A jednocześnie żył tak, jakby codziennie chciał zostawić po sobie ślad miłości Boga. To właśnie jego świadectwo stało się punktem odniesienia dla rozpoczętej w diecezji świdnickiej peregrynacji relikwii.
28 września w kolegiacie Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu zainaugurowano czas nawiedzenia relikwii świętego nastolatka. W związku z tym wydarzeniem przez całą niedzielę kazania głosił ks. Aksel Mizera, wikariusz parafialny. Jego słowa, pełne odniesień do życia Carlo, wybrzmiały szczególnie mocno.
Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich
Zima to czas, w którym szczególnie odczuwamy potrzebę ciepła. Grube kurtki, szaliki i rękawiczki stają się codziennymi towarzyszami drogi, chroniąc nas przed mrozem i zimnym wiatrem. Kurtka zimowa nie jest tylko elementem garderoby – to symbol troski o siebie i swoich bliskich. W chrześcijańskim spojrzeniu możemy dostrzec w niej również przypomnienie o tym, że każdy człowiek potrzebuje ochrony, zarówno fizycznej, jak i duchowej. Tak jak dbamy o ciepło ciała, tak też powinniśmy troszczyć się o ciepło serca i relację z Bogiem.
Ewangelia przypomina nam słowa Jezusa: „Byłem nagi, a przyodzialiście Mnie” (Mt 25,36). Ten fragment uświadamia nam, że każdy dar, nawet tak prosty jak ciepłe ubranie, ma ogromną wartość w oczach Boga. Dając komuś kurtkę, której już nie nosimy, albo kupując nową dla potrzebującego, nie przekazujemy jedynie tkaniny i zamka błyskawicznego. Przekazujemy ciepło, nadzieję i poczucie godności. W tym sensie kurtka zimowa staje się nie tylko odzieżą, ale także narzędziem budowania wspólnoty i praktycznym świadectwem miłości bliźniego. To właśnie w takich gestach realizujemy chrześcijańskie powołanie do troski o słabszych.
Amerykański aktor i komik Tim Allen, znany z ról w ponad 30 filmach i w kilku serialach telewizyjnych, wyznał, że wybaczył zabójcy swego ojca sprzed ponad 60 laty. Na stronie X napisał, że do podjęcia tej decyzji skłonił go "przejmujący gest" Eriki Kirk, która niedawno oświadczyła przed milionami widzów w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, iż wybacza mordercy jej męża Charliego. Aktor zapewił, że jej przykład sprawił, iż znalazł w sobie siłę, aby przebaczyć człowiekowi, który pozbawił życia jego ojca, gdy on sam miał 11 lat.
Podziel się cytatem
Przywołał w tym kontekście niedawne "poruszające" słowa wdowy po zamordowanym 10 września działaczu chrześcijańskim Charlie Kirku, która przez łzy powiedziała m.in.: "Ten człowiek... ten młody człowiek... wybaczam mu". Aktor oświadczył, że właśnie te słowa głęboko go poruszyły i to pod ich wpływem postanowił po ponad 60 latach przebaczyć temu, kto zabił jego ojca.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.