Pośród 617 grup pielgrzymkowych i rekolekcyjnych, które w minionym roku przybyły do sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu znalazło się 113 grup dziecięcych. Mali pielgrzymi przybywają przez cały rok, ale najliczniej w maju i czerwcu. Dziękują wtedy Panu Jezusowi za łaskę I Komunii św. i proszą Matkę Bożą o opiekę i pomoc w dalszym życiu. W ub.r. odnotowano 67 grup dzieci z klas drugich. Dla większości jest to pierwsze spotkanie z orędziem saletyńskim. Słuchają w kościele historii sprzed 159 lat, jak Matka Najświętsza ukazała się biednym pastuszkom we Francji, jak przemawiała do nich ze łzami w oczach i nakazała Jej słowa powtarzać wszystkim ludziom.
Następnie mali pielgrzymi idą na Kalwarię i oglądają figury Płaczącej Maryi, Maksymina i Melanii. Dziwią się niektórzy, jak to możliwe, że ten 11-letni chłopiec i prawie 15-letnia dziewczynka nie potrafili ani czytać, ani pisać, ani porządnie odmówić pacierza?! A jednak i w naszych czasach są jeszcze takie dzieci i one też pielgrzymują do Dębowca. Dzieci niepełnosprawne, z wadami wrodzonymi, nierzadko porzucone przez rodziców, przebywające w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Dla swoich wychowawców zawsze pozostaną „dziećmi”, są także dziećmi Bożej Matki, nawet, gdy nic o tym nie wiedzą i nie są w stanie zrozumieć tej prawdy. A jednak, gdy stają przed Maryją w znaku Jej cudownej figury, intuicyjnie i bezbłędnie odnajdują w Niej osobę najbliższą - swoją Mamę. Dzieci, które nigdy nikogo nie nazwały tym najpiękniejszym słowem, którym nie została ofiarowana pieszczota na matczynych kolanach, które nie zaznały ciepła matczynego pocałunku, przychodzą do Najświętszej Dziewicy i różnymi sposobami wyrażają swoją miłość i wdzięczność. Nie potrafią udawać - na ich twarzach, nieraz zniekształconych przez chorobę, maluje się autentyczna radość. Ich opiekunowie i wzruszeni pielgrzymi są świadkami tej radości. Niepełnosprawnie dzieci dają świadectwo, że są normalnymi ludźmi, potrafią śpiewać, tańczyć, rysować, czują i wierzą tak samo jak my, a nierzadko jeszcze lepiej niż my, chociaż często oglądają świat z inwalidzkiego wózka i posługują się jedynie pismem obrazkowym. Często możemy usłyszeć słowa: „Wszystkie dzieci są nasze”, ale brzmi to jak pusty slogan. Matka Najświętsza realizuje swoje duchowe macierzyństwo. Wszystkie dzieci są objęte Jej troską i modlitwą, a zwłaszcza najsłabsze, bezbronne, opuszczone i zaniedbane, bo te mają w pierwszej kolejności prawo do matczynej miłości.
W 1972 r. gościł w Dębowcu kard. Stefan Wyszyński.
Widział dzieci, zawsze ich pełno na wrześniowym odpuście. Ksiądz Prymas kochał bardzo dzieci i często im błogosławił przy różnych okazjach. One mu przypominały wielodzietną rodzinę z Zuzeli, w której przyszedł na świat. Zawsze był wielkim obrońcą życia i rodziny. „Matka Boża Saletyńska jest Nauczycielką wychowania i obcowania z dziećmi - podjął rodzinny wątek odpustowego kazania. - To jest uroczystość, w której przekonujemy się, że z dziećmi można i trzeba mówić także o sprawach ważnych i wielkich, o planach, myślach i zamierzeniach Bożych, jak rozmawiała Maryja z pastuszkami na zboczach gór La Salette”.
Saletyńska Matko, Piękna Pani z La Salette i z Dębowca, otocz najczulszą opieką wszystkie dzieci pielgrzymujące do Ciebie, zwłaszcza te skrzywdzone przez swoich najbliższych, niosące krzyż choroby i kalectwa. Przywitaj je najpiękniejszym uśmiechem w tej dębowieckiej świątyni i kiedyś w Królestwie Niebieskim!
Pomóż w rozwoju naszego portalu