Reklama

Polska

Kryzys powołań jest ściśle związany z kryzysem wiary

[ TEMATY ]

ksiądz

powołanie

BOŻENA SZTAJNER

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kryzys powołań jest ściśle związany z kryzysem wiary. Powodem jest też kondycja rodziny europejskiej i problem demograficzny. Jeśli brakuje dzieci, zdrowej rodziny, to potem brakuje gotowości, żeby w tej rodzinie wychowywać ludzi dojrzałych w wierze - mówi w rozmowie z KAI ks. Joachim Waloszek, wikariusz biskupi ds. stałej formacji kapłanów w diecezji opolskiej.

KAI: Obserwujemy w Europie kryzys wiary, spadek liczby powołań… Natomiast na innych kontynentach seminaria się zapełniają. Od czego to zależy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Joachim Waloszek: – Kryzys powołań jest związany ściśle z kryzysem wiary. Kondycja wiary decyduje o gotowości do pójścia na służbę Bożą kapłanów i osób konsekrowanych. Dlaczego kryzys wiary? To kompleksowe pytanie i można wskazać wiele powodów. Jednym z nich jest ideologia konsumeryzmu, która decyduje o tym, że słabnie wiara. Życie jest wypełnione różnymi przyjemnościami. Próbuje się nam tak przedstawić życie, że ma ono sens wtedy, gdy jest przeżyte w sposób bogaty, piękny i atrakcyjny w przestrzeni doczesnej. W takiej perspektywie głębokie potrzeby serca, wymóg nieskończoności, który jest zakorzeniony w naszej świadomości jest zepchnięty na drugi plan. Ludzie próbują zadowolić się życiem, zapominając o tych potrzebach często nierozbudzonych, przysypanych ideologią konsumeryzmu. Do tego dochodzi królujący w naszym świecie pewien relatywizm poznawczy, co nie pozwala podjąć decyzji ostatecznej, bo nic nie jest prawdziwe.

Wisława Szymborska napisała: „a ja nie wiem i nie wiem, i trzymam się tego jak zbawiennej poręczy”. Czyli jakaś niechęć do sformułowania i opowiedzenia się za prawdą ostateczną powoduje to, że człowiek tonie w jakimś relatywizmie, sceptycyzmie. Trudno jest przyjąć postawę człowieka wierzącego. Powodem jest też kondycja rodziny europejskiej i problem demograficzny. Jeśli brakuje dzieci, zdrowej rodziny, to potem brakuje gotowości, żeby w tej rodzinie wychowywać ludzi dojrzałych w wierze.

Reklama

KAI: To takie ogólne czynniki. Powołanie to jednak tajemnica i dar Boga, który pisze po krzywych liniach naszego życia piękne historie. Jakie dzisiaj motywacje przyświecają kandydatom do seminariów i zakonów? Chyba już nie perspektywa dużego awansu społecznego i wygodnego bogatego życia?

– Rzeczywiście powołanie jest darem i tajemnicą Pana Boga. Gdy pełniłem funkcje rektora i prefekta w seminarium, to co roku mogłem obserwować te Boże scenariusze historii konkretnych powołań. Można się było zadziwić, jak Bóg na różne sposoby przywołuje tych młodych ludzi do pragnienia, by oddać się na Jemu na służbę. Czasem jakieś jedno spektakularne wydarzenie w życiu decydowało, że ktoś pomyślał o tym, żeby zostać kapłanem. Sądzę, że dziś trudno byłoby się dopatrzeć w decyzjach zgłaszających się do seminariów jakieś chęci nobilitacji społecznej, ukrytej ambicji, zdobycia ważnej roli społecznej i chęci znaczenia. To są odległe już czasy, gdy kapłaństwo było traktowane jako prestiż. Ta motywacja dziś jest bardzo prosta, autentyczna, szczera i czysta, choć niekoniecznie dojrzała. Powody są na ogół szlachetne: chęć służby drugiemu człowiekowi, doświadczenie kapłaństwa, które pociągnęło tego młodego człowieka, przykład jakiegoś wikarego lub proboszcza, który okazał się dobrym człowiekiem i gorliwym kapłanem. Nie chęć znaczenia, ale chęć robienia czegoś pięknego i dobrego.

KAI: Pierwsze lata w seminarium czy zakonie to czas rozeznawania. Wielu z kandydatów jednak rezygnuje. Dlaczego? Jakie podają powody?

– Nie dziwi nas, że ktoś rozpoznaje, że to nie jest jego droga. Czas seminarium to przymiarka do różnych pragnień w człowieku i odpowiedzi na pytanie, czego Bóg spodziewa się ode mnie? Pytanie o wolę Bożą jest, siłą rzeczy, taką obserwacją siebie, swoich pragnień, potrzeb i upodobań. Bywa, że młody człowiek rozeznaje, że małżeństwo, ojcostwo będzie bardziej odpowiednie dla niego. Jest to związane często z konkretnymi wydarzeniami, spotkaniami, np. dziewczyną, która go zauroczy. Jako wychowawcy patrzymy na to spokojnie. To jest naturalna droga rozeznawania tego, co dla mnie będzie po myśli Bożej dobrym.

Reklama

Są też inne powody rezygnacji. Lenistwo duchowe, brak odpowiednich kwalifikacji, gromadzący się lęk, czy podołam drodze powołania. Nie jest to lęk związany z predyspozycjami intelektualnymi, choć zdarza się, że ktoś sobie nie radzi na studiach, ale bardziej z kwalifikacjami duszpasterskimi. Dzisiaj księża nie mają łatwo w szkole jako katecheci. Nasi klerycy próbują swoich sił jako nauczyciele w czasie praktyk. Sami też pamiętają jak to było na katechezie w czasie gimnazjum czy liceum. Zdarza się, że rodzi się frustracja po nieudanych próbach pełnienia roli nauczyciela, czy duszpasterza.

KAI: Dobrze jeśli kandydat do życia w stanie duchownym ma wsparcie w domu, ale rodziny są różne… Z jakich rodzin pochodzą przyszli księża?

– Jednoznacznie trzeba zauważyć, że to są różne rodziny. Wiele jest takich rodzin silnych wiarą, które pomogły kandydatowi wydorośleć w wierze i ugruntować się w obyczajności chrześcijańskiej. Najczęściej powołania z takich rodzin są najbardziej wytrwałe, silne i wytrzymują próby czasu. Coraz częściej jednak pojawiają się kandydaci z rodzin niepełnych, dysfunkcyjnych, gdzie któryś z rodziców nie praktykuje i nie jest związany z Kościołem. Wtedy dla kandydatów z takich rodzin grupa ministrancka, oazowa, Odnowa w Duchu Świętym lub inna wspólnota religijna, sama parafia i dobra relacja z księdzem decydowała o tym, że w Kościele rozpoznał coś, czego brakowało mu w kościele domowym, którego nie było. To doświadczenie żywego Kościoła wypełniało brak domu i pozwalało rodzić się powołaniu. Takim osobom trzeba poświęcić w seminarium więcej czasu indywidualnie, aby ich powołanie mogło wzrosnąć, a doświadczenie wspólnoty seminaryjnej było ugruntowaniem dla powołania. Zabraknie im w życiu kapłańskim często wsparcia od rodziny, dlatego potrzebne jest wsparcie od strony współbraci ze strony kościelnej.

Reklama

KAI: Które z wymagań, jakie stoją przed osobami duchownymi są teraz najtrudniejsze do sprostania?

– To jest sprawa indywidualna. Sądzę, że dziś najmocniej zakorzenione jest w młodym człowieku poczucie wolności, często niedojrzale rozumianej. Trudny jest zatem do udźwignięcia dla kandydata wymóg posłuszeństwa, ograniczenia swobód. Nie chodzi o sam strój, ale przekonanie, że kapłaństwo ogranicza przestrzeń mojej wolności. Ksiądz na jakimś etapie może doświadczyć też poczucia braku. Dojrzałość związana jest ze zdolnością dźwigania tego braku, choćby braku rodziny, bliskości drugiego człowieka, żony. Pomocą w udźwignięciu tego jest doświadczenie wspólnoty, braterstwa, więzi z kimś, kto pomoże mi to przezwyciężyć.

KAI: Przyjaźnie tylko z kapłanami, czy także osobami świeckimi?

– Trzeba docenić i preferować przyjaźnie ze współbraćmi w kapłaństwie, ale nie tylko. Bardzo dobre relacje z ludźmi wiary są fundamentalne dla rozwoju swego kapłaństwa. Osobiście pozostaję w żywych relacjach z wieloma rodzinami przez uczestnictwo we wspólnocie ruchu „Comunione e Liberazione”. Przyjaźnie ze świadkami wiary pozwalają dobrze i dojrzale przeżywać swoje kapłaństwo.

KAI: Czy ksiądz może się przyjaźnić z kobietą?

– Mam również bliskie mi kobiety, z którymi przyjaźnię się we wspólnocie ruchu. Ta wspólna droga wiary umożliwia mi przeżywać przyjaźń także z kobietą.

KAI: Te przyjaźnie mogą pomóc w czasie kryzysu i załamania…

– Jeśli celem jest pomoc na drodze wiary, to na pewno tak. Trzeba być otwartym na ludzi, którzy są dla nas takimi świadkami wiary i pomagają wierzyć, być księżmi. To jest droga dojrzewania do kapłaństwa.

rozmawiała Hanna Honisz

2013-04-19 09:39

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Cisło: Kolejne ataki pokazują, że to jest koniec Europy, którą znaliśmy

W ub. roku w samej Francji doszło do dziewięciuset kilku ataków na miejsca kultu i różnych profanacji obiektów kultu religijnego. Były takie wydarzenia jak obrzucenie kamieniami ludzi modlących się podczas mszy św. Także to nie jest nic nowego, tylko w końcu zaczynamy o tym mówić

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 12.): Przyznałbyś się?

2024-05-11 21:20

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

Materiał prasowy

Przed czym ks. Jan Twardowski padał w proch? Czy w obecnych czasach da się w ogóle jeszcze przyznawać do księży? I kto, patrząc na Jezusa, może powiedzieć: „To jest ciało moje”? Zapraszamy na dwunasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o Maryi i kapłanach.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Strażacy dogaszają pożar kompleksu handlowego Marywilska 44

2024-05-12 08:06

[ TEMATY ]

pożar

PAP/Leszek Szymański

Strażacy dogaszają pożar kompleksu handlowego Marywilska 44 w Warszawie - poinformował w niedzielę rano PAP mł. bryg Michał Konopka z Komendy Miejskiej PSP w Warszawie. Dodał, że nikt nie odniósł obrażeń. Działania ratownicze prowadzi 50 zastępów, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego.

Straż Pożarna uspokaja, że dym nie stanowi już zagrożenia dla zdrowia mieszkańców. „Nadal jednak zalecamy mieszkańców pobliskich domów do zamykania okien" – dodał Konopka.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję