Reklama

Nie-świąteczny poeta

Wśród wielu tomików poetyckich, jakie opublikował ks. Paweł Heintsch, zaledwie kilka wierszy mówi o Bożym Narodzeniu. Zwraca uwagę szczególnie jeden z nich: „Pastorałka” - utwór trudny, naznaczony tragizmem i grozą. Na choinkach bowiem „pajęcze nici się chylą”, wokoło „urny rodzące”, „wymotane sieci”, „topielce bursztynowe”, a ludzie cyniczni, nieufni, „proszą o dowody”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„W jaki sposób dwa powołania, kapłańskie i poetyckie, współistnieją ze sobą, w jaki sposób wzajemnie się przenikają w tym samym człowieku?”

Takie obrazy podsuwała mu wyobraźnia. - Z pewnością jest to efekt życiowych doświadczeń - mówi ks. Heintsch, siedząc na wózku inwalidzkim w pokoju Domu Księży Emerytów w Otwocku. Przyznaje, że w sferze przeżyć Boże Narodzenie było dla niego radosnym świętem jedynie w dzieciństwie. Wspomina dom rodzinny w ukochanym Lwowie, kiedy wspólnie z braćmi i rodzicami zasiadał do wigilijnej wieczerzy. Po niej ojciec rodziny, legionista, wielbiciel Piłsudskiego, znany lekarz lwowskiej arystokracji, księży, nawet biskupów, wchodził do salonu i wołał dzieci po prezenty. - Choinka rozświetlona była świeczkami. Ale nie wolno było nam do niej podejść. Najpierw musieliśmy uklęknąć, zmówić pacierz, a dopiero potem sięgaliśmy po upominki - wspomina poeta.

Wspólne losy

Reklama

Święta Bożego Narodzenia Paweł Heintsch spędzał w dzieciństwie zwykle w towarzystwie Zbigniewa Herberta. Bo obie rodziny: Herbertów i Heintschów były ze sobą zaprzyjaźnione. - Zbysio to mój kolega od piasku - mówi dziś ksiądz. Matka Herberta zaś powiedziała kiedyś do Pawła Heintscha: „Zbysio to twój mleczny brat”.
Łączyło ich wiele: wspólny rocznik 1924, piaskownica w parku stryjskim we Lwowie, wreszcie - związki rodzinne (m.in. dlatego, że ojciec ks. Heintscha był chrzestnym siostry Zbigniewa Herberta).
Ksiądz Heintsch opowiada, że do „paczki” należał również Stanisław Baczyński, ojciec Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Ale z rodziną Herbertów zaprzyjaźniony był najbardziej. Łączyły ich też wspólne podróże, zainteresowania, niemal wszystko. Nic więc dziwnego, że obie rodziny razem spędzały nawet Święta. - Pamiętam, że ojciec Zbyszka przynosił nam prezenty pod choinkę. Kiedyś podarował mi armatę z końmi. Zanim się zdążyłem nią nacieszyć, niestety ją połamałem…
Drogi Heintschów i Herbertów później rozeszły się. W czasie okupacji Sowieci kazali Stefanowi Heintschowi otworzyć szpital w jednym z żeńskich klasztorów Lwowa. - Odmowa oznaczała śmierć dla całej rodziny - tłumaczy ks. Heintsch. Jego ojciec nie miał więc wyboru. Otworzył szpital. Ale sióstr stamtąd nie wyrzucił. Zatrudnił je jako sprzątaczki, dzięki czemu i one ocalały. Herbertowie jednak potraktowali to wtedy jak zdradę. Potem, za okupacji niemieckiej, ojciec Pawła Heintscha dał się wciągnąć na listę „folksdojczów”. Dostał się dzięki temu w niemieckie struktury i jako lekarz wystawiał zaświadczenia o złym stanie zdrowia i niezdolności do pracy. W ten sposób zwalniał setki osób z łapanek, z wywózek na roboty do Niemiec. Ale o tym nikt nie wiedział. Herbertowie także nie znali prawdy. Uważali, że współpracuje z Niemcami i uznali to za hańbę. Kontakty zostały więc zerwane. Wszystko na zawsze się zawaliło.
Ze Zbigniewem Herbertem ks. Paweł Heintsch spotkał się potem tylko raz, na kilka lat przed śmiercią autora Pana Cogito, w Warszawie. - Ale była to krótka, zdawkowa rozmowa - mówi ks. Heintsch. Na pogrzebie Herberta nie był, gdyż jeździł już na wózku inwalidzkim.
Szkolnym kolegą Heintscha był również Jan Parandowski, późniejszy pisarz. A prefektem - o. Jacek Woroniecki OP, słynny wychowawca przedwojennej inteligencji.
Choć pierwszą szkołą Pawła Heintscha był bez wątpienia rodzinny dom. Ojciec biegle władał łaciną i greką, czytał dzieciom lektury w oryginale. Miał też wspaniałą bibliotekę. Wieczorami na głos recytował strofy Pana Tadeusza, fragmenty Trylogii albo Sonetów krymskich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Rodzaj rozmowy

„Kapłaństwo jest sakramentem i powołaniem. Twórczość poetycka jest funkcją talentu - ale talenty również stanowią o powołaniu. Można więc stawiać sobie pytanie: w jaki sposób te dwa powołania, kapłańskie i poetyckie, współistnieją ze sobą, w jaki sposób wzajemnie się przenikają w tym samym człowieku” - pisał kard. Karol Wojtyła. Jak jest w przypadku Pawła Heintscha?
Mówi on dzisiaj o sobie, że jest poetą - kapłanem, nie odwrotnie: - Szlakami poezji Opatrzność Boża zaprowadziła mnie do kapłaństwa.
Jest autorem wielu tomików, m.in. debiutanckiego: Niepowrotne godziny oraz innych: Wszystkim samotnym, Złowione Atlantydy czy poematu Na tropie Jonasza. Także laureatem nagrody poetyckiej im. Włodzimierza Pietrzaka, którą otrzymał w 1988 r. za „twórczość poetycką o wyrazistym nurcie refleksji religijnej”.
Talent poetycki Heintscha dostrzegł przed laty także prof. Juliusz Kleiner, który w 1957 r. pisał o nim: „Ks. Paweł Heintsch to prawdziwy poeta, liryk dużej miary. Niepospolity talent jego zwrócił uwagę moją i uwagę wielu już przed laty”.
Pisanie wierszy to dla poety-księdza rodzaj rozmowy. Z drugim człowiekiem. I z Bogiem. - Wszystko w życiu jest darem. Tę prawdę staram się uchwycić w swoich wierszach - wyjaśnia poeta. I dodaje: - Bóg w moich wierszach jest dobry, kochający i miłosierny. Odnalazł mnie. Kilka razy w życiu mnie szukał i za każdym razem znajdował.
Gdy pytam o przykłady takich zdarzeń, poeta powraca do czasów okupacji, służby w AK, więzienia przez gestapo i cudownego ocalenia życia. Za opatrznościowy uznaje też wybór kierunku studiów. Najpierw bowiem zdawał egzaminy na medycynę, po roku przeniósł się na KUL, gdzie studiował polonistykę i filozofię chrześcijańską. Wtedy na dobre ożyły zainteresowania religijne. I zrodziło się powołanie.
W 1950 r. wstąpił do seminarium w Warszawie. Polonistykę ukończył zaocznie, już jako ksiądz. I znów: okazuje się, że odegrała w życiu poety ważną rolę, wtedy bowiem ożyły jego zainteresowania Norwidem, którego twórczość była tematem pracy magisterskiej Pawła Heintscha. - Duchowa siła Norwida mnie zafascynowała - mówi. Efektem tej fascynacji jest cykl poetycki: Obsesje z Norwidem. A także inne prace krytycznoliterackie na temat wielkiego romantycznego poety.

By pozostała poezja

Przez cały czas poeta poświęcał się też zwyczajnej pracy kapłańskiej. Pracował jako wikariusz w wielu parafiach, później już jako proboszcz. W ostatnim czasie w Ostrołęce nad Pilicą koło Warki. Jak wyznaje, wiele zdarzeń z życia parafialnego, także losy ludzi, których spotykał na drogach swojego życia, to wszystko znalazło odzwierciedlenie w poezji.
Heintsch zawsze wykazywał szczerą wrażliwość na śmierć, czego świadectwem jest chociażby jeden z wierszy: Światła więcej.
- Zmarła wtedy moja bratowa i pod wpływem tego zdarzenia powstał ten wiersz - mówi ksiądz. Przyznaje, że tematyka związana ze śmiercią obecna jest w jego wierszach także dlatego, że interesuje się eschatologią, czyli nauką o sprawach ostatecznych.
- Eschatologia wskazuje sens naszej wiary - wyjaśnia.
Ostatni tomik Czas powrotu - to poetycka refleksja nad przemijaniem, nieuchronnością ludzkiego losu, bo przecież „nikt do końca / nie wie / co będzie / utrwalone/ na kamiennej tablicy / jego istnienia”, to zamyślenie nad „nieuniknionym przeznaczeniem” i wreszcie, nad śmiercią, która niesie „ostateczny rachunek”.
Na koniec naszej rozmowy ks. Heintsch pokazuje mi swoje najnowsze wiersze, z 2004 r. Są pogodne, pełne nadziei i ufności w życie, które dopiero nadejdzie, bo to, czego uczy świat - jak pisze poeta - „jest niespójne i smutne”.
Chciałby on ten tomik, jak wszystkie poprzednie, ocalić od zapomnienia.
- Nie boję się stąd odejść. Ale boję się, by moja poezja nie odeszła wraz ze mną, tylko pozostała dla tych, którzy jej potrzebują - mówi z uśmiechem ks. Paweł Heintsch.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lourdes: rekordowa pielgrzymka paryskich licealistów, zabrakło miejsc noclegowych

2025-04-13 19:09

[ TEMATY ]

Lourdes

Paryż

licealiści

miejsca noclegowe

Adobe.Stock

Bazylika MB Różańcowej w Lourdes

Bazylika MB Różańcowej w Lourdes

Sanktuarium w Lourdes okazało się za małe, by pomieścić wszystkich licealistów z regionu paryskiego, którzy chcieli wziąć udział w rozpoczętej wczoraj pielgrzymce Frat 2025. Gdyby bazylika św. Piusa X była większa, gdyby w Lourdes było więcej miejsc noclegowych, mogłoby przyjechać co najmniej 15 tys. samej młodzieży, a tak jest nas 13,5 tys., młodzieży i ich opiekunów – mówi ks. Gaultier de Chaillé organizator pielgrzymki. Dla porównania podaje, że w poprzednich edycjach Frat brało udział ok. 10 tys.

Młodzi wracają do kościoła
CZYTAJ DALEJ

Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy po raz trzynasty

2025-04-13 17:31

[ TEMATY ]

Częstochowa

Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty

Jansa Góra

Karol Porwich

Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy

Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy

Jeden zaczął na komarku po dziadku, inny na junaku po ojcu. Przyznają, że „z motoru się nie wyrasta”, trzeba jeździć bezpiecznie i cieszyć się życiem. Na Jasnej Górze odbył się 13. Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy zorganizowany przez Częstochowskie Towarzystwo Motocyklowe.

Idea zjazdów nawiązuje do tradycji przedwojennych regionu. To pierwsza grupa, która rozpoczęła w kwietniu sezon w częstochowskim sanktuarium. Kolejna zjedzie 27 kwietnia.
CZYTAJ DALEJ

Tłumy wiernych w ulicznej Drodze Krzyżowej w Radomiu. Liczbę uczestników oszacowano na 1500 osób

2025-04-14 09:41

[ TEMATY ]

Radom

Bp Marek Solarczyk

uliczna Droga Krzyżowa

tłumy

facebook.com/bpmsolarczyk

Uliczna Droga Krzyżowa w Radomiu

Uliczna Droga Krzyżowa w Radomiu

Ulicami Radomia przeszła w niedzielę wieczorem Droga Krzyżowa. Wierni przeszli od kościoła farnego do katedry. Niesiono krzyż, który jest wierną kopią symbolu ŚDM.

Rozważania przygotował biskup Marek Solarczyk. - Rozpoczynamy naszą radomską Drogę Krzyżową w Roku Jubileuszowym, ale także okresie, gdy dziękujemy Bogu - Panu czasu za 1000. lat Królestwa Polskiego. Pragniemy rozważyć tajemnice życia Boga razem z Jezusem Chrystusem i dostrzec w bogactwie naszych ludzkich dziejów znaki działania mocy Boga, jaką ofiarował nam poprzez tak licznych Pielgrzymów Nadziei - świadków miłości Boga i Kościoła oraz poświęcenia dla człowieka i naszej Ojczyzny - Polski - mówił się bp Marek Solarczyk.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję