„Fakt, że Bergoglio jest w Chile, kraju oddzielonym od innych z powodu swego wydłużonego kształtu, jest błogosławieństwem, które przyniesie ożywienie wiary i nadziei naszemu narodowi” - powiedział jeden z najwybitniejszych obecnie prozaików Ameryki Łacińskiej, który, jak przypomina gazeta włoskich biskupów, "uznał Jezusa za najbardziej reprezentatywną postać ostatnich dwóch tysiącleci”.
Dla Skármety papież Franciszek jest osobą, od której bije ciepło, bliskość. "Podoba mi się imię, które wybrał, zapożyczone od św. Franciszka z Asyżu, który powiedział: «Niewiele jest w stanie mnie zadowolić, a z tego niewiele bardzo mało». Czuję głęboką zbieżność z papieże, gdy wzywa, by cieszyć się małymi rzeczami dnia powszedniego. Bóg jest tak intensywny w niekończonej wielkości, jak i nieskończenie mały” - oświadczył pisarz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poproszony o zdefiniowanie swojej ojczyzny, powiedział, że jest to „kraj, z którego ludzie nie muszą już wyjeżdżać. Przeciwnie, przyjeżdżają”. Przypomniał, że poprzednia wizyta papieża [Jana Pawła II] przypadła na okres dyktatury wojskowej. „Wtedy Kościół uczynił wiele dla obrony i pomocy ofiarom i prześladowanym przez reżim. Obecnie szczęśliwie żyjemy w demokracji: raz rządzi centroprawica, kiedy indziej centrolewica. Jednakże różnice między bogatymi a biednymi nadal są wielkie, a sprawiedliwość społeczna powolna” - dodał powieściopisarz.
Wyraził przekonanie, że przesłanie papieża okaże się owocne dla Chilijczyków: „Potrzebujemy «transcendentnego wstrząsu». Czasami, uwięzieni w banale, tracimy wymiar nieskończoności”.
Na pytanie, którego z miejscowych autorów Ojciec Święty mógłby zacytować, by zrobić mu przyjemność, pisarz odpowiada słowami Pablo Nerudy ze swej powieści: „W Chile poetami są wszyscy... Papież ma więc ogromny wybór. I kogokolwiek wybierze, będzie to dobry wybór”. I na koniec dodał, ze gdyby mógł spotkać się z Franciszkiem, poprosiłby go, żeby nie wyjeżdżał...