Jeśli popatrzymy dokładniej na częstochowski Wizerunek, zauważymy, że Maryja nie mówi: Patrzcie na mnie. Ona pokazuje kogoś ważniejszego: małego Jezusa. To jest Jej skarb. Trzymając Go na lewym ręku, prawą ręką wskazuje na Niego, bo On jest najważniejszy! Nie może więc być wątpliwości, do kogo Maryja nas prowadzi: do swojego Syna. Wyraźnie mówi: Słuchaj Go, to dobrze na tym wyjdziesz. O tym uczył św. Jan Paweł II, o tym uczył Prymas Stefan Wyszyński, który wszystko na Nią postawił i nie przegrał.
Warto, abyśmy zwłaszcza teraz, w tym różańcowym miesiącu odnowili swoje przywiązanie do Maryi. Abyśmy sobie przypomnieli, że kto się trzyma ręki Matki Bożej, nie ma w sobie lęku, nie nosi w sobie niepokojów tego świata. Kto się trzyma Jej ręki, ten dobrze owocuje. Przecież każdemu z nas zależy na tym, żeby życie nasze jakoś dobrze owocowało - w rozmaity sposób. Dobre owoce naszego życia są wielokształtne i wielorakie. Dzieci, ale i studia - to też jest owoc pracy. Na szczęście nie wszyscy kupują studia i przechodzą przez nie nieuczciwością i matactwem. To trzeba widzieć jako bardzo konkretny owoc!
Warto w październiku potrzymać Maryję trochę dłużej za rękę, trochę częściej z Nią pobyć. Odkurzyć różańce, poszukać w zagraconych szufladach i sięgnąć po ten sznurek, po którym można wyleźć z piekła. Kto jest przy Maryi i z Nią trzyma, to z Nią też owocuje w ten najlepszy sposób.
Pomóż w rozwoju naszego portalu