Tym, którzy mnie proszą, bym pobłogosławił ich małżeństwo, organizuję swoisty, szczegółowy egzamin:
- Tadek, czemu się żenisz z Aliną?
- Bo tak czuję, bo ona jest dobrą gospodynią. Dobrze gotuje, czysto. Ma dobre korzenie...
Wtedy zazwyczaj przekornie odpowiadam, że powinien jednak odłożyć ślub. Ją też egzaminuję - a wtedy bywa, że wytrzeszcza oczy ze zdumienia:
- Wie ksiądz, tak naprawdę to nie wiem, dlaczego wychodzę za niego za mąż...
Nie wie! Ani nie jest najbogatszy, ani najprzystojniejszy...
- Wiem, że beze mnie by zginął marnie.
Czyli: nie chce, żeby zginęła marnie - nie chce, żeby zginął. To jest pierwsza sprawa: wiem, że ci jestem potrzebny do szczęścia... Czemu się żenisz, wychodzisz za mąż? Pierwsze: bezinteresownie.
Drugie: ofiara. Tak trzeba powiedzieć! Miłość daje siebie, dużo daje. W prawdziwej miłości odkrywa się radość w dawaniu, a nie w braniu. Czy odkryłeś radość w dawaniu? Bo jeśli nie, to wszystko do niczego!
Koniecznie musisz odkryć radość w dawaniu i troszeczkę radości w braniu.
Miłość Chrystusa jest wierna, każda miłość - ta, która jest prawdziwa - jest wierna i bezinteresowna, przyjacielska. Być wiernym, to brać udział w życiu drugiego człowieka. Pozwalam ci
wziąć udział w moim życiu, ty mi pozwalasz wziąć udział w twoim życiu. Stąd grzechem ciężkim przeciwko wierności jest nie tylko sprawa cudzego łóżka, ale takie na przykład oznajmienie:
- To mnie naprawdę nie obchodzi, co ty tam mówisz, nie interesują mnie te twoje wywody...
Odkryłem, że prawdziwa miłość jest bezbronna. Jeżeli już przyjdzie katastrofa, to pozwala odejść, a nie szantażuje i nie odbiera sobie życia. Bywa, że młoda studentka zakochuje się w księdzu. (Niektórzy
księża są przystojni, bo Pan Jezus wybiera na księży nie tylko kulawych młodzieńców!). Proszę ją wtedy:
- Nie mów mu nawet o tym!
- A co mam zrobić?
- Zostaw go! Wyprowadź się stąd, przenieś się gdzie indziej.
To jest piękna rzecz! Miłość pozwala zostawić człowieka, żeby mu nie komplikować życia.
Prawdziwa miłość jest bezbronna, bo można zawsze człowieka kochającego zranić. Nie jest bezsilna, bo miłość jest w człowieku swoistą „elektrownią jądrową” - napędza wszystko. Ale
jest bezbronna. Można wysyczeć słówka, które będą powodem rozejścia się - nie ma wtedy możliwości bycia razem:
- Wiesz, żałuję, żeśmy się kiedykolwiek spotkali!
Nie wiedziała, że takich słów nie można mu powiedzieć?! Jezus polecił wyraźnie: „Miłujcie się, jak Ja was umiłowałem” (J 15,12).
W każdej relacji jest z pewnością dużo do zrobienia, ale jeżeli miłość jest prawdziwa, rozwija się - dojdzie do tego ideału. Jedną mam tylko prośbę do małżonków, która może być także życzeniami
dla tych, którzy dopiero małżeństwo planują: żebyście się razem modlili, nie osobno. Modlitwa małżeńska jest wtedy, kiedy staniecie razem, kiedy Piotr przytuli Alę i zacznie modlitwę, najczęściej od tego:
„Dziękuję Ci, Panie Boże, za to, żeś mi dał taką wspaniałą dziewczynę, która jest moją żoną. Dziękuję Ci, Panie, za nią i proszę Cię, abyś jej błogosławił”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu