Reklama

Chwile refleksji na cmentarzu

Niedziela kielecka 44/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Minął kolejny rok. Ileż w tym roku bliskich nam osób odprowadziliśmy na cmentarz? Topnieje grono rodzinne, odchodzą przyjaciele, znajomi. Także Ci, których nigdy osobiście nie spotkaliśmy, nie rozmawialiśmy z nimi, nie mieliśmy okazji uścisnąć ich ręki, ale przecież nie są dla nas obcy - czytaliśmy ich wiersze, śledziliśmy ich wypowiedzi i zawdzięczamy im wcale nie mniej, niż tym, których znaliśmy osobiście. Oni - jedni i drudzy, uczyli nas żyć, kochać, myśleć. Prowokowali, stawiali pytania, zapraszali do dialogu. Swoim słowem budzili nas z uśpienia. I jak to, już ich nie ma? Nigdy nie usłyszymy ich głosów, nie wymienimy uwag na tematy, które są nam bliskie, nie zobaczymy ich twarzy, nie zasiądziemy wspólnie przy wigilijnym stole, nie przeczytamy wiersza, który właśnie napisali, nie...? Powoli w pamięci zaczną zacierać się rysy ich twarzy, wspólnie przeżyte chwile i myśli, które były tak ważne. Brak nam tych ludzi, żal, że odeszli. Chcemy przezwyciężyć poczucie bezsensu i rozpaczy. Puste krzesło, pamiątki, które po nich przechowujemy; ocalałe listy, fotografie, przywołują ich z nieobecności, tak jakbyśmy chcieli wskrzesić bezpowrotnie odeszłą przeszłość. Ale przecież czujemy, odkrywamy, że jakoś są z nami wciąż. Myślimy o nich, przypominamy sobie ich słowa, wierzymy, że modlą się za nas, my za nich też. Każdy z nas na swój sposób przeżywa tajemnicę Świętych Obcowania. Płaczemy z bólu i tęsknoty, i wyznajemy wiarę w Zmartwychwstanie. Mówimy, że już ich nie ma, ale przecież nie chcemy w to uwierzyć. Czujemy się osieroceni, ale przecież odwiedzamy ich na cmentarzu, tak jakby nigdy nie odeszli, jakby tam teraz mieszkali. Przemawia do mnie symbolika umiejscawiania cmentarza w mieście. Ci, którzy w tym mieście żyli, w nim są pochowani, nie gdzieś daleko, poza miastem, ale w jego obrębie. Ich grób jest znakiem związku z tym miastem, w którym się urodzili, żyli. Tu kochali, pracowali, tutaj są. Są nadal w swoim mieście, choć są inaczej. Kiedy 1 listopada idę na ich groby, to jednocześnie celebruję nadzieję, że oni są we wspólnocie świętych. I wtedy miasto, moje miasto, nabiera głębszego znaczenia, uświadamiam sobie, że jest wspólnotą świętych i żywych. Przy grobach naszych bliskich jest z nami Nauczyciel z Nazaretu, który swoim słowem wywołuje nas z zaprzepaszczenia się w bezkresach smutku i bólu. Jezus, tak jak do Marty opłakującej śmierć swego brata Łazarza, tak i do nas zwraca się z orędziem nadziei: „Brat twój zmartwychwstanie”, i dodaje słowa, które domagają się osobistej odpowiedzi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” (J 11, 23. 25n). To pytanie dźwięczy mi w uszach. Przy grobach naszych bliskich zdajemy egzamin z wiary. Wzmacnia się nadzieja, że nasze i ich imiona zapisane są w Księdze Życia. Przypominają mi się słowa Apostoła Pawła: „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować” (Flp 3, 20-21).
Zapalmy znicze - znak obecności: Jego, który rozświetla mroki śmierci, i ich, którzy jakoś są z nami obecni. Zapatrzeni w drgające na wietrze płomyki ognia, rozmyślamy o życiu, o śmierci, o wieczności, o Tym, co tak trafnie wyraził Czesław Miłosz:

Niech triumfuje Świętych Obcowanie
Oczyszczający ogień, tu i wszędzie,
I co dzień wspólne z martwych powstawanie
Ku Niemu, który jest i był, i będzie.

Bardziej niż na ich groby idziemy do nich, jak na spotkanie z żywymi. I to właśnie tam, na cmentarzu dopada nas świadomość śmierci. Śmierć innych jest bezlitosnym przypominaniem o tym, że my też zbliżamy się do śmierci. „Wtedy uświadamiamy sobie, że istnieje coś takiego jak znikanie i że nas kiedyś też to spotka. Potem jest śmierć bliska: nie tylko widzimy umieranie, ale jakąś cząstką siebie umieramy razem z tym, kto odchodzi. A na końcu - kolej na nas. Rzec więc można, że poznajemy śmierć od dołu tabeli zaimków osobowych: on, ty, ja. Albo w nawiązaniu do Philipe´a Ariésa, autora monografii Człowiek i śmierć: najpierw jest śmierć Daleka, potem Bliska, a na końcu Własna” (P. Czapliński). Próbujemy od niej uciekać na odległość czasu, ten czas wypełniamy, chcemy go przeżyć. Ile jeszcze jest nam go dane? Ale także - co chcemy zrobić? Ocalić czas, ocalić samego siebie, a może ocaleć, z bliskimi. Cóż więc robimy? Spotkamy się.

Potem wypijemy kawę,
oddalimy śmierć.
Raz jeszcze uwierzymy Życiu
(J. Szymik).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: wielu księży cierpi z powodu stresu, depresji i wypalenia zawodowego

2025-07-16 11:55

[ TEMATY ]

depresja

Francja

stres

księża

wypalenie zawodowe

Vatican Media

Badanie dotyczące stanu zdrowia księży we Francji ujawnia niepokojące dane. Według badania, dwóch na dziesięciu księży wykazuje objawy depresji, a dwa procent jest dotkniętych wypaleniem zawodowym. Ponadto wielu z nich cierpi na otyłość lub wykazuje oznaki uzależnienia. Według portalu „Vatican News”, satysfakcja zawodowa jest również ograniczona. Na przykład 40 proc. księży stwierdziło, że ich osobiste spełnienie w posłudze jest „stosunkowo niskie”.

„Wszystko to zaalarmowało biskupów”, powiedział biskup Benoît Bertrand. W związku z wysokim poziomem stresu apeluje on o lepsze wsparcie dla księży. W szczególności biskup Pontoise wspomniał o opiece medycznej, wsparciu duchowym i prostych gestach uwagi, takich jak wspólne posiłki i spotkania towarzyskie.
CZYTAJ DALEJ

Co tak naprawdę powiedzieli biskupi na Jasnej Górze?

Emerytowany biskup pomocniczy Częstochowy Antoni Długosz poprowaidził w piątek (11 lipca br.) modlitwę Apelu Jasnogórskiego.

„Matko Boża, Ty wiesz, że Polacy zdali egzamin, kiedy trzeba było otworzyć drzwi dla milionów uciekających Ukraińców. A w imię miłości bliźniego potrafili zapłacić najwyższą cenę za pomoc Żydom” – powiedział biskup Antoni Długosz. Podkreślił jednocześnie, że przyjmowanie nielegalnych migrantów nie leży w interesie Polski i nie mieści w porządku miłosierdzia. Duchowny mówił o modlitwie za obrońców polskich granic.
CZYTAJ DALEJ

Szata nadziei

2025-07-17 01:12

[ TEMATY ]

Częstochowa

karmelitanki

Matka Boża Szkaplerzna

Karol Porwich / Niedziela

Szkaplerz jest jak dwa skrzydła, zakładamy go na siebie, żeby wzlatywać ku Bogu i nie poddać się sile grawitacji zła i grzechu. Jest on szatą nadziei – powiedział bp. Andrzej Przybylski.

W środę, 16 lipca, w częstochowskim Karmelu bp. Andrzej Przybylski przewodniczył uroczystej Mszy św. podczas której, miało miejsce nałożenie szkaplerzy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję