- Rozmawiałem z ratownikami, mówili mi, że warunki są trudne przede wszystkim ze względu na brak tlenu. Tam jest wysokie stężenie metanu i pracuje się cały czas w aparatach - relacjonował Prezydent. Zaznaczył, że wszyscy liczą, że tych czterech pozostałych górników żyje i ratownicy będą walczyli do samego końca. - Są absolutnie pełni determinacji - dodał.
Prezydent poinformował, że rozmawiał także z zarządem spółki, z dyrekcją kopalni i z prezesem Wyższego Urzędu Górniczego. - Praca trwa i walka o życie górników będzie trwała do samego końca - podkreślił Andrzej Duda. Dodał, że po zakończeniu akcji ratunkowej zostanie powołana komisja, która dokładnie zbada przyczyny wypadku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Modlimy się za tych, którzy są na dole, za tych, których jeszcze nie odnaleziono i za ratowników. I żyjemy nadzieją - powiedział Andrzej Duda. - Mam gorące współczucie dla tej rodziny, której najbliższy zginął - dodał Prezydent.
Reklama
Bezpośrednio po wizycie w kopalni Prezydent RP udał się do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju odwiedzić rannych górników. Spotkanie odbyło się się bez udziału mediów. W placówce leczonych jest czterech górników - dwaj, którzy wyjechali na powierzchnię krótko po wstrząsie z lekkimi obrażeniami, oraz dwaj, którym w opuszczeniu wyrobiska pomogli w sobotę ratownicy. Trzej górnicy przebywają na oddziale chirurgii urazowo-ortopedycznej, jeden na oddziale okulistycznym.
- Górnicy są generalnie w dobrym stanie, można tak powiedzieć. Co, nie ukrywam, w tym nieszczęściu, które się stało, jest bez wątpienia pozytywnym elementem, że ci, którzy się uratowali i są tutaj w szpitalu, wszyscy są w dobrym stanie - powiedział Prezydent dziennikarzom po wyjściu ze szpitala.
Dodał, że ranni górnicy są potłuczeni i jeden ma mocno rozbitą głowę, ale są przytomni, są w stanie rozmawiać i nie ma żadnego górnika ciężko poszkodowanego, co - jak zaznaczył - "oczywiście jest bardzo dobrą informacją".
- Spotkaliśmy się, rozmawialiśmy. Cieszę się, że mogłem być z nimi przez tę chwilę. Byłem z nimi, kiedy protestowali w 2015 r. wiosną, kiedy nie byłem jeszcze Prezydentem, byłem w JSW na Barbórce, świętowałem z nimi, cieszyłem się i chciałem być z nimi wtedy, kiedy przyszło nieszczęście - powiedział Prezydent.
Andrzej Duda zaznaczył, że dwaj górnicy przeżyli "tylko dzięki opiece opatrzności z jednej strony, a z drugiej - dzięki swojemu doświadczeniu". - Zagrożenie metanowe było gigantyczne, ale oni wiedzieli gdzie jest rura z powietrzem. Rura była rozszczelnienia i tam gdzie to powietrze uciekało, zatrzymali się i czekali, bo wiedzieli, że ratownicy przyjdą - tłumaczył.
Pytany o kondycję psychiczną górników przebywających w szpitalu Prezydent zaznaczył, że nie jest specjalistą, ale "widać, że to są twardzi faceci". Wyraził nadzieję, że górnicy niedługo wrócą do zdrowia.
Po spotkaniu w szpitalu z rannymi górnikami Prezydent wrócił do kopalni. Wraz z metropolitą katowickim abp. Wiktorem Skworcem Andrzej Duda pomodlił się z rodzinami poszukiwanych pod ziemią górników. (MK, PAP)