Z abp. Józefem Michalikiem, metropolitą przemyskim, rozmawia ks. Zbigniew Suchy
Ks. Zbigniew Suchy: - Księże Arcybiskupie! Posługa przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski bardzo nobilituje naszą diecezję i jej wiernych. Jesteśmy z tego dumni. Co prawda, wiąże się to z wielkim trudem Ekscelencji, ale to tym bardziej skłania nas do modlitwy jako formy współudziału w posłudze. Czego w ten czas poranka Zmartwychwstania, chciałby Ksiądz Arcybiskup życzyć swoim diecezjanom?
Abp Józef Michalik: - Przemyśl to szczególna diecezja. Nigdy o tym nie zapominam. Obowiązek modlitwy za cały Kościół w Polsce, który jest związany z posługą tego urzędu, uświadamia mi, że mogę go spełnić, jeśli modlę się za diecezjan i będę wspierany modlitwą wiernych. Szczególnie, czego nie kryję, liczę na tę modlitwę ze strony przemyskich kapłanów i wiernych całej archidiecezji. Nie ukrywam, że postrzegam swoją posługę jako trud, duży trud przekraczający moje zdolności i umiejętności. Podjąłem go jednak z myślą, że nie można odmawiać tej posługi wobec woli biskupów. Pozwala mi ona lepiej postrzegać sam Kościół i jego problemy w Polsce.
Im głębiej wchodzę w zadania przewodniczącego Konferencji Biskupów, tym coraz mocniej jestem przekonany, że los Kościoła w Polsce decyduje się w życiu każdej wierzącej rodziny. Dziękuję Bogu za te rodziny naszej diecezji, które są wiarą i Bogiem mocne.
Są to więc i moje życzenia, byście nie rezygnowali z troski o rodziny, a także o życie wiarą dzieci w tych rodzinach. To z rodzin Bóg wybiera kolejnych kapłanów, biskupów. Nigdy nie myślałem, że przyjdzie mi posługiwać jako biskup i to właśnie w Przemyślu. Pan Bóg jest jednak nieprzewidywalny w swoich obdarowaniach. Pamiętam, po śmierci papieża Pawła VI, chodząc po Rzymie (gdzie wówczas pracowałem), spotykałem na ulicach wiele bawiących się dzieci. I widząc je roześmiane, niefrasobliwe, omadlałem ich życie. Nachodziła mnie nieprzeparta myśl, że może wśród tych rozbawionych chłopców znajduje się przyszły Papież. I Pan Bóg mnie zaskoczył. Za kilka tygodni przyszedł do Rzymu Papież znad Wisły. Nikt tego wówczas nie przewidywał.
Przyszedłem na świat w czasie wojny. Rodzice nie mieli własnego domu, tułali się. Jednak przyjęli to życie, które pojawiło się, po ludzku rozumując, w bardzo złym czasie. Bóg ma swoje nieprzewidywalne przez człowieka plany. Zawierzmy Mu.
Wiem, że trudno się wielu rodzinom żyje i to z różnych racji. Wielu opuszcza nasz kraj i swoje rodziny w poszukiwaniu pracy i lepszych perspektyw życiowych.
Niech Zmartwychwstały Chrystus da każdemu i wszystkim dość siły do pokonania pesymizmu. Napełni Was nadzieją i wiarą w zwycięstwo.
Składam najserdeczniejsze życzenia, aby i doczesność pomyślnie się poukładała. On Zmartwychwstał dla nas. Niech nasza wdzięczność przejawia się także w posłudze drugiemu człowiekowi. Wielkie nadzieje pokładam w darach, jakie zrodzi obchodzony Rok Eucharystii. Sięgajcie po nie z natarczywą miłością. Potrzebne są w doczesności, przygotują nas na wieczność.
Pomóż w rozwoju naszego portalu