Biała Niedziela, kończąca oktawę Wielkanocy, jest obchodzona jako Niedziela Miłosierdzia Bożego. W sposób, spontaniczny wierni oddawali cześć Miłosierdziu w tę niedzielę już od czasu II wojny światowej. Oficjalnie święto to ustanowił, najpierw w swojej diecezji, metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski listem na Wielki Post w 1985 r. Następnie inni biskupi wprowadzali to święto w swoich diecezjach. W roku 1995, na prośbę Episkopatu Polski, Stolica Apostolska wydała dekret zezwalający na obchodzenie tego święta we wszystkich diecezjach Polski, przy zachowaniu przepisów liturgicznych obowiązujących w tym dniu. Oczywiście takie świętowanie tzw. Białej Niedzieli swój początek ma w objawieniach s. Faustyny. „Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia” - powiedział do niej Pan Jezus (Dz. 299). Te i podobne słowa powtarzają się w Dzienniczku przynajmniej 14 razy. Jak bardzo przesłanie zawarte w objawieniach s. Faustyny jest aktualne, pokazują słowa z encykliki Dives in misericordia. Jan Paweł II pisze: „Umysłowość współczesna może bardziej niż człowiek przeszłości, zdaje się sprzeciwiać Bogu miłosierdzia, a także dąży do tego, ażeby samą ideę miłosierdzia odsunąć na margines życia i odciąć od serca ludzkiego. Samo słowo i pojęcie „miłosierdzie” jakby przeszkadzało człowiekowi, który poprzez nieznany przedtem rozwój nauki i techniki, bardziej niż kiedykolwiek w dziejach stał się panem”. Czasy dzisiejsze to czasy wolnego rynku i konkurencji. A więc słowem - wytrychem staje się: sukces, wygrana. Pochwała sukcesu naciera na nas z każdej strony, jest wszechobecna. To oczywiście kształtuje nasze życie, sposób myślenia, oceniania siebie i innych. Dlatego miłosierdzie jest odsuwane na margines naszego życia, odrywane od naszego serca. A przecież życie oddane tylko sukcesowi jest życiem nieludzkim. Życie, w którym miłosierdzie jest tylko zwykłą formą filantropii, luksusem, na który może sobie pozwolić człowiek dopiero po osiągnięciu sukcesu, nie jest życiem chrześcijańskim. Wobec takiej sytuacji świat, a więc także każdy z nas, potrzebuje odnowienia tajemnicy Boga miłosiernego. Potrzebujemy doświadczyć Bożego miłosierdzia, bo tylko ten, kto doświadczył miłosierdzia, może nim żyć. Tylko gdy potrafimy całym sercem uwierzyć w Boże miłosierdzie, zdołamy przywrócić postawie miłosierdzia należne, centralne miejsce w naszym życiu. Jaka jest zależność między miłosierdziem i sprawiedliwością? W narastającym klimacie konkurencyjności zmienia się samo pojęcie sprawiedliwości. Sprawiedliwość pojmujemy coraz bardziej bezosobowo i formalnie: jest to zgodność z obowiązującym prawem. Takie pojmowanie sprawiedliwości nie zawiera w sobie miłosierdzia. Wręcz przeciwnie miłosierdzie zaczyna być pojmowane jako odejście od zasad sprawiedliwości. Tymczasem biblijne pojęcie sprawiedliwości jest inne. Biblijny ideał sprawiedliwości koncentruje się na człowieku, a nie na prawie. Sprawiedliwy jest najpierw Bóg, a Jego sprawiedliwością jest właśnie miłosierdzie. Następnie za sprawiedliwego jest uważany ten człowiek, który jest miłosierny. Człowiek o zatwardziałym sercu w żaden sposób nie może zostać uznany za sprawiedliwego, choćby wypełnił wszystkie przepisy prawa. W Biblii miłosierdzie jest sercem sprawiedliwości. Tylko miłosierdzie jest sprawiedliwe wobec człowieka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu