Reklama

Wiara czyni cuda

Niedziela bielsko-żywiecka 37/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z siostrą Marią Gabrielą Stalmach FDC, dyrektor Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci, rozmawia Mariusz Rzymek

Mariusz Rzymek: - Dlaczego Siostry zajmują się osobami upośledzonymi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Siostra Maria Gabriela Stalmach: - Historycznie związane jest to z decyzją władz komunistycznych, które zabroniły nam prowadzenia działalności oświatowej. Tym samym pozostała nam opieka nad upośledzonymi, którą nieprzerwanie kontynuujemy od 1956 r. Pomimo, że wracamy do naszego pierwotnego posłannictwa, prowadząc gimnazjum i liceum, to jednak ze względu na zawarty w charyzmacie nakaz pomocy biednym nie zamierzamy rezygnować z prowadzenia domu opieki. W końcu pomoc biednym, to przede wszystkim pomoc osobom nie potrafiącym samodzielnie radzić sobie w społeczeństwie.

- Czy dużo osób decyduje się oddać upośledzone dziecko pod opiekę Sióstr?

- Ostatni wychowanek został przyjęty we wrześniu 2003 r. Po tak długiej przerwie zanosi się na to, że najprawdopodobniej dołączy do nas trzyletnie dziecko z zespołem Downa. Czekamy na razie na rozstrzygnięcie sądu. Jeżeli do tego dojdzie, będziemy mieli komplet, tj. 65 podopiecznych. Na przyjęcie większej liczby nie zezwalają nam przepisy określające standard zamieszkania osób, jak i kwestie finansowe. Utrzymanie jednej osoby to koszt rzędu 1700 zł. Wielu rodziców po prostu na to nie stać.

Reklama

- Do niedawna na osobę upośledzoną przysługiwał dodatek finansowy. Czy teraz coś się pod tym względem zmieniło?

- Po osiągnięciu 18. roku życia osoby upośledzone otrzymują rentę socjalną w wysokości 424 zł netto. W dobie zubożenia społeczeństwa zdarza się, że te pieniądze przeznaczane są nie na rehabilitację, ale na zakup żywności dla całej rodziny. Takie mamy teraz czasy. Niestety, efekt tego jest taki, że upośledzone dziecko zamiast się rozwijać - uwstecznia się. Stosunkowo nie tak dawno trafiła do nas piętnastolatka, której aktywność ruchowa ograniczała się do pełzania po podłodze. Problemem nie było tu jakieś zwyrodnienie kończyn, po prostu dziewczyna odzwyczaiła się od chodzenia. Cztery miesiące rehabilitacji pozwoliły na nowo przywrócić jej aktywność ruchową. Zaczęła chodzić bez podtrzymywania. Udało się także znaleźć przyczynę nieprzyswajania przez nią pokarmów. Winny temu okazał się zwężony przełyk. Dziewczyna powoli zaczęła sama brać do ust jedzenie. Matka widząc te postępy, zdecydowała się zabrać ją z powrotem do siebie. Brak pieniędzy na dalszą terapię spowodował, że cały ten wysiłek poszedł na marne. Dziewczyna znów zaczęła wracać do stanu „wyjściowego”.

- Czy matka widząc pogarszający się stan córki nie chciała umieścić jej z powrotem u Sióstr?

- Coś w tym względzie usiłowała zrobić, ale bez rezultatu. Ostrzegałam ją zresztą, że zmieniły się przepisy i w tej sytuacji ciężko będzie ponownie umieścić ją w domu pomocy. Tak też się stało. W myśl obecnie funkcjonującego prawa, osoby, które przyszły do takich placówek jak nasza, do grudnia 2003 r. utrzymywane są przez wojewodę. Te, które trafiły po tym terminie, muszą utrzymywać gminy. Nie ma co się dziwić, że gminy nie kwapią się do wysyłania upośledzonych dzieci do domów pomocy. Jeżeli już na coś takiego się decydują, to w przypadku osób starszych. Te przecież długo nie pożyją, więc nie są dla gminy takim obciążeniem jak niepełnoletni.

- Czy znaczy to, że rodzice zupełnie nie partycypują w kosztach utrzymania dziecka w domu pomocy?

- Rodzice, jeżeli tylko są w stanie, płacą ok. 200 zł. Najczęściej jednak i z tego obowiązku są zwolnieni. Inną sprawą jest to, że większość dzieci, które mogłyby do nas trafić, pochodzi z rodzin, którym odebrano prawa rodzicielskie. W praktyce oznacza to, że za pobyt dziecka w domu pomocy zapłacić musi państwo, czyli gmina.

- Budynek, w którym mieści się prowadzony przez Siostry dom pomocy jest obiektem zabytkowym, wymagającym od czasu do czasu modernizacji. Dwa lata temu udało się zamontować w nim windę. Jak udaje się Siostrom pozyskiwać fundusze na inwestycje i remonty?

- To zasługa Bożej Opatrzności. Kiedy stanęłyśmy przed koniecznością zamontowania windy, okazało się, że mamy zaledwie połowę potrzebnych środków. Na nic się zdały moje monity do tutejszych przedsiębiorców. Z opresji wyratowała nas dopiero pewna pani, która zjawiła się zupełnie niespodziewanie i wyasygnowała brakującą kwotę. Podobnie było kiedyś z wymianą blachy na dachu. Jak jest potrzeba, to Bóg zsyła nam odpowiednich ludzi.

- To znaczy, że z budżetu wojewody nie macie zabezpieczonych funduszy na inwestycje?

- Środki, jakie otrzymujemy z dotacji państwowych, mogą być tylko przeznaczone na bieżące funkcjonowanie domu pomocy. Z tej puli nic nie można przeznaczyć na inwestycje.

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ryś: w Kościele nic nie dzieje się bez Ducha Świętego!

2024-05-16 21:20

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Lubię przypominać, że Duch Święty jest jak woda - jest pokorny. Z wodą jest tak, że niczego bez niej nie ma, ale nikt jej nie zauważa – mówił kard. Grzegorz Ryś podczas spotkania autorskiego.

16 maja w Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi odbyło się spotkanie z kard. Grzegorzem Rysiem poświęcone jego najnowszej książce „Duch Święty”. Wydarzenie rozpoczęło się modlitwą, po której metropolita łódzki odniósł się do treści książki, podkreślając znaczenie miłości i nadziei w Duchu Świętym.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Święcenia kapłańskie w Przemyśl

2024-05-18 13:30

kl. Krzysztof Bilik

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Kapłan jutra ma mieć zatem serce podobne do serca Jezusowego, ma poznać swoje serce i mieć to serce otwarte tak jak serce Jezusa, otwarte na Pana Boga, na wolę Bożą, ale także na drugiego człowieka – mówił abp Adam Szal – metropolita przemyski w czasie święceń kapłańskich, w czasie których udzielił tego sakramentu sześciu diakonom Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.

W czasie homilii abp Szal zwrócił się do kandydatów do święceń: „jesteście drodzy bracia diakoni w ręku Pana Boga, za chwilę przyjmiecie szczególną posługę jako kapłani jak przypomniał nas Chrystus. To On nas wybrał na tę służbę. Wybrał was po to, abyście szli w Jego imieniu na cały świat – mówił metropolita przemyski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję