Reklama

Choinko moja

Bez choinki nie ma polskich świąt. Choćby pojedyncza, pachnąca gałązka, choćby zgrabny stroik na obrusie. Niechby nawet była plastykowa, do czego nawołują ekolodzy. Być jednak musi.
Ale nigdy nie rozstanę się z marzeniem o dwumetrowym, rozłożystym drzewie, którego zapach pamiętam z dzieciństwa.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choinka, której już nie ma

Reklama

Łączy się ze wspomnieniem ciemnego, wigilijnego świtu, kiedy było wiadomo, że dzień rozpocznie się właśnie od ceremoniału wnoszenia do domu choinki. Dziadek zamawiał ją wcześniej u leśnika, z którym wspólnie wybierali ładne drzewko. Musiało być wysokie, odpowiednio rozłożyste, z luźno rozstawionymi gałązkami, aby dało się swobodnie rozmieścić świeczki i łańcuchy. Wilgotne, chybotliwe, pachnące lasem i mrozem drzewko wnosiło się przez drzwi. A bywało, że i przez... okno. Babcia gniewała się - trochę na niby - o zabłoconą podłogę, pachniał piernik, „dochodził” bigos i bulgotała grzybowa. My dzieci, z rozszerzonymi z zachwytu oczami, uwijaliśmy się wokół choinki, bo wreszcie nadchodziła chwila oprawiania drzewka w stojak, podtrzymywany przez drewniane krasnale. Gdy po zabiegach przycinania czubka i pionizacji, choinka wreszcie stanęła w całej krasie, można było przystąpić do ubierania. Moje jeszcze nie tak zamierzchłe czasy dzieciństwa były o tyle tradycyjne, że babcie i ciocie znajdowały czas, żeby w Adwencie robić z dziećmi zabawki na choinkę. Nigdy nie zapomnę, gdy któregoś Adwentu pochorowałyśmy się z siostrą na odrę, w telewizji dla dzieci była tylko „Dobranocka”, więc co? Robiłyśmy łańcuchy giganty, które oplotłyby kilka pokaźnych drzewek. I nie były to tylko paski kolorowego papieru. Robiłyśmy łańcuchy, jak „przed wojną” - z fasolek obciągniętych złotkiem, słomek, koralików. Posiadłyśmy sztukę wyczarowywania aniołów z wydmuszek, koszyczków z papieru, a nawet włóczki, wirujących pawich oczek, jeżyków, gwiazd na czubek, ludzików ze słomy. Jakaż to była zabawa i ileż było na tej choince do oglądania, nie mówiąc już o różnorodności cukierków, malowanych orzechów, srebrzonych i złoconych szyszek. Kto wtedy, trzydzieści kilka lat temu, słyszał o sprayu do nabłyszczania! Dzisiaj lampki wyparły cieniutkie świeczki na uchwytach, najwymyślniejsze barwy i kształty bombek - robione ręcznie zabawki. Po zachwytach nad plastykowymi gałązkami ze sztucznym szronem i lampkami migającymi w rytm Jingle bells coraz chętniej wracamy do swojskiej, pachnącej lasem choinki. Drzewka w donicach oferują w dużym wyborze sklepy ogrodnicze. Nawet, jeśli sami nie robimy zabawek, całkiem ładnie wyglądają gotowe słomkowe gwiazdki czy rękodzieło powstałe na szkolnych warsztatach, oferowane na przedświątecznych kiermaszach, w dodatku z myślą o funduszach na pożyteczny cel.

Rodowód

Reklama

Kult drzew znany był człowiekowi od zarania dziejów, począwszy od czasów Adama i Ewy po drzewo, na którym ukrzyżowano Chrystusa, nie mówiąc już o pogańskich świętych dębach i gajach oliwnych czczonych w Mezopotamii, Grecji i Babilonie. Wielu znawców tematu twierdzi, że rodowód dzisiejszego drzewka choinkowego wiąże się z tradycją istniejącego przed wiekami zwyczaju w czasach Adwentu. Otóż w przedsionkach niektórych kościołów ustawiano zielone drzewka, które miały wyobrażać rajskie drzewo, a zawieszane na nich opłatki - łaski udzielane przez Pana Jezusa.
Zwyczaj ustawiania w domach leśnego, ustrojonego drzewka, narodził się, jak powszechnie wiadomo w Alzacji ok. 1495 r., co potwierdza sztych Ludwika Cranacha Starszego z 1509 r. Kolejna sprawdzona informacja dotyczy choinki przybranej świecami i ustawionej w żłóbku kościoła Neustift w Tyrolu (1621 r.). W XVIII w. choinkę spotykano w wielu europejskich domach, szczególnie protestanckich. Może to zastanawiać, zważywszy upodobanie środowisk protestanckich raczej do prostoty i minimalizowania obrzędowości. W Polsce w XVIII w. obdarowywano dzieci gałązką drzewa iglastego, udekorowaną różnymi smakołykami, natomiast na wsiach bardzo długo panowały niepodzielnie podłaźniczki. Zazwyczaj były to ścięte czubki jodełek, przybrane czerwonymi jabłuszkami, orzechami i światami z opłatków. Któż je dzisiaj pamięta - kruche, misterne ozdoby, wirujące u powały za lada podmuchem? Miały symbolizować Chrystusa - Światłość świata. Ów czubek jodły, potem zastąpiony drzewkiem, długo pozostawał naturalny i prosty, skromny w zdobnictwie, wolny od świecidełek. Choinka pojawiła się najpierw w domach warszawskiego mieszczaństwa, potem trafiła do salonów magnackich, by w połowie XIX w. zawędrować do szlacheckich dworów.
Przedtelewizyjne, przedinterentowe czasy, kiedy celebrowało się tradycję... Pewnie, że nie może ona, choinka, przesłonić istoty przeżywanych świąt Bożego Narodzenia, ale niech nigdy nie straci swego ciepła i blasku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Regionalnie

Na Kielecczyźnie popularne były długie, różnokolorowe łańcuchy oplatające choinkę, robione z pasków kolorowego papieru, słomek, piórek, harmonijek z bibułki nanizanych na nitkę. Zabawki podczas Adwentu najchętniej wykonywano „gromadnie”, zbierając się w dowolnie wybranym domu. Ulubione cukierki zastępowano „oszukanymi”. Edward Traczyński w: Wieś świętokrzyska w XIX i XX wieku (Kielce, 2001) pisze m.in.: Dawniej na choinkach oprócz ozdób ze słomy, wydmuszek jaj i kolorowego papieru (...) zawieszano również jabłka, orzechy, ciastka, a później powszechnie cukierki... Niekiedy cukierki robiono z patyczków owiniętych kolorową bibułą, bo jak twierdzi Helena Szlufik z Bęczkowa «dawniej wiele rodzin nie stać było na prawdziwe cukierki»... Wierzono, że jabłko zabezpiecza od chorób i było pomocne w sprawach miłosnych, a jego czerwień zabezpiecza od uroków. Orzech wiązano z kojarzeniem małżeństw, a także uważano go za symbol szczęścia i urodzaju. Zabawki wykonane z wydmuszek oznaczały moc odradzającego się życia, płodności, dobrobyt.
A gdy z podłaźniczki szybko spadły igły, zapowiadał się kiepski urodzaj...

* * *

Jakby tam z choinką nie było, Święta są bez niej mniej okazałe, trochę smutne. Ostatnio zdobnictwo świąteczne osiąga wręcz karykaturalne rozmiary, ilość świecidełek, girland, bombek z niespotykanych wcześniej tworzyw, przyprawia o zawrót głowy. Choinka jednak pozostanie. I może nie upierajmy się przy tezie, że zapożyczyliśmy ją wyłącznie od Niemców. Im zawdzięczamy tradycję choinki stojącej, zamiast naszej - o wiele starszej - wiszącej, zdobiącej większość izb w obejściu, czyli podłaźniczki. Miła choinko, zostań wśród nas.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jesteście charyzmatyczkami, macie w sobie charyzmat swoich założycieli

2024-12-14 18:41

[ TEMATY ]

siostry zakonne

kardynał Grzegorz Ryś

Archidiecezja Łódzka

Kard. Grzegorz Ryś

Kard. Grzegorz Ryś

"Drogie siostry - to jest wasz autorytet! Bo nic na to nie wskazuje, byście miały wejść w takie czy inne urzędy kościelne - biskupami nie będziecie. Wasz autorytet nie jest czerpany z urzędu, tylko jest autorytetem czerpanym z charyzmatu. Wszystkie jesteście charyzmatyczkami, macie w sobie charyzmat swoich założycieli" - mówił kard. Ryś podczas adwentowego dnia skupienia dla sióstr.

Już po raz kolejny przedstawicielki żeńskich zgromadzeń zakonnych posługujących na terenie archidiecezji łódzkiej przeżywały swój dzień skupienia. Mszy świętej rozpoczynającej adwentowe skupienie dla sióstr, które odbywało się dziś w Wyższym Seminarium Duchownym, przewodniczył metropolita łódzki kardynał Grzegorz Ryś.
CZYTAJ DALEJ

Francja/ Papież: zdrowa laickość to polityka bez instrumentalizowania religii 

Wiara, przekazywana i umacniana m.in. za sprawą pobożności ludowej może umacniać „konstruktywne obywatelstwo chrześcijan”. Zaś praktykujący ją mieszkańcy Korsyki są dla Europy doskonałym przykładem laickości, rozumianej jako dialog świata religijnego i świeckiego – mówił Papież Franciszek podczas spotkania z uczestnikami międzynarodowego kongresu nt. pobożności ludowej w basenie Morza Śródziemnego, który odbywa się w Ajaccio.

Udział w sesji podsumowującej obrady międzynarodowego kongresu, pt. „Pobożność ludowa w basenie Morza Śródziemnego”, w którym bierze udział ok. 400 osób, to pierwszy punkt wizyty Papieża na Korsyce. Ojciec Święty udał się na nią prosto z lotniska. Po drodze zatrzymał się przy Baptysterium św. Jana, które jest „relikwią” pierwszej korsykańskiej katedry, gdzie - tak jak na całej trasie przejazdu - oczekiwali licznie zebrani mieszkańcy wyspy. W przemówieniu, wygłoszonym w Pałacu Kongresowym i Wystawowym, zwrócił uwagę na dwa ważne aspekty charakteryzujące lokalną społeczność: ludową pobożność i dobrze rozumianą laickość.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: przynosicie pragnienie pokoju!

2024-12-15 20:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

– Chcę wam powiedzieć, że to, co robicie, ma głęboki sens. Ta świeca ma głęboką siłę - mówił kard. Grzegorz Ryś podczas nabożeństwa z przekazaniem „Betlejemskiego Światła Pokoju”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję