Reklama

Powtórne przyjście Chrystusa i sąd ostateczny

Orędzie chrześcijańskie głoszone przez Kościół zapowiada nadejście takiego momentu w historii świata, w którym Chrystus przyjdzie „w chwale Ojca”, dokona sądu nad człowiekiem i kosmosem i dopełni zbawczego dzieła. Skoro Bóg stworzył świat, a wraz z nim historię, to musi zaistnieć taki dzień, w którym nadejdzie kres historii.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 20/2007

Hans Memling "Sąd Ostateczny"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Teologowie nazywają tę chwilę „dniem ostatecznym”, „dniem powtórnego przyjścia Chrystusa” albo „paruzją”. Ostatnie słowo pochodzi z języka greckiego i oznacza tyle co „przyjście”, „obecność”. W języku świeckim używano go wyłącznie w tych sytuacjach, kiedy przybywał ktoś znaczny, władca lub osoba z jego bliskiego otoczenia.
Wielokrotnie Apostołowie obwieszczali nadejście „dnia nawiedzenia” (1P 2, 12), „gniewu” (Rz 2, 5), „sądu” (2P 2, 9) czy też „dnia Pańskiego” (1Tes 5, 2; 2Tes 2, 2; 1Kor 5, 5). Według Nowego Testamentu, będzie to „dzień Chrystusa” (Flp 1, 6.10), „dzień Syna Człowieczego” (Łk 17, 24; Mk 13, 26; 14, 62; Mt 10, 23; 16, 27; 24, 44; 25, 31), „dzień naszego Pana Jezusa Chrystusa” (1Kor 1, 8). Paweł Apostoł nazywa go „dniem objawienia” (2Tes 1, 7; 1P 1, 7.13), „ukazania się” (1Tm 6, 14; Tt 2, 13) i „obecności” (Mt 24, 3.27) Jezusa.
Anioł w Dziejach Apostolskich zapewnia Apostołów, iż „Jezus [...] przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba” (Dz 1, 11). Nie jest znana godzina Jego przybycia (Mt 24, 42). Wiadomo jedynie, że wraz z przybyciem Pana nadejdzie dla świata kres jego istnienia (Mt 24, 3.27.37.39; 1Tes 2, 19; 3, 13; 2Tes 2, 1.8; 2P 3, 4.12). Chrystus wezwie wszystkich umarłych do zmartwychwstania (1Tes 4, 15; 1Kor 15, 23) i osądzi żywych i umarłych (1Tes 5, 23; Jk 5, 7.8; 1J 2, 28). Przyjście Chrystusa dokona się w mocy, a dzień ten będzie dniem objawienia Jego tryumfu (Łk 17, 24). Chwili tej chrześcijanie powinni oczekiwać z radością (2Kor 1, 14; Rz 13, 12; Hbr 10, 25).
Autorzy nowotestamentalni opisują paruzję Jezusa jako akt wkroczenia w historię Tego, który jest prawdziwym Władcą wszechświata. Tylko On może zdetronizować i położyć kres panowaniu „żywiołów tego świata” (Ga 4, 3.9; Kol 2, 8.20). Nowy Testament nie ogranicza się jedynie do opisu samego faktu powtórnego przyjścia, ale prezentuje również znaki, które będą to wydarzenie poprzedzać. Pojawi się wielu fałszywych mesjaszy (Mk 13, 21-23), zacznie zanikać wiara wśród ludzi (Łk 18, 8), dokona się nawrócenie Izraela (Rz 11, 25), będzie silne prześladowanie chrześcijan (Mk 13, 9-13). Apostoł Narodów pisze o „trąbie archanioła” (1Tes 4, 16) i przypomina, że dzień ten przyjdzie jak „złodziej w nocy”, powodując straszne cierpienia (1Tes 5, 3). Przede wszystkim w dniach tych pojawi się antychryst, nazywany przez Pawła „niegodziwcem” (2Tes 2, 3-10).
Według teologii Nowego Testamentu, powtórne przyjście Chrystusa na ziemię wiąże się z wydarzeniem, które nazywamy sądem ostatecznym. Zastanawiające jest to, że Pismo Święte wypowiada się na ten temat w sposób niejednolity. Raz sędzią nad światem ma być Bóg (2Tes 1, 5; 1Kor 5, 13; Rz 2, 3; 3, 6; 14, 10), innym razem Jezus Chrystus (Mt 25, 31-46; 7, 22; 13, 36-43; Łk 13, 25-27; 1Tes 4, 6; 1Kor 4, 4; 11, 32; 2Kor 5, 10). W Ewangelii wg św. Mateusza spotykamy stwierdzenie, iż sędziami będą Apostołowie (Mt 19, 28).
Co wydarzy się w momencie powtórnego przyjścia Chrystusa i jak będzie wyglądał sąd ostateczny? Biblia wielokrotnie podkreśla, że chwila ta stanie się momentem zbawienia człowieka. Chrystus przybędzie, aby nas wyzwolić z niewoli grzechu, śmierci, szatana. Nie będzie to dzień osądzenia wszechświata, ale objawienia mocy Bożej oraz zwycięstwa nad wrogimi potęgami (1Kor 15, 24-28; Mt 25, 31; Łk 10, 18; 2Tes 2, 2.8). Pięknie wyraził to w swoim Liście św. Jan: „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, iż będziemy mieli pełną ufność w dzień sądu” (1J 4, 16-17). Dla chrześcijan będzie to czas chwały i tryumfu, dlatego wszyscy wierzący powinni z przekonaniem powtarzać słowa ze Mszy św.: „głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”. Pierwsi chrześcijanie na zakończenie Eucharystii pokrzepiali się wzajemnie radosnym okrzykiem „maranatha”, tzn. „przyjdź, Panie Jezu!”. Dla nich wiara w zmartwychwstanie Chrystusa oznaczała to samo, co oczekiwanie na Jego rychłe nadejście. Nie można, twierdzili, wierzyć w zmartwychwstanie, nie czekając na przyjście Pana. Dobrze wyraził tę ideę niemiecki teolog J. Moltmann: „wiara w zmartwychwstanie rozpoczyna się wraz z oczekiwaniem powtórnego przyjścia Chrystusa, które będzie wypełnieniem obietnic złożonych przez Niego”.
W późniejszych wiekach chrześcijaństwa, prawdopodobnie pod wpływem ustawodawstwa prawnego, funkcjonującego w całym Imperium Rzymskim, Kościół zaczął akcentować inny wymiar sądu ostatecznego. Dzień Pański nie był już przedstawiany jako chwila wyzwolenia, ale bezwzględnego sądu. Bóg, twierdzono, każdego będzie oceniał według jego uczynków, wyda ostatecznie wyrok ułaskawiający bądź skazujący człowieka. Bardzo plastyczną wizję takiego sądu ukazał Michał Anioł w pięknym fresku znajdującym się w Kaplicy Sykstyńskiej. Widać tam Chrystusa Sędziego, który zaciśniętą dłonią rozdziela dobrych od złych. Nie dziwi zatem nikogo, że radosne „maranatha” z liturgii pierwszych chrześcijan zastąpione zostało wezwaniem „dies irae”, obwieszczającym „dzień gniewu Pańskiego”. Oto fragment średniowiecznej sekwencji z Mszy św. za zmarłych: „Dzień ów gniewu się nachyla, gdy w proch wieki zmiecie chwila, świadkiem Dawid i Sybilla. Będzie strach tam, będzie drżenie, przyjdzie sędzia sądzić ziemię, a roztrząsać wszystko wiernie. [...] Zwój księgi będzie rozwiniony zapisanych z każdej strony, z których ma być świat sądzony. Księga zasię gdy rozkaże, co ukryte, to ukaże, a bezkarnie nic nie zmaże” (przekład A. Kamieńskiej).
Współczesna biblistyka postuluje, aby Kościół ukazywał właściwy sens zapowiedzi powtórnego przyjścia Chrystusa i sądu ostatecznego. Będzie to dzień objawienia się chwały zmartwychwstałego i wywyższonego, zasiadającego po prawicy Boga Jezusa Chrystusa. Równocześnie będzie to chwila zbawienia dla wszystkich wierzących, manifestacja Bożej miłości do człowieka. Jego przyjście oznacza zarazem nadejście nowego Roku Pańskiego, wieczystej uczty, którą Chrystus przygotował swoim. Chrystus nie przyniesie nikomu potępienia, bo On sam jest samym zbawieniem. Kto staje przy Nim, staje w kręgu ocalenia. To nie On potępia człowieka. Ono jest zawsze tam, gdzie człowiek trwa z dala od Chrystusa i zamyka się przed Nim.
Doskonale biblijną ideę sądu ostatecznego wyraził J. Ratzinger. Napisał: „Poprzez śmierć człowiek wkracza w rzeczywistość niczym nieprzesłonioną, wkracza w prawdę. Skończyła się maskarada, fikcje i pozory. [...] Sąd polega na zrzuceniu wszystkich masek, które dokonuje się w śmierci. Sąd jest samą prawdą, objawieniem prawdy. Ale prawda nie jest jakimś obojętnym neutrum. To Bóg jest Prawdą. [...] Prawdą osądzającą i ostateczną może być tylko prawda Boża. Bóg jest Sędzią w tej właśnie mierze, w jakiej jest On Prawdą. [...] I ta Prawda wychodzi najpierw ku człowiekowi, aby go zbawić” (J. Ratzinger, „Śmierć i życie wieczne”, Warszawa 2000, s. 188).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Ocena: +8 -9

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

[ TEMATY ]

Jasna Góra

abp Wacław Depo

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich / Niedziela

– Maryja, Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć Jej macierzyńskiej opiece – przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Eucharystia pod przewodnictwem abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego. oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych, o. Pacholski przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają Ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję