Wigilia
Reklama
Nazwa „wigilia” pochodzi od słowa łacińskiego vigilia oznaczającego m.in. czuwanie, straż nocną. Tradycja czuwania przed dniami świąt chrześcijańskich wywodzi się z praktyk starotestamentowych.
Izraelici w wigilię szabatu i innych świąt przyrządzali jedzenie na zapas i wykonywali powszednie czynności - o ile to było możliwe - z wyprzedzeniem, aby świętować bez przeszkód.
W potocznym rozumieniu słowo „wigilia” kojarzy się przede wszystkim z dniem poprzedzającym Boże Narodzenie, ze zwyczajami i obrzędami praktykowanymi tego dnia, zwłaszcza z uroczystą ucztą
obrzędową, jaką jest wieczerza wigilijna. 24 grudnia zaczynał się w kulturze ludowej czas godów, koladki, świętych wieczorów i trwał 12 dni, tzn. do święta Trzech Króli. Chrześcijańska wiara w rozpoczęcie
nowej ery wraz z przyjściem na świat Chrystusa, które to wydarzenie co rok przeżywają Jego wyznawcy i wszyscy przywiązani do chrześcijańskiej tradycji, łączy się z pradawnym przekonaniem, że w okresie
zimowego przesilenia słońca wszystko zaczyna się od początku. Przychodzi nowy czas, nowy rok, który będzie powtórzeniem poprzedniego, a zarazem pierwszego roku stworzenia. Wigilia była w świadomości ludowej
powtórzeniem rajskiej sytuacji, kiedy nie znano cierpienia, śmierci ani wrogości; uczta wigilijna odzwierciedla powszechne pojednanie - żywych i umarłych, ludzi i zwierząt; ulegają zawieszeniu prawa
przyrody: w raju było stale ciepło, więc - według wierzeń ludowych - mimo mrozu w noc wigilijną zakwitają drzewa w sadach, woda w rzekach i strumieniach przemienia się w wino, zwierzęta mówią
ludzkim głosem.
Uważano, że przebieg dnia i nocy wigilijnej ma zasadniczy wpływ na nadchodzący nowy rok. Dlatego, aby przez cały rok przyszły mieć dobre samopoczucie i energię, należało wstać wcześnie, umyć się w
strumieniu, a jeżeli w domu, to do miednicy trzeba było wrzucić srebrną monetę - „żeby się pieniądze człowieka trzymały”. Niewskazane było kładzenie się do łóżka w ciągu dnia, bo to
mogłoby „przyciągnąć” chorobę. Niczego nie pożyczało się sąsiadom, żeby samemu w nadchodzącym roku nie narazić się na straty.
Tego dnia wymierzano dzieciom niezbyt dotkliwe kary cielesne, co oznaczało, że ta sprawdzona od pokoleń metoda wychowawcza będzie stosowana także w nadchodzącym roku. Unikano kłótni i zwad, przeciwnie
- starano się okazywać życzliwość, zapomnieć o urazach, tak wobec rodziny, jak i sąsiadów.
Najważniejszą czynnością było przygotowanie wieczerzy i przystrojenie pomieszczenia, w którym miała się ona odbyć. We dworach magnackich i szlacheckich, i w chłopskich chatach stawiano w kątach izby
snopy zbóż podstawowych: pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa. Na stole pod obrusem, leżało siano, u powały zaś była podwieszona zielona gałąź, we wszystkich kulturach symbolizująca życie, zdrowie, radość,
pomyślną wegetację roślin. Na południu Europy używano drzewa laurowego lub oliwki, w środkowej i północnej Europie świerku, jodły i sosny oraz bukietów jemioły. W południowej i południowo-zachodniej Polsce
popularna była dekoracja świąteczna wykonana z zawieszonego nad stołem wierzchołka świerku czy gałęzi sosnowej, ewentualnie drucianego koła ozdobionego gałązkami jodły. Ten tzw. „podłaźnik”,
„sad” lub „Boże drzewko” przystrajano drobnymi jabłkami („rajskie jabłka”), orzechami, krążkami z opłatka, łańcuchami z papieru i słomy oraz zawieszonym pośrodku „światem”
z kolorowych opłatków. „Świat” był czasem ozdobą najważniejszą, zawieszaną nad stołem na belce stropowej lub w innym widocznym miejscu. Symbolizował niezwykły czas, kiedy to wedle pradawnych
wierzeń następuje obrzędowy powrót do początku wszechrzeczy.
Wieczerza wigilijna i opłatek
Reklama
Najważniejszym wydarzeniem Wigilii jest uroczysta rodzinna wieczerza. Różni się ona od innych biesiad świątecznych czasem rozpoczęcia - dawniej z ukazaniem się na niebie pierwszej gwiazdy, przypominającej
o gwieździe betlejemskiej; jest wieczerzą postną, składającą się z kilku lub kilkunastu dań; przebiega w uroczystej, poważnej atmosferze; przy stole zostawia się wolne miejsce dla dusz zmarłych członków
rodziny lub niespodziewanego gościa.
Wieczerzę wigilijną rozpoczyna specyficznie polski zwyczaj dzielenia się opłatkiem. Nazwa „opłatek” pochodzi z łacińskiego słowa oblatum (dar ofiarny) i oznacza rodzaj chleba z mąki pszennej
i wody, sporządzanego w formie bardzo cienkich płatków. Średniowiecze nadało tej czynności uroczysty, niemal sakralny charakter ze względu na przeznaczenie chleba ofiarnego przede wszystkim do Mszy św.
Ciasto wylewano na rozgrzane żelazne szczypce z kolistym wgłębieniem, na którym był wyryty krzyż lub Chrystus ukrzyżowany, litery IHS, insygnia Męki Pańskiej, baranek czy inne symbole. Zachowując
znaną z czasów antycznych formę monety posłużono się bardzo popularną w wiekach średnich metodą interpretacji alegorycznej: chrześcijańska emblematyka, zwłaszcza kryptonim IHS, zastąpiła wizerunek oraz
imię cesarza wybijane na pieniądzach. Konsekwentnie - symbol Chleba żywota był odczytywany jako przeciwstawienie Judaszowego srebrnika.
Dzielenie się opłatkiem sięga pogańskiego zwyczaju łamania się pieczywem obrzędowym w celu zawarcia lub odnowienia pobratymstwa, jest także echem form kultu i życia wspólnotowego pierwszych chrześcijan.
Bliższy naszej tradycji jest wczesnośredniowieczny zwyczaj polegający na obdarowywaniu zgromadzonych w kościele chlebem nieofiarnym, zwanym eulogią. Był to chleb błogosławiony w Kościele Wschodnim w czasie
Mszy św., stanowił tam namiastkę komunii, był również spożywany na ucztach braterskich - agapach. Na Zachodzie święcono ten chleb także poza Mszą św. i podobnie jak na Wschodzie symbolizował on
zjednoczenie z Bogiem, ze świętymi oraz więź wspólnoty chrześcijańskiej. Eulogię wprowadzono w IV wieku, gdy liczba wiernych gwałtownie rosła, a jednocześnie zaczęła zanikać praktyka przyjmowania Eucharystii
przez wszystkich uczestników Mszy św. Z czasem zwyczaj rozdawania chleba błogosławionego upowszechnił się w Galii, Italii, Niemczech, Czechach, Polsce i w innych krajach, gdzie podlegał różnym zmianom.
Bardzo uroczyście święcono eulogie w Wielki Czwartek i w Niedzielę Wielkanocną.
Po złożeniu sobie życzeń wszyscy zasiadają do posiłku. W wielu regionach na stole pojawia się dwanaście dań, tyle, ilu było apostołów i ile rok ma miesięcy. Jednak często przygotowuje się nieparzystą
(uważaną za szczęśliwą) liczbę potraw: w dawnych czasach 11 na dworach magnackich, 9 u szlachty i 5-7 u chłopów. Nie była to zasada ściśle przestrzegana, bowiem im więcej potraw znajdowało się na wigilijnym
stole, tym większego dostatku spodziewano się w nadchodzącym roku.
Jadłospis dawnych wigilii obejmował potrawy zbożowe z mąki i kasz, z jarzyn, owoców, orzechów, miodu i z dań rybnych, które obecnie stanowią podstawę menu wigilijnego w mieście i na wsi. Wskutek powojennej
migracji ludności charakterystyczne potrawy regionalne zostały przeniesione do nowego miejsca zamieszkania. Na przykład kutia, potrawa żałobna i wigilijna składająca się z ziaren pszenicy, maku i miodu,
znana dawniej głównie na wschodnim pograniczu, obecnie jest jadana i w innych okolicach. Współczesny pośpieszny tryb życia nie sprzyja przyrządzaniu wielu dań wymagających sporo czasu i wysiłku. Najczęściej
podczas skromnej wieczerzy wigilijnej podaje się barszcz czerwony z buraków albo zupę grzybową, śledzia marynowanego, ryby smażone (obowiązkowo karpia), jakąś potrawę przyprawioną kapustą, np. pierogi
i krokiety z grzybami, kluski z makiem, a na deser kompot z suszonych owoców, makowiec i inne ciasta, orzechy i słodycze.
Na wsi po wieczerzy gospodarz szedł do obory, stajni i kurnika przynosząc zwierzętom domowym kolorowy opłatek, niewielką ilość wigilijnych potraw i trochę siana spod obrusa.
Spośród licznych czynności wróżebnych najpowszechniejsze było zaklinanie urodzaju. W wielu okolicach odbywało się tzw. bicie drzew. Po wieczerzy domownicy, przede wszystkim dzieci, szli do sadu niosąc
słomiane powrósła. Na czele szedł gospodarz z siekierą w ręku, którą uderzał w pień drzewa pozorując ścinanie i mówił: „Nie będzie rodziło?”. Dzieci zaś wołały: „Dajcie mu pokój, będzie
rodziło!” i obwiązywały drzewo powrósłami, żeby obficie owocowało. Dobre zbiory zbóż miało zapewnić sypanie owsa, które odbywało się po wieczerzy wigilijnej albo w drugi dzień świąt (według kościelnej
interpretacji na pamiątkę ukamienowania św. Szczepana obrzucano owsem księdza w kościele), w dniu Nowego Roku lub na Trzech Króli. Wygłaszano przy tym stosowne życzenia, często rymowane. W okresie świątecznym
chodzili od domu do domu w mieście i na wsi kolędnicy z szopką i gwiazdą, na wsi chłopcy przebrani za turonia lub niedźwiedzia, nosili manekiny przedstawiające rozmaite zwierzęta, np. żurawia czy kozę,
i składali życzenia obfitych plonów, jednocześnie domagając się poczęstunku. Przełomowy charakter Świąt Bożego Narodzenia - ze względu na zimowe przesilenie - znalazł odbicie w przepowiadaniu
pogody. Gwieździste niebo w noc wigilijną zapowiadało rok pogodny i urodzajny, pochmurne zaś - słotny. Za podstawę dokładniejszej prognozy przyjmowano dwanaście dni, od Bożego Narodzenia do Trzech
Króli, wróżących pogodę w kolejnych miesiącach nowego roku. Z Wigilią wiązały się również wróżby dotyczące życia i zdrowia oraz perspektyw matrymonialnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Choinka
Reklama
Nie można dziś określić nawet w sposób przybliżony od kiedy iglaste drzewko zaczęto kojarzyć z obchodami świąt Bożego Narodzenia. Wiadomo natomiast, że w wielu kulturach i religiach drzewo, zwłaszcza
iglaste, jest symbolem życia, płodności, odradzania się i trwania. Podejmowano wiele prób biblijnego uzasadnienia wprowadzenia do domów bożonarodzeniowego drzewka, jednak nie znaleziono nigdy bezpośrednich
źródeł pisanych, do których można byłoby się odwołać.
Faktem jest, iż na jednym z miedziorytów z roku 1553, obok żłóbka widnieje drzewko jodłowe ozdobione gwiazdą i świeczkami. Następne lata potwierdzają występowanie choinki, nawet w mieszkaniach prywatnych
w dniu obchodów Bożego Narodzenia. Zwyczaj ten stał się powszechnym w mieszczańskich rodzinach niemieckich, tyrolskich, austriackich promieniując stamtąd, zwłaszcza w wieku XIX, na pozostałe kraje europejskie
i pozaeuropejskie. Ważne były, rzecz jasna, ozdoby choinkowe. Im również nadawano głębszy sens. I tak na szczycie drzewka zawieszano gwiazdę symbolizującą gwiazdę betlejemską, w zawieszanych jabłkach
widziano echo biblijnego jabłka Adama i Ewy, papierowe łańcuchy rozpoznawano jako okowy zniewolenia grzechowego czy nawet politycznego (w okresie rozbiorów), oświetlenie choinkowe miałoby wskazywać na
Chrystusa, który przyszedł na świat jako „światło dla pogan”. Zaś żywe zielone drzewko miałoby symbolizować Chrystusa - źródło wszelkiego życia. Warto o tym pamiętać strojąc swoje świąteczne
drzewko. A ubiera się je dopiero w wieczór wigilijny. Aby jednak zapalić świeczki, trzeba poczekać na pojawienie się na niebie pierwszej gwiazdy.
Kolędy
Wyraz kolęda pochodzi od łacińskiego słowa calendae, oznaczające pierwszy dzień miesiąca. W starożytnym Rzymie uroczyście obchodzono szczególnie calendae styczniowe, kiedy to konsulowie prawnie obejmowali swój urząd w całym Imperium Rzymskim. Przy reformie kalendarza (46 r. przed narodzeniem Chrystusa), zadekretowanym przez Juliusza Cezara (stąd „kalendarz juliański”) potwierdzono 1 stycznia jako początek roku administracyjnego. W Rzymie obchodzono to bardzo uroczyście. Odwiedzano się, obdarowywano podarkami, śpiewano okolicznościowe pieśni. Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa zwyczaje te stopniowo powiązano z początkiem rachuby nowego czasu „nowej ery”, czyli narodzin Chrystusa. Kolęda w Polsce oznacza przede wszystkim pieśń religijną, związaną tematycznie z narodzinami Chrystusa. Najstarsza polska kolęda Zdrów bądź królu anielski pochodzi z 1424 r., choć sam termin kolęda utrwalił się dopiero w XVII w. W okresie tym powstawało wiele pastorałek i kolęd. Inne śpiewali zakonnicy, inne arystokracja, mieli też swoje kolędy kupcy i pozostałe stany. Niektóre kolędy autorskie znane są do dziś: Przybieżeli do Betlejem pasterze i Przy onej górze J. Żabczyca, Bóg się rodzi F. Karpińskiego, Mizerna, cicha T. Lenartowicza. Jednak kolędy powstawały też dzięki twórcom anonimowym. Tłumaczono je z łaciny czy z języków krajów sąsiedzkich. Jakkolwiek większość kolęd powstała w łonie Kościoła katolickiego, nie brak jednakże kolęd luterańskich, kalwińskich czy husyckich. Kolędy są zjawiskiem kulturowym, zwłaszcza w Polsce, gdzie ilość znanych i opisanych kolęd osiąga liczbę ponad pół tysiąca.
Prezenty świąteczne
Powszechna praktyka wzajemnego obdarowywania się prezentami (zwłaszcza dzieci) związana była pierwotnie z kultem i życiorysem św. Mikołaja, biskupa diecezji Bari (Włochy), wielkiego jałmużnika żyjącego w IV wieku. Dzisiejszą tradycję wręczania świątecznych prezentów zawdzięczamy Marcinowi Lutrowi, który w 1535 r. domagał się, aby protestanci zaniechali zwyczaju „św. Mikołaja”, a prezenty dawali swoim dzieciom jako dar samego „Dzieciątka Jezus”. Z czasem wszystkie kraje chrześcijańskie, także katolickie przyjęły tę praktykę.