Nie ma chrześcijaństwa bez wiary w Zmartwychwstałego. Ewangelie opisują drogę dochodzenia uczniów do wiary, że oto Ten ukrzyżowany Jezus zmartwychwstał i żyje. Być chrześcijaninem to znaczy dziś odkryć
swoją drogę dochodzenia do tej wiary. Kiedy bierzemy do rąk Ewangelię, powinniśmy sobie uświadomić, że to nie tylko opisana przeszłość, lecz „że to, co zdarzyło się w pierwszym spotkaniu wybranych
ludzi z wydarzeniem śmierci i zmartwychwstania Jezusa, może się zdarzyć w każdym z Nim spotkaniu i że spotkanie takie jest dzisiaj możliwe nie mniej niż wówczas, na początku” (T. Węcławski). Przyjrzyjmy
się drodze Marii Magdaleny i jej spotkaniu ze Zmartwychwstałym (J 20, 1-18) i spróbujmy odkryć, w czym ta historia staje się naszą teraźniejszością.
Podczas gdy inne Ewangelie wymieniają kilka kobiet, które szły do grobu, Jan mówi tylko o Marii Magdalenie. „A w pierwszy dzień po szabacie, wcześnie rano, gdy wciąż jeszcze była ciemność, Maria
Magdalena przychodzi do grobu, i widzi kamień odsunięty od grobu”. Kim była?
Jako że imię to często występuje w Biblii, przez wieki błędnie utożsamiano Marię Magdalenę z Marią, siostrą Łazarza, jak również z kobietą, która namaściła stopy Jezusowi (Mk 14, 3) albo z pokutującą
grzesznicą (Łk 7, 37-50). Nie ma do tego żadnych podstaw. O Marii Magdalenie (czyli Marii z Magdali) ewangelista Jan wspomina jeszcze tylko wtedy, gdy mówi kobietach stojących pod krzyżem (19,25).
Maria Magdalena jest świadkiem ukrzyżowania Jezusa i będzie również świadkiem Zmartwychwstałego.
Z relacji innych ewangelistów wynika, że Maria Magdalena jest w gronie kobiet, które towarzyszyły Jezusowi w czasie Jego działalności i przyszły z Nim z Galilei (Mt 27, 55n.; Mk 16, 40n.).
Łukasz, opisując działalność Jezusa, wymienia ją wśród kobiet, które usługiwały Jezusowi. Twierdzi, że Jezus uwolnił ją od złych duchów i od słabości, wyrzucił z niej siedem złych duchów (8, 2n.). Autor
czwartej Ewangelii natomiast chce skłonić czytelnika do poszukiwania sensu duchowego, który kryje się za wydarzeniami. Dlatego Maria Magdalena to nie tylko dobrze znana pojedyncza kobieta w gronie innych,
lecz przede wszystkim symbol, figura, która reprezentuje innych. Świadczy o tym m.in. liczba mnoga: „Zabrali Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położyli”. Kogo więc reprezentuje Maria Magdalena?
Maria Magdalena to obraz Kościoła - wspólnoty wierzących, którzy powodowani miłością, szukają swego Pana (H. Witczyk). Barnabas Lindars twierdzi, że przedstawia ona tych, którzy czytają Ewangelię.
Wynika to z czasu teraźniejszego czasowników użytych w tekście oryginalnym. Nie oddaje tego, niestety, polski przekład Ewangelii - redaktorzy zastosowali czas przeszły. Kiedy czytelnik czyta tekst
w oryginale, ma wrażenie, że akcja rozgrywa się teraz, że to właśnie on bierze w niej udział, przeżywa to wszystko właśnie w tej chwili.
Maria przybywa do grobu „wcześnie rano, gdy wciąż jeszcze była ciemność”. W wyrażeniu „wcześnie rano, gdy wciąż jeszcze była ciemność” nie chodzi bynajmniej tylko o podanie
godziny przybycia do grobu. Ważne jest tutaj słowo „ciemność” (mrok), które często występuje w Ewangelii Janowej. Oznacza on ciemności, mrok w sensie dosłownym, jak również w sensie przenośnym.
Ciemność to symbol oddalenia od Boga, niebezpieczeństwa i śmierci; to stan, który powodują grzechy człowieka (por. Iz 29,15). Być zbawionym znaczy zostać wyprowadzonym z ciemności (Ps 107,14) i dojść
do światła. Ciemności to brak Jezusa, który jest Światłością. Śmierć Jezusa i złożenie Go w grobie jest dla uczniów godziną ciemności, kiedy mogłoby się wydawać, że śmierć zwyciężyła i nastała ciemność
(por. 20,1). Ciemności to symbol smutku i przygnębienia, które nastały po śmierci Jezusa. „Ciemności śmierci zalegają jeszcze ziemię, ale świt - epifania zbawczego światła - jest już
bliski wraz ze zmartwychwstaniem Jezusa” (L. Stachowiak).
Maria Magdalena jest pierwszą, która przebywa drogę z ciemności do światła, pierwszą, która wychodzi z ciemności i wyrusza na poszukiwanie Światłości. Ta scena jest reminiscencją sceny z księgi „Pieśni
nad pieśniami”, kiedy to oblubienica nocą wyrusza na poszukiwanie oblubieńca (por. Pnp 3,1-4; 5,6-8). Maria Magdalena jest więc obrazem Kościoła-Oblubienicy, który tęskniąc za swym Oblubieńcem,
nocą wyrusza na Jego poszukiwanie. Szuka Umiłowanego swej duszy podobnie jak oblubienica oblubieńca (Pnp 3,1.2.3) - woła go (5,6), pyta o niego strażników pilnujących miasta (3,3) - szuka
oblubieńca, bo chora jest z miłości (5,8), bez niego nie może żyć.
Droga do spotkania ze Zmartwychwstałym jest wieloetapowa. Najpierw chodzi o wyruszenie z ciemności. Nie ma takich ciemności w życiu człowieka, z których nie byłoby możliwe wyruszyć na poszukiwanie
Zmartwychwstałego. Oto nadzieja. Trzeba wyruszyć w drogę. To szukanie charakteryzuje dynamizm i niesamowita tęsknota. Ciemności, w których się znajduję, mogą wzmagać tę tęsknotę. Czy jest we mnie tęsknota
za Zmartwychwstałym? Czy jest chęć wyruszenia w drogę? Czy w ogóle chcę zacząć szukać? Czy jest tak, że bez Jezusa nie mogę żyć?
Pomóż w rozwoju naszego portalu