Po Eucharystii nowi diakoni nie kryli wzruszenia i radości. Spytaliśmy, na gorąco, o pierwsze refleksje po przyjęciu święceń. Oto co powiedzieli:
- To początek mojej drogi, po wstąpieniu do seminarium do pierwszy, konkretny krok. W dzisiejszych czasach kapłaństwo to droga bardzo trudna, ale piękna, więc mam nadzieję, że z Bożą pomocą sprostam.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dk. Wojciech Braniewski z parafii p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Świętej Katarzynie:
- Chcę być kapłanem, już nie ma miejsca na wątpliwości. Święcenia zostały przyjęte – świadomie i dobrowolnie. W sercu rodzi się lęk i obawa o przyszłość – czy podołamy, jak to będzie, czy dochowamy wierności przyrzeczeniom i obietnicom, które złożyliśmy, ale patrząc biblijnie, ewangelicznie, to przecież wszystko możemy w Tym, który nas umacnia – z łaską i pomocą Jezusa Chrystusa możemy sprostać tym wymaganiom, które stawia Kościół, a których sami się podjęliśmy. Mamy świadomość niegodności przyjęcia święceń, ludzkiej słabości i ułomności, ale też mamy świadomość tego, że przed nami całe życie, aby żyć tymi ideałami. Mamy świadomość przeciwnych wiatrów, ale chcemy wiernie trwać z Chrystusem Oblubieńcem, którego dziś poślubiliśmy.
Dk. Tomasz Zalwowski z parafii p.w. Nawiedzenia NMP w Wambierzycach:
Reklama
- Towarzyszył mi stres, ale podczas modlitwy Litanią, podczas prośby o Ducha Świętego poczułem pokój w sercu. Szczególny moment, który mnie wzruszył, to wezwanie św. Tomasza w czasie śpiewu Litanii – poczułem rodzaj szczególnej laski, dla mnie. To będzie rok taki, jakiego Pan Bóg oczekuje – będę chciał wsłuchiwać się w wolę Bożą, w Jego głos, w to, co jest Jego pragnieniem dla mnie. Dziś radość jest wielka, bo nie spodziewałem się, że będę w tym miejscu, ze Pan Bóg tak pokieruje moim życiem. Widzę, że wszystko jest darem Bożej łaski i ufam, że jeśli Pan Bóg będzie na pierwszym miejscu, to trudności prysną. Gdy leżałem na posadzce prosiłem o umocnienie Duchem Świętym.
Dk. Wojciech Bujak z parafii p.w. św. Barbary w Mirostowicach Dolnych:
- Gdy leżałem na posadzce myślałem o swojej małości i potędze Boga Ojca, o tym, że mam być pomostem dla ludzi w dojściu do Chrystusa, że mam, w przyszłości, jako kapłan, prowadzić do zbawienia. To inne doświadczenie, niż gdy się stoi, czy klęczy – tu rodzi się ogromna świadomość małości… Ale radość jest ogromna! Właśnie mimo świadomości małości – bo przecież niczym na to nie zasługuję, a Pan Bóg mnie wybrał i chciał mnie, słabego. Czuję, wiem, ze jestem słaby, a jednak tutaj jestem… Jestem szczęśliwy, ze tutaj jestem, czuję wielką satysfakcję i spełnienie. Życzyłbym sobie na przyszłość wierności i tego, bym nigdy nie utracił wiary w Chrystusa, która jest dana za darmo…