Reklama
Od kiedy ks. Artur Miziński jako kanclerz Kurii Metropolitalnej zamieszkał na oś. Nowowiejskiego, z wielką gorliwością i oddaniem zaangażował się w duszpasterstwo i życie wspólnoty. Poranne Msze św., posługa w konfesjonale, dar czasu, tak bezlitośnie wyrywanego przez pracę w Kurii i na Uniwersytecie, znaczył dla nas bardzo wiele. Zawsze uśmiechnięty, życzliwy, pierwszy wyciągał rękę, nawiązywał rozmowę z każdym, bez względu na to, czy był to ministrant, starsza pani, „przypadkowy” gość w zakrystii. Szczególny i ciepły kontakt tworzył zawsze z młodzieżą, po mistrzowsku łamał dystans, który naturalnie tworzył się między wysokim urzędnikiem kościelnym a przysłowiowym studentem. Nie bez znaczenia jest tu poczucie humoru i bezpośredniość nowego Księdza Biskupa. Przechodzący Chrystus oderwał go od naszej barki, kazał zarzucić sieci w całym Kościele lubelskim. Coś się skończyło, ale rozpoczęło się coś nowego. Msza św. prymicyjna bp. Artura była przede wszystkim żarliwą modlitwą i pogłębieniem treści, do których w czasie konsekracji nawiązywał Metropolita Lubelski. Obecność młodego Biskupa, którego początki na tym szlaku tak mocno korespondują z biskupim powołaniem Karola Wojtyły na sufraganię krakowską, to wezwanie do odnowy, pokory, wewnętrznej przemiany życia przed peregrynacją kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w naszej archidiecezji. Łza wzruszenia przemykała po twarzach wyrażających radość i dumę.
Apostoł Miłosierdzia
W ikonografii chrześcijańskiej motyw biskupa zawsze zajmował poczesne miejsce. Znany jest obraz Leona Wyczółkowskiego Adoracja Chrystusa na krzyżu. W nowoczesnej sztuce pojawia się ta postać zanurzona
w modlitwie, przy krucyfiksie, wizerunku Matki Bożej lub świętych. Treści utrwalane w kulturze, sztuce, mogą być nie tylko odzwierciedlaniem prawd religijnych, lecz także pragnień i oczekiwań ludzkich
serc. Współczesny człowiek, odsuwany przez mentalność wyobcowaną z Boga na peryferie samotności, półprawdy, namiastek szczęścia, pragnie świętych pasterzy, ludzi, którzy udźwigną ciężar krzyża. Znak Chrystusa
jest zawsze obecny w chrześcijaństwie i je uwiarygadnia. Na piersi biskupa znajduje się symbol męki i śmierci Zbawiciela, przy sercu symbolizuje miłosne przywiązanie następcy Apostołów do tej przepięknej
rewolucji, która zmieniła oblicze świata. Naszą uwagę z całych sił musimy koncentrować na słowie kierowanym do nas przez pasterzy Kościoła. Odkupienie człowieka szczególnie teraz nabiera znaczenia, gdy
bożki świata i grzech pokrzykujący na Pana Boga, by zamienił się z nami na miejsca, przybiera na sile. Biskupi nieustannie przypominają, że tron Boga jest tylko Jego. Nie chodzi tu o światowe rozumienie
tego symbolu, lecz o zaufanie dobroci i miłości Boga. Poddanie się Jego woli, Jego panowaniu, jest najlepszym wyborem, bo tak zostaliśmy stworzeni, tylko i wyłącznie do szczęścia. Zawołanie bp. Artura
z Psalmu 13: „Zaufałem miłosierdziu Twemu”, jest zwiastunem i zapowiedzią szczęścia, które jest konsekwencją wyboru Boga.
Wielu parafian w geście wdzięczności, życzliwości i gorącej modlitwy, przyniosło do kościoła symboliczny kwiatek, by wręczyć go Kapłanowi, którego spotykali nie tylko przy ołtarzu, codziennie o godz.
7.00, lecz także w drodze do sklepu, na spacerze przed blokiem, na klatce schodowej. Znakiem silnej więzi Księdza Biskupa i parafii, reprezentowanej przez proboszcza, ks. kan. Adama Wełnę, był udział
w uroczystości Rodziców bp. Artura oraz Rodziców ks. Adama, zaproszonych przez szczególnego Prymicjanta. Obecne były również siostry i najbliższa rodzina Księdza Biskupa. Pierwsze chwile to ogromna rzeka
życzeń wyrażonych przez grupy parafialne, młodzież, służbę liturgiczną, dzieci. W mgnieniu oka obok bp. Artura wyrosła ogromna góra kwiatów, jeszcze silniej przemawiały twarze łączące uśmiech i łzy oraz
drżący głos składających życzenia. Miejscami nawet mikrofon nie wytrzymywał wobec fali wzruszenia. W słowach Księdza Proboszcza pojawił się wątek nabożeństwa, które bp. Artur żywi do Bożego Miłosierdzia.
To właśnie obecność byłego kanclerza Kurii, mimo rozlicznych obowiązków, w kościele parafialnym o godz. 15.00, modlitwa i prywatna adoracja Pana Jezusa, dawały Mu siłę, by dojrzewał do biskupiego powołania,
nie znając jeszcze wtedy swojej przyszłości. Ks. Wełna życzył Prymicjantowi, by czuł się tu zawsze, jak u siebie i nie czekając na zaproszenie odwiedzał nas jak najczęściej.
Jeden Bóg, jedna Miłość
W homilii bp Artur Miziński zwrócił uwagę na tajemnicę Trójcy Świętej. Ta niedzielna uroczystość jest niejako przeżyciem na nowo wielkich prawd zbawczych, uobecnianych w roku liturgicznym. Tu odnajdujemy
działanie Trzech Osób Boskich: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ich jedność i działanie w świecie od wieków absorbowało człowieka. Od prymitywnych wierzeń, które „przeczuwały” ingerencję Boga
w historii świata, do pełni objawionej w Jezusie Chrystusie i zesłaniu Ducha Świętego. Bp Miziński podkreślił fenomen „problemu Boga”, podtrzymującego w istnieniu wszelkie stworzenia, zarówno
małą komórkę, jak i wielkie galaktyki. Ukazywał Trójcę Świętą jako wzór jedności dla współczesnego świata, narodów, rodzin. Uznał za niepokojące zjawisko, gdy dzieci odcinają się całkowicie od swoich
rodziców, w imię fałszywie pojętej niezależności. Dzisiaj człowiekowi potrzeba doświadczenia jedności, która była udziałem Chrystusa realizującego wolę Swojego Ojca. W ciepłych słowach bp Artur wyraził
wdzięczność za ten dwuletni okres swojego życia, kiedy mógł związać się ze wspólnotą parafii Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy w Lublinie, jak powiedział, ze „swoją parafią”. Podziękował
za pastorał, który złożyli w darze tutejsi mieszkańcy w czasie uroczystości konsekracyjnej.
Bynajmniej nie jest to koniec przyjacielskich więzi, utrwalanych teraz tym bardziej przez modlitwę. Słowa wdzięczności usłyszeli także księża wikariusze, grupy parafialne, lektorzy, ministranci i
wszyscy zaangażowani w budowanie i jednoczenie wspólnoty. Na koniec wszyscy mogli otrzymać błogosławieństwo Księdza Biskupa Prymicjanta, wiele osób jeszcze po Mszy św. ustawiło się w kolejce po błogosławieństwo
indywidualne i pamiątkowy obrazek. Wzruszające chwile upiększał śpiew młodzieży, scholi dziecięcej oraz grupy Focolare w języku włoskim.
Drogi Księże Biskupie, „jaka to radość pomagać, dźwigać [...], własne swe serce nieść jak gorączkę, rozdawać i wciąż się czuć bezradnym, być niczym, by Pan Bóg mógł działać, wszystko jest wtedy,
kiedy nic dla siebie”. Takiej radości na szlaku biskupiego powołania życzy Ci nasza parafia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu