Reklama

Tak pamiętam Błogosławionych…

Niedziela płocka 24/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fragmenty wywiadu, jaki przeprowadził z ks. kan. Ksawerym Ziemieckim niedługo przed jego śmiercią ks. dr Andrzej Krasiński

Ks. Andrzej Krasiński: - Kiedy po raz pierwszy spotkał się Ksiądz z bp. Leonem Wetmańskim?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. kan. Ksawery Ziemiecki: - Pierwsze wspomnienie o bp. Wetmańskim wiąże się z czasem, gdy byłem uczniem Niższego Seminarium Duchownego, które wówczas mieściło się w Płocku. Przyszły Biskup Wetmański był wówczas naszym ojcem duchownym i spowiednikiem. W każdą sobotę ks. Wetmański przychodził do jednej z sąsiadujących ze sobą sal, tzw. „uczelni” w naszym seminarium. Siadał na środku między tymi salami i brał na kolana potężną księgę. Był to mszał. Czytał teksty łacińskie na najbliższą niedzielę i tłumaczył je nam, abyśmy uczestnicząc we Mszy św., mogli rozumieć teksty. Słuchaliśmy ich z wielkim zaciekawieniem. Pośrednio uczyliśmy się w ten sposób języka łacińskiego, który wraz z greką był obowiązkowym językiem w Seminarium. Z dużym zniecierpliwieniem oczekiwaliśmy zawsze tego spotkania.

- Jaki był przyszły biskup męczennik jako ojciec duchowny?

- Ksiądz Leon Wetmański był bardzo miłym i bezpośrednim człowiekiem. Jako ojciec duchowny zapraszał nas, uczniów, do siebie i zachęcał do rozmowy, do dzielenia się wątpliwościami i problemami duchowymi. Przez jakiś czas przyjmował nas także już jako biskup i pełnił swe obowiązki ojca duchownego do końca roku. Pomimo tego, że był już biskupem, nie dostrzegaliśmy w nim jednak żadnej zmiany. Pozostał otwarty i bezpośredni.
Biskup Wetmański był bardzo pobożnym człowiekiem. Wielokrotnie widywałem go klęczącego w kaplicy na modlitwie. Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość, że ks. Wetmański został biskupem, bo mieliśmy świadomość, że odejdzie od nas.

Reklama

- Zatem jako klerycy odbieraliście go bardzo ciepło, jako ojca duchownego, do którego zawsze można udać się z problemem?

- Tak. Pamiętam kleryków, którzy chcieli wystąpić z seminarium. Wahali się, mieli rozterki duchowe albo załamywali się po niezdanych egzaminach. Wtedy chodziło się do ojca duchownego, który pocieszał i uspakajał, że te stany są chwilowe. Te spotkania były dla nas bardzo owocne.

- Czy ma Ksiądz jakieś inne wspomnienie ze spotkań z Biskupem Leonem?

- Pamiętam wizytację dekanatu wyszogrodzkiego, którą odbywał Ksiądz Biskup. Ja i kilku moich kolegów z kursu czwartego byłem wyznaczony do asystencji Biskupowi Wetmańskiemu. Miałem wtedy możliwość obserwować go w kontaktach z ludźmi. Zauważyłem, że był bardzo życzliwy i swobodny wobec spotkanych tam wójtów, burmistrzów i wobec wszystkich wiernych. Biskup Wetmański nie wywyższał się.

- Ksiądz Kanonik wspomniał, że często można było zobaczyć ks. Wetmańskiego w kaplicy zatopionego w modlitwie.

- Tak, codziennie można go było tam zobaczyć. Był przecież naszym spowiednikiem. Gdy nie było penitentów, klękał na klęczniku, ukrywał twarz w dłoniach i modlił się.

- Czy było w nim wówczas widać świadka wiary?

- Widoczna była jego pobożność. Odnosiło się wrażenie, że jakby chciał pokazać wszystkim, jak należy się modlić. Odczuwało się, obserwując go, że jest bardzo bliski Bogu.

- Jako biskup pomagał biednym...

- Tak, uratował bardzo wielu nieszczęśliwych ludzi. Kiedy spotkał na ulicy kogoś potrzebującego, wyciągał z kieszeni parę groszy i dawał.
Później dowiedziałem się, że modlił się o męczeństwo. Wtedy jednak nic jeszcze o tym nie wiedzieliśmy. Nikt przed jego śmiercią o tym nie słyszał, że prosił Boga o dar męczeństwa.

- Jakie były relacje Biskupa Wetmańskiego z Biskupem Nowowiejskim?

- Przyjaźnili się, byli sobie bardzo bliscy. Spowiadali się sobie nawzajem. Biskup Leon, jako znacznie młodszy od Ordynariusza, wyręczał go w wielu sprawach.

- Proszę opowiedzieć o swoich spotkaniach z Arcybiskupem Nowowiejskim.

- Pierwsze spotkanie było w lutym albo marcu 1927 r. Oczekiwaliśmy go od wielu dni. Zebrano nas w seminaryjnej sali rekreacyjnej. Czekaliśmy na przybycie Księdza Biskupa (wtedy jeszcze arcybiskupem nie był) w ciszy. Wreszcie pojawił się - ponad 70-letni staruszek. Przywitał się z nami, a niektórych pytał o parafię, po czym wymieniał imię i nazwisko proboszcza danej parafii. Pamiętam, że byłem zdziwiony tym, że biskup tak dobrze zna swoich księży.
Ponieważ był to okres karnawałowy, na salę weszło dwóch chłopców z cukierni, którzy przynieśli wielki kosz pączków. Biskup powiada do nas: „Bierzcie po dwa pączki”. Ale dla kilku kolegów zabrakło pączków. Wtedy ksiądz biskup rozłożył ręce i powiedział: „Co ja z wami zrobię?”. Ale za chwilę dwóch dostawców wniosło nowy kosz pączków. Podczas tego spotkania Biskup żartował z nami, uśmiechał się.
Potem były spotkania w katedrze, do której chodziliśmy na uroczystości i w niedzielę. Gdy byliśmy już diakonami, chodziliśmy codziennie po dwóch do pałacu Arcybiskupa, służyć do Mszy św. Zawsze odczuwaliśmy z tego powodu wielkie wzruszenie. Po Mszy św. bp Nowowiejski zapraszał nas na śniadanie i sam usługiwał: podawał nam chleb, herbatę, cukier, zachęcał do częstowania się. Czuliśmy się, jak byśmy byli u kolegi czy przyjaciela.
Pamiętam, że Arcybiskup nie był ani wielkim mówcą, ani śpiewakiem. Za to był niezwykle sympatyczny i to rekompensowało jego trochę powolną mowę.

- Czy mówiło się w tamtych czasach, że Stolica Apostolska miała wielkie zaufanie do Arcybiskupa i dlaczego?

- Bez wątpienia Ksiądz Arcybiskup był bardzo wierny Stolicy Apostolskiej. Zawsze wyrażał się z wielką miłością o Ojcu Świętym.

- Mówi się, że często spotykał się z kapłanami i laikatem.

- Tak, często spotykał się ze świeckim. Pamiętam jedną z narodowych uroczystości. W katedrze w stallach siedzieli świeccy, m.in. Maciesza, ówczesny prezes TNP. Ksiądz Biskup zatrzymał się przy nim i zamienił z nim parę słów. Potem podchodził jeszcze do kilku innych uczestników uroczystości siedzących w stallach. Odnosiło się zatem wrażenie, że bardzo chętnie rozmawiał ze świeckimi.
Trzeba podkreślić, że bp Nowowiejski bardzo lubił ceremonie. Chciał, aby Liturgia wypadła jak najpiękniej. Zawsze odprawiał Mszę św. bardzo pobożnie, z prawdziwym pietyzmem, powoli wymawiając każde słowo.

- Czy jako klerycy widzieliście w nim świadka wiary, świętego?

- Jako młodzi chłopcy nie zastanawialiśmy się nad tym. Jednak dostrzegaliśmy w nim dobroć i to, że jest bardzo bliski Boga.

- Co mówiło się o postawie abp. Nowowiejskiego podczas aresztowania?

- Z wiadomości, które do nas docierały, mogliśmy wywnioskować, że zachował się jak święty. Gdy zerwano mu z szyi krzyż biskupi, schylił się z trudem, podniósł go z ziemi i ucałował. Już na krótko po śmierci obu biskupów mówiło się, że zginęli za wiarę.

- Dziękuję za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 29.): Nigdy i nie zawsze

2024-05-28 20:55

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

mat. prasowy

Co dyskrecja ma wspólnego z rozsądkiem? Czym różni się brukowiec od lekarza? W jaki sposób Maryja mówi o czyichś problemach? I na czym właściwie polega umowa między sercem a ustami? Zapraszamy na dwudziesty dziewiąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o dyskrecji Maryi w Kanie Galilejskiej.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Dziś nasze myśli kierujemy ku Eucharystii

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 14, 12-16. 22-26.

Czwartek, 30 maja. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

CZYTAJ DALEJ

Zaproszenie na Koncert Uwielbienia

2024-05-29 22:18

plakat organizatorów

    Już jutro, w Boże Ciało odbędzie się kolejny Koncert Uwielbienia w Zakliczynie!

    Koncert odbędzie się po raz 9! W czwartek 30 maja na terenach rekreacyjnych Klasztoru OO. Franciszkanów w Zakliczynie (ul. Klasztorna 2) o godz. 18. 30 rozpocznie się wydarzenie, w ramach którego zebrani będą uwielbiać Pana modlitwą, muzyką, śpiewem i tańcem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję